hard decision to make 02122020

499 44 4
                                    

Nadchodziła godzina pierwsza, co oznaczało, że teoretycznie nastał nowy dzień. Jimin mimo tego nadal nie spał, zafascynowany serialem, któremu ostatnio poświęcał dużo wolnego czasu. Musiał jednak na moment się od niego oderwać, ze względu na potrzeby fizjologiczne, tak więc opuścił po cichu pokój swój i Hobiego tak, aby nie obudzić współlokatora oraz pokierował się w kierunku toalety.

Po drodze ujrzał, że spod drzwi Yoongiego dochodzi światło. Postanowił więc sprawdzić, czy może przyjaciel też nie śpi?

Uchylił je lekko, powoli zaglądając przez wąską szparę, którą z czasem poszerzył. Popatrzył dalej wgłąb pomieszczenia i uniósł do góry brwi, zauważając leżącego przy biurku Mina. Momentalnie posmutniał uświadamiając sobie, że w końcu to nie pierwszy raz, a znowu, już nie wiedział nawet który raz z kolei zasnął w takim miejscu. Martwiło go to.

-Hyung - szepnął cichutko, delikatnie nim potrząsając po tym, jak do niego podszedł. -Yoongi hyung.

Budzenie go nie trwało długo - niemal od razu po tym, jak Park się tego podjął, ten już ospale się podnosił, krzywiąc twarz poprzez ból, spowodowany niewygodną pozycją. Przetarł oczy i odwrócił się ku niemu.

-Wszystko okej? - zapytał młodszy. -Znowu zasnąłeś przed komputerem.

-Uhm - jęknął, chwytając się za bolącą szyję. -Zasnąłem?

-Najwidoczniej. Idź do łóżka i nie przesiaduj już tyle, gdy jesteś zmęczony, proszę. -Mówił, podczas gdy tamten wstawał z krzesła, a potem się przeciągnął. -Zaczynam się martwić.

-Dlaczego? Przecież nic się nie stało. -Popatrzył na niego. -Po prostu mi się przysnęło.

-Kiedyś dobrze się wysypiałeś i nie siedziałeś po nocach - wytłumaczył. -A teraz często chodzisz zmęczony i zasypiasz z wykończenia.

-To praca. Wiesz dobrze, że jest ciężko, ciągle coś. -Rzekł, siadając na łóżku. -Normalka.

-Nie o to chodzi, tym to ja też jestem czasem zmęczony. Zrozum, że się martwię. -Usiadł obok i objął go ramieniem. -Nie chcesz mi nic teraz mówić, to okej. Ale pamiętaj, że zawsze możesz, jasne?

-W porządku - odpowiedział z uśmiechem na ustach. I jak go tu nie kochać.

-Dobra, wiesz co? Skoczę tylko do łazienki i do ciebie wracam. Pobędę tu z tobą, dopóki nie zaśniesz.

A Yoongi nie wiedział aż, co powinien mu odpowiedzieć, bo tak straszliwie się rozczulił. Czuł momentami, że na niego nie zasługiwał, że chłopak to chodzący anioł, przynoszący dobroć tam, gdzie tylko się zjawi. Bo taki był Jimin. Najbardziej uroczy, kochany i pomocny człowiek, jakiego Min mógł poznać.

-Nie musisz - mruknął ledwo słyszalnie, spoglądając na niego.

-Ale chcę - poklepał go po plecach. -Zaraz wrócę.

I wtedy chwilowo opuścił jego pokój, zostawiając czarnowłosego z przyjemnym ciepłem na sercu i niekończącym się uśmiechem. Fakt, może i to wszystko go przeciążało i przestawał sobie radzić, ale jakby nie patrzeć, to gdyby nie Jimin, to miałby trudniej, pomijając już to, że gdyby nie on, to problem mógłby się nie pojawić. Cieszył się jednak, że go poznał. Nikt nigdy nie opiekował się nim w taki sposób ani się tak dla niego nie starał. Po prostu anioł.

Park tylko jeszcze wrócił do siebie po telefon i od razu po tym zawitał ponownie u Yoongiego, który leżał już schowany pod kołdrą. Przechodząc przez próg uniósł lekko kąciki ust i zbliżył się do niego.

-Położę się obok - poinformował, przechodząc na drugą stronę łóżka i zajął tam swoje miejsce. -Nie sugeruj się mną, poczytam sobie coś - zachichotał, a po tym oboje zamilknęli.

christmas gift | ❄yoonmin❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz