Nagle usłyszeliśmy kominikat z głośników
- wszystkich proszę o wyjścię przed hotel- powiedział głos z głośnikó. Ja i Deku odkleiliśmy się od siebie chłopak otarł resztki łez z policzków wzięliśmy klucze do pokoju i wyszliśmy przed hotel. Po czym skierowaliśmy się ku reszcie klasy która stała już na dworze.
- a więc tak, chciałem was tylko poinformować że w tym hotelu jest siłownia, sala gier i restauracja. Dziś macie dzień wolny aby ze wszystkim się zapoznać. Cisza nocna obowiązuje od 6 do 22 do hotelu najpóźniej macie wracać o 21. Na parterze jest kuchnia i śniadanie robicie sobie sami, obiad jest o 15 jeżeli wam nie pasuje te z sobie zróbcie w kuchni tak samo z kolacją. Mam nadzieję że wszyscy zrozumieli, możecie się rozejść.- powiedział nauczyciel
Załważyłem jak do Deku podchodzi ten mieszaniec chyba o czymś rozmawiali podszedłem trochę bliżej żeby słyszeć o czym rozmawiają
-Deku może chcesz iść do mojego pokoju?- zapytał pan ciepło-zimno
- nie nie najlepiej się czyję może kiedy indziej- powiedział brokuł i szybko znikną za zakrętem, stwierdziłem że pujdę jeszcze po coś do automatu, kupiłem sobie jakieś czipsy, colę i jakiegoś batonika, po chwili wszedłem do naszego pokoju ale nie ujrzałem tam zielono włosego
- Deku jesteś tu?- spytałem zamykając drzwi, nie usłyszałem odpowiedzi. Nagle usłyszałem lekkie szlochanie i dźwięk wody puszczanej z kranu, uchyliłem lekko drzwi od łazienki i ujrzałem Deku z twarzą całą we krwi od razu tam wbiegłem
- co się stało?- krzyknołem
- spotkałem kiroshimę- powiedział cały się tzręsąc
- usiąć- powiedziałem i wziołem chysteczkę po czym namoczyłem ją wodą i przyłożyłem do nosa chłopaka, on lekko sykną i ścisną moje ramie- spokojnie, podnieś głowę do góry żęby ci już krewnie leciałe- Deku zrobił to co powiedziałem, minęło trochę czasu zanim go opatrzyłem. Chłopak nadal się trzasł, nie miał bluzy był w krótkim rękawku więc nie wiedziałam czy trzęsię się z zimna czy przerażenia.
- Kachan przepraszam o-oni zabrali i-i zniszczyli twoją bluzę- powiedział a do jego zielonych oczu napłynęły łzy.
- nie martw się o to- powiedziałem i wziołem go na ręce w stylu panny młodej u po czym zaniosłem do łużka i przykryłem kądrą
- odpocznij Deku- powiedziałem i pogłaskałem go po głowie, o kiwnął głową na tak i zamkną oczy ja usiadłem na drugim łóżku i czekałem aż zaśnie.
Kiedy byłem peny że śpi wyszedłem z pokoju i zaczołem szukać KIroshimy, poo chwili go znalazłem stał przy ściake w jakims odlunym miejscu. Dobrze dla mnie ale źle dla niego, był obrucony tyłem do mnie więc łatwiej mi było go zaatakować. Żuciłem w niego dużym wybuchem przez co padł na ziemię, zanim zdążył się zoriętowac co się dzieje wyleciało w jego stronę jeszcze jakieś pięć wybuchyw. Po chwili gdy chłopak już nie mógł wstać podszegłem do niego i postawiłem nogę na jego klatce piersiowej i powiedziałem
- nigdy więcej nie waż się tknąć Deku- spojrzałem jeszcze chłopakowi w oczy i poszedłem do pokoju.
Gdy wszedłem do pomieszczenia zastałem tam krzaczka śpiącego i przytulającego się do kołdry, zaśmiałem się pod nosem wziołem świerze ubrania i poszedłem się umyć bo byłem brudny od pyłu po wybychach. Gdy wyszedłem z kąpieli potanowiłem iść do kuchni zrobić nam kolację.
Wyszedłem z pokoju i slierowałem się w stronę kuchni, gdy wszedłem do pomieszczenia ujrzałem Urarakę, nie zwracałem na nia zbyt uwagi.
- czyli pogodziłeś się z Deku- powieziała nie odwyrając się od wykonywanej przez nią czynności
- tak- odpowiedziałem krótko robiąc dalej kanapki
- Bakugo dbaj o niego- dziewczyna na mnie spojrzała
- o czym ty mówisz?- spytałem mimo że wiedziałem o co chodzi Urarace
- o tym że widziałam jak w autokarze zasną na twoim ramieniu i o tym jak na niego patrzysz- ja lekko westchnołem
- okej, ale twraz już z tąd idę- powiedziałem i wziołem talerz z kanapkami poczym poszedłem do pokoju. Gdy wszedłem do srodka zobaczyłem Deku który chyba właśnie się pzrebudził podszedłem do niego i podałem mu talerz z jedzeniem.
- zrobiłem ci kolacje bo chyba nie chcesz dziś iść na stołówką- powiedziałem i usiadłem koło niego
- dzięki Kachan- odpowiedział przecierając oczy i wziął do ręki jedną kanapke, ja też zaczołem jeść.
- jak się czujesz?- spytałem po chwili
- już lepiej-odpowiedział kończąc kanapke
- może dziś odwołamy ten spacer ja..- nie dał mi dokończyć
- nie, ja chce isć- powiedział patrząc na mnie swoimi dłagalnymi oczkami
- no dobra- uśmiechnołem się lekko i poczochrałem go po włosach
CZYTASZ
Może jednak cię lubię ~ Bakudeku ~
Fiksi PenggemarBaku co powstrzymuję midoryję przed samobójstwem, sytuacja zbliża ich i postanawiają odnowić przyjaźni ale po woli się w sobie zakochują. W odnowieniu relacji przeszkadza im dwóch uczniów UA...