[25] To Już

2.2K 132 8
                                    

Cztery miesiące później


*Lauren*


- Kochanie, może jednak zostanę? Mogę sobie odpuścić ten mecz. - powiedziałam, spoglądając na brunetkę, która kręciła zrezygnowana głową. Na jej ustach gości lekki uśmiech, a w oczach czai rozbawienie moim zachowaniem. 

- Lo, to tylko parę godzin.. Nic mi nie będzie. - podeszła do mnie, całując czule policzek. - Idź i pokaż im, kto jest najlepszą drużyną, tak?

- Camz, jesteś w już w dziewiątym miesiąc ciąży. W każdej chwili możesz zacząć rodzić.

- Będzie dobrze, nie przejmuj się. - spojrzała w moje oczy, uśmiechając się szeroko. 

- Nadal nie jestem przekonana. - pokręciłam głową, na co dziewczyna przewróciła oczami. - Ale dobrze, pójdę. Jeśli będzie się coś działo, to dzwoń, tak?

- Tak, Lauren, będę pamiętać. - odpowiedziała, popychając lekko moje ciało w kierunku wyjścia. - Idź już, bo się spóźnisz.

- Dobrze, kocham cię. - musnęłam delikatnie jej pełne wargi.

- Też cię kocham. Będę trzymać za ciebie kciuki.

- Dobrze, dobrze. - uśmiechnęłam się, ruszając w stronę stadionu. 



***


Siedziałam w szatni, przebierając się w odpowiedni strój. Założyłam koszulkę z moim numerem  i nazwiskiem, po czym zawiązałam korki, które miałam już założone. Nałożyłam na przedramię przepaskę kapitana i wzrokiem zaczęłam szukać mojej przyjaciółki. Gdy jej nie znalazłam podeszłam do jednej z zawodniczek.

- Wiesz może gdzie jest Hansen? 

- Chyba poszła do toalety. 

- Dzięki. - kiwnęłam głową i udałam się w odpowiednią stronę. Gdy już chciałam wejść do środka, usłyszałam jak z kimś rozmawia. Nachyliłam się lekko w stronę pomieszczenia.

- Tak, tak wiem. Jasne.. Dobra, muszę kończyć, niedługo wychodzimy. Też cię kocham. - uniosłam zdziwiona brwi, czekając aż blondynka opuści łazienki. Nie minęło dużo czasu, a dziewczyna pojawiła się przede mną. Stanęła, jak wryta, gdy mnie zauważyła. Podniosłam jednoznacznie brew, patrząc na nią. - Wytłumaczę ci.

- Naah. - pokręciłam głową, uśmiechając się chytrze. - Po prostu pozdrów Normani.

- Skąd ty to...

- Ja wiem wszystko. - puściłam jej oczko. - Dlaczego nam nie powiedziałaś? - zapytałam, gdy szłyśmy w kierunku naszych szafek.

- To.. Dosyć świeże i chciałyśmy powiedzieć wam razem. - odpowiedziała, spoglądając na mnie niepewnie.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - poklepałam ją po ramieniu.

- No dobra.. A co u Camili?

- Siłą mnie dzisiaj wypychała z domu. Uważa, że wszystko będzie dobrze. - pokręciłam głową. - Po prostu boję się, że coś się zdarzy, jak mnie nie będzie przy niej.

- Zaufaj jej.

- Ufam jej, ale i tak mam obawy.

- Jeśli...

- Wychodzimy dziewczyny! - wypowiedź Hansen przerwał krzyk naszego trenera. Opuściłyśmy szatnie i udałyśmy się na boisko. Nasze przeciwniczki już na nas czekały, rozgrzewając się. Również zaczęłyśmy naszą rozgrzewkę, podając sobie piłkę w kole. 

Football is my life (or only)?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz