*Camila*
- Kochanie...? - podniosłam niechętnie głowę i spojrzałam na chłopaka, który stał przede mną, trzymając w rękach dwa krawaty. - Który będzie lepiej pasował?
- Myślę, że ten. - odpowiedziałam, pokazując na czarny, elegancki materiał.
- Dziękuję. - uśmiechnął się i jeden z nich odłożył, a drugi zawiązał na sobie. - Ty już gotowa? - zapytał, spoglądając na siebie w lustrze.
- Tak, myślę, że tak.
- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się szeroko, spoglądając na mnie.
- Dziękuję, skarbie. - starałam się z całych sił, by nie pokazać niechęci do tych słodkich określeń. Teraz mówię tak tylko do Lauren.
Chłopak właśnie szykował się na kolację, na którą mamy iść wraz z jego znajomymi. Mamy zarezerwowany stolik w jakiejś drogiej restauracji... O wiele bardziej wolałabym spędzić ten wieczór z brunetką, siedząc u niej w domu na kanapie i oglądając jakiś denny film, na którym i tak byśmy nie skupiały uwagi.
- Dobra, jestem gotowy. - odwrócił się w moją stronę, teatralnie pokazując na siebie.
- Świetnie wyglądasz. - mruknęłam i podniosłam się z kanapy. Podeszłam do niego i deliaktnie poprawiłam kołnierzyk od jego koszuli.
- Dziękuję, idziemy?
- Jasne, chodźmy już.
Brunet złapał mnie za rękę, a ja nie protestowałam. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się wolnym krokiem w odpowiednią stronę. Przemieszczaliśmy się w ciszy, która była dla mnie uciążliwa. Taka przyjemna cisza kojarzy mi się tylko teraz z Lauren. Z moją Lo. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu i weszliśmy do ocieplanego pomieszczenia. Chłopak skierował nas od raz w stronę stolika, przy którym siedzieli już jego znajomi. Gdy nas zobaczyli wszyscy momentalnie wstali, posyłając nam serdeczne uśmiechy.
- Witam was. - zabrał głos Shawn. - To moja narzeczona, Camila. - przedstawił mnie wszystkim, a oni odwrócili wzrok na mnie.
- Witam.
- Cześć, Camila. - powiedzieli chórem, po czym zasiedli z powrotem do stołu. Brunet odsunął mi krzesełko i pomógł usiąść, a następnie sam zajął miejsce. Podał mi kartę dań, którą od razu zaczęłam przeglądać. Chciałabym, by to spotkanie skończyło się jak najszybciej, ale raczej to niemożliwe... Każde spotkanie Shawn'a z jego znajomymi zawsze się ciągnie.
- Wiesz już, co bierzesz? - usłyszałam szept brązowookiego przy moim uchu.
- Tak. - kiwnęłam głową, a po chwili podszedł do nas kelner. Złożyliśmy nasze zamówienia i cierpliwie czekaliśmy na ich dostarczenie. Usiadłam wygodniej na krześle i całkowicie wyłączyłam z rozmowy towarzyszących nam osób. Odwróciłam wzrok i tępo patrzyłam na wystrój lokalu, który bardzo przypadł mi do gustu.
W pewnym momencie poczułam, jak ktoś uporczywie się na mnie patrzy. W pierwszej kolejności spojrzałam na osoby siedzące przy naszym stoliku, lecz to nie było żadne z nich. Odwróciłam się w stronę pozostałych zajmowanych miejsc i dokładnie rozejrzałam się dookoła. Dopiero po lepszym przyjrzeniu się zauważyłam ją. A mianowicie Lauren. Siedziała w czarnym, eleganckim, idealnie na niej leżącym garniturze i patrzyła w moją stronę, uśmiechając się lekko. Siedziała przy stole wraz z Dinah i Normani, która uporczywie próbowały zdobyć jej uwagę.
Ja tylko nachyliłam się w stronę chłopaka i powiedziałam mu, że idę do łazienki. Wstałam ze swojego miejsca i skierowałam się w kierunku toalet. Wiedziałam, że Jauregui zrozumie przekaz i zaraz tam przyjdzie. Przeszłam przez próg pomieszczenia i stanęłam przed lusterkami. Przejrzałam się w nich, a po chwili usłyszałam otwierane drzwi. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć kto to. Nie minęło dużo czasu, gdy poczułam oplatające mnie ramiona w pasie. Ponownie zerknęłam w lusterka, tylko po to, by zobaczyć uśmiech zielonookiej. Również się uśmiechnęłam i przymknęłam powieki na krótką chwilę.
- Nie wiedziałam, że tu będziesz. - powiedziałam w pewnym momencie.
- Bo nie miało mnie tu być. Dziewczyny mnie wyciągnęły. - wydziałam jak przewróciła oczami na tę wiadomość. - Wolałabym siedzieć z tobą u mnie w domu.
- Ja też, Lo. - odpowiedziałam, nakładając dłonie na jej ręce. - Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też, Camz. - zachichotała, po czym odwróciła mnie w swoją stronę. Od razu naparła wargami na moje usta, a ja ochoczo oddałam namiętny pocałunek. Ułożyłam dłonie na jej ramionach, a palcami drapałam delikatnie jej kark. Mruknęła prosto w moje usta, co spowodowało przyjemny dreszcz na moim ciele. W zasadzie każdy dotyk brunetki powodował u mnie przyjemne ciepło. Oderwałyśmy się od siebie wtedy, gdy zabrakło nam powietrza. Dziewczyna oparła nasze czoła razem i spojrzała przenikliwie w moje oczy. - Uwielbiam cię, Camila.
- Ja ciebie też uwielbiam, Lauren Michelle.
- Dostanie ci się za tą Michlle. - wychrypiała, a ja oderwałam się od niej.
- Może na to czekam. - puściłam jej oczko, gdy zobaczyłam jej pełną zdziwienia minę.
——————————————————
Długo wyczekiwany, ale jest 😅 wybaczcie, że tak długo nie było rozdziałów 😶
CZYTASZ
Football is my life (or only)?
FanfictionLauren Jauregui jest światowej sławy piłkarką. Camila Cabello ma ułożone życie oraz narzeczonego, który stara się jak może. Pewnego dnia Shawn sprawia jej niespodziankę i zabiera na mecz piłki nożnej, w którym gra Lauren. Co wyniknie z dwóch, na pie...