[14] Restauracja

2.7K 144 14
                                    

*Camila*


- Kochanie...? - podniosłam niechętnie głowę i spojrzałam na chłopaka, który stał przede mną, trzymając w rękach dwa krawaty. - Który będzie lepiej pasował?

- Myślę, że ten. - odpowiedziałam, pokazując na czarny, elegancki materiał.

- Dziękuję. - uśmiechnął się i jeden z nich odłożył, a drugi zawiązał na sobie. - Ty już gotowa? - zapytał, spoglądając na siebie w lustrze.

- Tak, myślę, że tak.

- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się szeroko, spoglądając na mnie. 

- Dziękuję, skarbie. - starałam się z całych sił, by nie pokazać niechęci do tych słodkich określeń. Teraz mówię tak tylko do Lauren. 

Chłopak właśnie szykował się na kolację, na którą mamy iść wraz z jego znajomymi. Mamy zarezerwowany stolik w jakiejś drogiej restauracji... O wiele bardziej wolałabym spędzić ten wieczór z brunetką, siedząc u niej w domu na kanapie i oglądając jakiś denny film, na którym i tak byśmy nie skupiały uwagi.

- Dobra, jestem gotowy. - odwrócił się w moją stronę, teatralnie pokazując na siebie.

- Świetnie wyglądasz. - mruknęłam i podniosłam się z kanapy. Podeszłam do niego i deliaktnie poprawiłam kołnierzyk od jego koszuli. 

- Dziękuję, idziemy?

- Jasne, chodźmy już.

Brunet złapał mnie za rękę, a ja nie protestowałam. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się wolnym krokiem w odpowiednią stronę. Przemieszczaliśmy się w ciszy, która była dla mnie uciążliwa. Taka przyjemna cisza kojarzy mi się tylko teraz z Lauren. Z moją Lo. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu i weszliśmy do ocieplanego pomieszczenia. Chłopak skierował nas od raz w stronę stolika, przy którym siedzieli już jego znajomi. Gdy nas zobaczyli wszyscy momentalnie wstali, posyłając nam serdeczne uśmiechy. 

- Witam was. - zabrał głos Shawn. - To moja narzeczona, Camila. - przedstawił mnie wszystkim, a oni odwrócili wzrok na mnie.

- Witam. 

- Cześć, Camila. - powiedzieli chórem, po czym zasiedli z powrotem do stołu. Brunet odsunął mi krzesełko i pomógł usiąść, a następnie sam zajął miejsce. Podał mi kartę dań, którą od razu zaczęłam przeglądać. Chciałabym, by to spotkanie skończyło się jak najszybciej, ale raczej to niemożliwe... Każde spotkanie Shawn'a z jego znajomymi zawsze się ciągnie. 

- Wiesz już, co bierzesz? - usłyszałam szept brązowookiego przy moim uchu.

- Tak. - kiwnęłam głową, a po chwili podszedł do nas kelner. Złożyliśmy nasze zamówienia i cierpliwie czekaliśmy na ich dostarczenie. Usiadłam wygodniej na krześle i całkowicie wyłączyłam z rozmowy towarzyszących nam osób. Odwróciłam wzrok i tępo patrzyłam na wystrój lokalu, który bardzo przypadł mi do gustu. 

W pewnym momencie poczułam, jak ktoś uporczywie się na mnie patrzy. W pierwszej kolejności spojrzałam na osoby siedzące przy naszym stoliku, lecz to nie było żadne z nich. Odwróciłam się w stronę pozostałych zajmowanych miejsc i dokładnie rozejrzałam się dookoła. Dopiero po lepszym przyjrzeniu się zauważyłam ją. A mianowicie Lauren. Siedziała w czarnym, eleganckim, idealnie na niej leżącym garniturze i patrzyła w moją stronę, uśmiechając się lekko. Siedziała przy stole wraz z Dinah i Normani, która uporczywie próbowały zdobyć jej uwagę.

Ja tylko nachyliłam się w stronę chłopaka i powiedziałam mu, że idę do łazienki. Wstałam ze swojego miejsca i skierowałam się w kierunku toalet. Wiedziałam, że Jauregui zrozumie przekaz i zaraz tam przyjdzie. Przeszłam przez próg pomieszczenia i stanęłam przed lusterkami. Przejrzałam się w nich, a po chwili usłyszałam otwierane drzwi. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć kto to. Nie minęło dużo czasu, gdy poczułam oplatające mnie ramiona w pasie. Ponownie zerknęłam w lusterka, tylko po to, by zobaczyć uśmiech zielonookiej. Również się uśmiechnęłam i przymknęłam powieki na krótką chwilę.

- Nie wiedziałam, że tu będziesz. - powiedziałam w pewnym momencie.

- Bo nie miało mnie tu być. Dziewczyny mnie wyciągnęły. - wydziałam jak przewróciła oczami na tę wiadomość. - Wolałabym siedzieć z tobą u mnie w domu.

- Ja też, Lo. - odpowiedziałam, nakładając dłonie na jej ręce. - Tęskniłam za tobą.

- Ja za tobą też, Camz. - zachichotała, po czym odwróciła mnie w swoją stronę. Od razu naparła wargami na moje usta, a ja ochoczo oddałam namiętny pocałunek. Ułożyłam dłonie na jej ramionach, a palcami drapałam delikatnie jej kark. Mruknęła prosto w moje usta, co spowodowało przyjemny dreszcz na moim ciele. W zasadzie każdy dotyk brunetki powodował u mnie przyjemne ciepło. Oderwałyśmy się od siebie wtedy, gdy zabrakło nam powietrza. Dziewczyna oparła nasze czoła razem i spojrzała przenikliwie w moje oczy. - Uwielbiam cię, Camila.

- Ja ciebie też uwielbiam, Lauren Michelle.

- Dostanie ci się za tą Michlle. - wychrypiała, a ja oderwałam się od niej.

- Może na to czekam. - puściłam jej oczko, gdy zobaczyłam jej pełną zdziwienia minę.  














——————————————————
Długo wyczekiwany, ale jest 😅 wybaczcie, że tak długo nie było rozdziałów 😶

Football is my life (or only)?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz