9. Kachan boję się

740 58 26
                                    


Po chwili wyszedłem z pokoju i wrucilem do Kachana zaczęliśmy rozmawiać na jakieś różne tematy.

Skip time. Wieczór ( wiem szybko)

Dziś nic ciekawego się nie wydarzyło też wieczorem poszliśmy na spacer obejrzeliśmy pare filmów, zrobiliśmy razem obiad, wszystko było fajnie do czasu gdy kiroshima nie zadzwonił do Katsukiego.

- gdzie ty jesteś byłem u ciebie w domu?!- usłyszałem krzyk przez telefon chłopaka

- jestem poza domem- odpowiedział hamsko

- a tak konkretnie!?

- co cię to obchodzi nie mogę sobie wyjść?!

- okej wychodź sobie ale chociaż mi powiedz gdzie jesteś- powiedział już spokojniej czerwonowłosy

- jestem na spacerze- odparł po bez zastanowienia

- no dobra

- a po co przychodziłeś do mnie do domu?- spytał Baku

- nie wiem, chciałem z tobą pogadać i tyle

No okej to kończę

- pa-baku się rozłączył, i odetchną z lekko z ulgą

- co się stało- spytałem lekko wychylając się zza framugi

-nic, kiroshima dzwonił. Był u mnie w domu- otworzyłem szeroko oczy

- co?!- chłopak podszedł trochę bliżej do mnie

- spokojnie nic się nie stało- przytulił mnie lekko ja odwzajemniłem uścisk

- jeżeli tak mówsz. A i zapomniałem ci powiedzieć ale rano jak jeszcze spałeś dzwoniła twoja mama powiedziałem jej że zostajesz dziś na noc- chłopak spojrzał na mnie i powiedział

- okej przynajmniej już nie będzie dzwonić- zaśnieł się lekko

Wieczorem nic więcej się nie wydarzyło, około 23 położyliśmy się spać, ale ja nie mogłem zasnąć ciągle myślałem o tym że jutro muszę wrucić do szkoł. Kirosgima mnie na pewno będzie wyzywał i obrażł pewnie też zniszczy moje notatki więc weznę tylko jeden zeszyt. Dobrze że chociaż pogodziłem się z Baku, ale on pewnie tez będzie musiał mnie wyzywał ale chociaż będę wiedział że nie robi tego bo chce. Chociaż może założył się z kolegami żeby odnowić ze mną znajomość a potem mnie upokorzyć? Nie raczej nie starał by się tak bardzo. Zamknołem oczy i zasnołem.

Otworzyłem oczy i ujrzałem Bakugo stojącego przedemną nagle mnie uderzył ja upadłem schylił się i spojrzał mi w oczy po czym powiedział

- nie wiem w sumie czemu chciałem odnowić z tobą kontakt ani czemu powstrzynałem cię w tedy od samobójstwa- łzy spływały mi po policzkach- mogłeś umrzeć nikt by się nie przeją

-nie!!!- krzyknołem

Poczułem czyjąś rękę na ramieniu i otworzyłem oczy zobaczyłem Baku wtuliłem się w niego. A łzy wciąż spływały mi po policzkach. On głaskał mnie po głowie i uspokajał

- spokojnie to był sen- powiedział i przykruł nas kocem- co ci się śniło?- spytal po chwili

- t-ty stałeś na de-demną i mnie u-uderzyłeś powiedzałeś ż-że mogłem s-się za-zabić i nikt by się n-nie przeją- chłopak przytulil mnie jeszcze mocniej

- nigdy bym tak nie powiedział- siedzieliśmy tak jeszcze chwilę aż się uspokoiłem

- kachan ja się boję- powiedziałem i spojrzałem na niego

- czego się boisz?- spytał łagodnie i położył rękę na moim policzku

- jak jutro pójdziemy do szkoły będziesz musiał mnie obrażć i to wszystko...- spojrzałem w duł

-spokojnie, masz rację że będę musiał cię obrażać ale nie będę mówić tego szczeże i będę się starał robić tego jak najmniej- uśmiechną się lekko. Nic nie odpowiedziałem tylko się do niego przytuliłem i zasnęliśmy.

Może jednak cię lubię ~ Bakudeku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz