5. Coś potrzebujesz?

857 61 33
                                    

Zaczeliśmy przyczepiać koce do ściany kanapa stała koło okna więc nie zawiesiliśmy tam kocy żeby światło wpadało do środka „domku" po deku było widać że był podekscydowany po chwili przyniósł ze swojego pokoju jeszcze więcej poduszek i ogromnego misia.

- po co ci ten miś?- spytałem z lekkim uśmieszkiem

-żebym miał się do czego przetulić

- przecież możesz się do mnie przytulić brokule- po chwili zdałem sobie sprawę że „ brokuł „ to przezwisko które wymyśliłem na deku wię powiedziałem- sorki że powiedziałem na ciebie brokuł nie chciałem się urazić- podrapałem się po karku ten się lekko zarumienił i powiedział.

- brokuł jest nawet słodkie- po czym wszedł do naszego namiotu zostawiając miśka przed wejściem. Po chwile dołączyłem do deku w namiocie zobaczyłem że chłopak robi „fększuj" w śrudku wię zaczołem mu pomagać i przyklejać lampki. Gdy skończyliśmy spojrzałem na zegarek była 17:47. Nawet szybko nam poszło położyłem się koło deku, chciałem coś powiedzieć ale ten się do mnie przytulił i żekł

-super że jesteśmy znowu przyjaciółmi – uśmiechnołem się lekko i też go przytuliłem przykryłem nas kocem i zacelismy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nagle ktoś zapukał do drzwi zielonowłosy wstał i podrzedł do drzwi a ja za nim chłopak spojrzał przez wizjer i powiedział że to todoroki. Po chwili odworzył drzwi nagle mieszaniec wyciągną bukiet kwiatów zza pleców. Deku wyraźnie wyglądał na zdezoriętowaniego, zaczołem przysuchiwać się rozmowie

- myślałem żę jesteś chory więc przyniosłem ci kwiatki- powiedział shoto

- o yym dziękuję? Nie trzeba było

-mogę wejść- spytał

-yyy akurat mam gościa więc nie zabardzo- powiedział deku drapiąc się po karku

- o a kto to może go znam nie będzie mi przeszkadzać- chłopak zaczynał robić się nachalny kątem oka widziałem deku który nie wie co zrobić i nie wytrzymałem

- hej shoto coś potrzebujesz?- spytałem i niemiłym uśmiechem podszedłem do drzwi i obiołem deku

- nie nic nie potrzebyję przyjdę kiedy indziej- powiedział- pa midorya

-pa- powiedział deku szybko zakluczająć drzwi- dzięki kachan- odetchną deku i położył kwiatki na małą pułkę na korytarzu

-nie ma za co taki już mam dar- powiedziałem rozkładając ręcę , nagle poczułem ciepło na klatce piersiowej był to deku który się do mnie przytulił chwile stałem w bez ruchu bo nie wiedziałem co się dzieje ale później zoriętowałem się co się dziej odwzajemniłem uśćisk. Staliśmy tak przytuleni do siebie gdy zadzwonił mój telefon spojrzałem na ekran i zobaczyłemżę dzwoni kiroshina odszedłem na pare kroków od deku i odebrałem

- halo?

- siema baku-bro czemy nie było cię dziś w szkole?

- ymm musiałem coś zrobić

- aha

- i jutro też mnie nie będzie- dodałem po chwile

- jak to musisz przyjść- powiedział z lekką złością w głosie

-no nie mogę a co się stanie że muszę przyjść

- bo dziś ten nerd nie przyszedł więc zaplanowaliśmy że jutro jak przyjdzie i będzie zapisywać te swoje głupie notatki to mu je wszystkie zniszczymy i go pobijemy- spojrzałem na Deku któy się na mnie patrzył z zaciekawieniem westchnołem

- no niestety nie mogę jutro przyjść

- no dobra ale nie będziesz widział ja ten debil płacze- chłopak się zaśmiał

- no dobra muszę kończyć

- no pa- chłopak się rozłączył, aa ja podszedłem do deku przytuliłem go i podniosłem na ręce

- Kachan co ty robisz?- chłopak lekko się zaśmiał, ja nic nie odpowiedziałem i zaczołem iść w strone naszego wortu. Wrzedłem do niego nadal trzymając deku i położyłem go tam on puścił mnie a ja spojrzałem mu w oczy i powiedziałem

- pod żadnym pozorem nie idziemy jutro do szkoły- chłopak na mnie spojrzał i się lekko uśmiechną. Usiadłem obok niego

- dzwonił Kiroshima powiedział że jak jutro przyjdziesz do szkoły to zniszcza twoje notatki które zapisujesz w tych swoich zeszytach i cie pobiją. A ja nie chce żeby coś ci się stało- powiedziałem i spojrzałem na Deku. Uśmiechał się i był lekko zarumieniony- czemu się uśmiechasz?- spytałem bo nie wiedziałem co było takiego fajnego w tym ze ktoś chce go pobić

- uśmiecham się dlatego bo się o mnie martwisz – powiedział i mnie przytulił objołem go ręką i spojrzałem za okno, zobaczyłem ciąg chmur była jakaś 18:30. Spojrzałem znowu na zielonowłosego. Pomyślałem że jak nie jest jeszcze aż tak ciemno to możemy iść na spacer.

Może jednak cię lubię ~ Bakudeku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz