Otworzyłem po woli oczy, cały czas byłem przytulony do Kachana, chłopak nadal spał przesunołem się lekko żeby nie obudzić blondyna i wyszedłem z łużka, wziołem bluzę którą dał mi wczoraj na spacerze Baku jakieś spodnie i poszedłem zrobić poranną rutynę. Po wyjściu z łazienki spojrzałem na zegarek była dopiero 8:30, chyba już z przyzwyczajenia budze się tak wcześnie ale cóż, za to Baku od kąd pamiętam nie lubił wcześnie wstawać, więc go nie budziłem. Poszedłem do kuchni zrobiłem sobie tosty z masłem zjadłem je po czym spojrzałem na telefon zobaczyłem 20 nie odebranych połączeń od urarani, stwierdziłem że oddzwonię
- halo
- deku już myślałam że cos ci się stało
- nie wszystko w porządku
- na pewno- powiedziała z troska
- tak, a czemu
- no bo widziałam wczoraj jak Bakugo cię wyzywał i ty uciekłeś a on za tobą pobiegł- odparła zmartwiona
-a nie jak o to chodzi to wszystko dobrze
- na pewno
- tak tak
- no dobra jak tak mówisz to papa
- pa- powiedziałem i się rozłączyłem. Odetchnołem lekko z ulgą nie chce żeby ktoś się dowiedział że pogodziłem się z Kachanem bo wtedy wyrzucą go ze swojego składu.
Wstałem z krzesła i poszedłem do pomieszczenia w którym spał chłopak, usłyszałem dziwięk dzwoniącego telefonu spojrzałem na swój ale nikt do mnie nie dzwonił spojrzałem na telefon Kachana, zobaczyłme że dzwoni jego mama, odebrałem.
- dzień bobry- powiedziałem spokojnym głosem
- to ty midoryja?- spytała kobieta
- tak to ja
- wiesz gdzie jest Kachan?- powiedziała lekko poddenerwowana
- tak niech się pani o niego nie martwi jest u mnie w domu został wczoraj na noc i dziś też zostanie. Oczywiście jeżeli pani to nie przeszkadza
- to dobrze że jest u ciebie. Oczywiście że może zostać u ciebie ale nie zapraszajcie tego kiroshimy jakś dziwny mi się on wydaja
- dobrze nie będzie go
- Izuku jaki ty jesteś miły pytasz się o wszystko jesteś grzeczny nie tak jak Bakugo on to by nawet pewnie nie odebrał. Dzięki że o niego dbasz- powiedziała próbując ukryć troskę
-nie ma sprawy ale muszę już kończyć
- dobrze dowidzenia- kobieta się rozłączyła.
Była już jakaś 9: 20 więc postanowiłem zrobić kachanowi tosty, poszedłem do kuchni a po paru minutach jedzenie było już gotowe. Wziołem talerz i poszedłem do pokoju wszedłem do naszej bzazy i ujarzałem już przebudzonego chłopaka, lekko nim potrząsnołem i powiedziałem
- wstawaj zrobiłem ci tosty- bak lekko podniósł głowę i na mnie spojrzał, nie mówiąc nic zjadł szybko tosty i obrucił się na drugi bok
- dzięki- wymamrotał
- ej miałeś wstawać a nie spać-powiedziałem i nim lekko potrząsnołem, on nic- no wstawaj krzknołem- on nadal nic wpadłem na nikczemny pomysł- no dobra jak nie chcesz to pujdę do todorokiego- Baku od razu się obrucił ja byłem już przy wyjści z naszej "norki" on chciał mnie złapać ale się wyślizgnołem i pobiegłem do mojego pokoju on od razu mnie dogonił. Chwycił mnie i żucił na łużko i się na mnie położył.
- nie idziesz do tego mieszańca- powiedział po czym wtulił się lekko we mnie ja odwzajemniłem uscisk leżeliśmy tak chwile aż Kachan powiedział- no to chyba czas wstawać- ja się lekko zaśmiałem i stanołem obok niego on tylko mna mnie spojrzał i patrzył się tak przez dłuższą chwile
- co się ta patrzysz?
- czy ty masz moja bluze?
- ym tak, to problem?
- nie słodko w niej wyglądasz- powiedział i wyszedł z pokoju zostawiając mnie całego w rumieńcach.
CZYTASZ
Może jednak cię lubię ~ Bakudeku ~
FanficBaku co powstrzymuję midoryję przed samobójstwem, sytuacja zbliża ich i postanawiają odnowić przyjaźni ale po woli się w sobie zakochują. W odnowieniu relacji przeszkadza im dwóch uczniów UA...