15. Dbaj o niego

653 60 16
                                    

Nagle usłyszeliśmy kominikat z głośników

- wszystkich proszę o wyjścię przed hotel- powiedział głos z głośnikó. Ja i Deku odkleiliśmy się od siebie chłopak otarł resztki łez z policzków wzięliśmy klucze do pokoju i wyszliśmy przed hotel. Po czym skierowaliśmy się ku reszcie klasy która stała już na dworze.

- a więc tak, chciałem was tylko poinformować że w tym hotelu jest siłownia, sala gier i restauracja. Dziś macie dzień wolny aby ze wszystkim się zapoznać. Cisza nocna obowiązuje od 6 do 22 do hotelu najpóźniej macie wracać o 21. Na parterze jest kuchnia i śniadanie robicie sobie sami, obiad jest o 15 jeżeli wam nie pasuje te z sobie zróbcie w kuchni tak samo z kolacją. Mam nadzieję że wszyscy zrozumieli, możecie się rozejść.- powiedział nauczyciel

Załważyłem jak do Deku podchodzi ten mieszaniec chyba o czymś rozmawiali podszedłem trochę bliżej żeby słyszeć o czym rozmawiają

-Deku może chcesz iść do mojego pokoju?- zapytał pan ciepło-zimno

- nie nie najlepiej się czyję może kiedy indziej- powiedział brokuł i szybko znikną za zakrętem, stwierdziłem że pujdę jeszcze po coś do automatu, kupiłem sobie jakieś czipsy, colę i jakiegoś batonika, po chwili wszedłem do naszego pokoju ale nie ujrzałem tam zielono włosego

- Deku jesteś tu?- spytałem zamykając drzwi, nie usłyszałem odpowiedzi. Nagle usłyszałem lekkie szlochanie i dźwięk wody puszczanej z kranu, uchyliłem lekko drzwi od łazienki i ujrzałem Deku z twarzą całą we krwi od razu tam wbiegłem

- co się stało?- krzyknołem

- spotkałem kiroshimę- powiedział cały się tzręsąc

- usiąć- powiedziałem i wziołem chysteczkę po czym namoczyłem ją wodą i przyłożyłem do nosa chłopaka, on lekko sykną i ścisną moje ramie- spokojnie, podnieś głowę do góry żęby ci już krewnie leciałe- Deku zrobił to co powiedziałem, minęło trochę czasu zanim go opatrzyłem. Chłopak nadal się trzasł, nie miał bluzy był w krótkim rękawku więc nie wiedziałam czy trzęsię się z zimna czy przerażenia.

- Kachan przepraszam o-oni zabrali i-i zniszczyli twoją bluzę- powiedział a do jego zielonych oczu napłynęły łzy.

- nie martw się o to- powiedziałem i wziołem go na ręce w stylu panny młodej u po czym zaniosłem do łużka i przykryłem kądrą

- odpocznij Deku- powiedziałem i pogłaskałem go po głowie, o kiwnął głową na tak i zamkną oczy ja usiadłem na drugim łóżku i czekałem aż zaśnie.

Kiedy byłem peny że śpi wyszedłem z pokoju i zaczołem szukać KIroshimy, poo chwili go znalazłem stał przy ściake w jakims odlunym miejscu. Dobrze dla mnie ale źle dla niego, był obrucony tyłem do mnie więc łatwiej mi było go zaatakować. Żuciłem w niego dużym wybuchem przez co padł na ziemię, zanim zdążył się zoriętowac co się dzieje wyleciało w jego stronę jeszcze jakieś pięć wybuchyw. Po chwili gdy chłopak już nie mógł wstać podszegłem do niego i postawiłem nogę na jego klatce piersiowej i powiedziałem

- nigdy więcej nie waż się tknąć Deku- spojrzałem jeszcze chłopakowi w oczy i poszedłem do pokoju.

Gdy wszedłem do pomieszczenia zastałem tam krzaczka śpiącego i przytulającego się do kołdry, zaśmiałem się pod nosem wziołem świerze ubrania i poszedłem się umyć bo byłem brudny od pyłu po wybychach. Gdy wyszedłem z kąpieli potanowiłem iść do kuchni zrobić nam kolację.

Wyszedłem z pokoju i slierowałem się w stronę kuchni, gdy wszedłem do pomieszczenia ujrzałem Urarakę, nie zwracałem na nia zbyt uwagi.

- czyli pogodziłeś się z Deku- powieziała nie odwyrając się od wykonywanej przez nią czynności

- tak- odpowiedziałem krótko robiąc dalej kanapki

- Bakugo dbaj o niego- dziewczyna na mnie spojrzała

- o czym ty mówisz?- spytałem mimo że wiedziałem o co chodzi Urarace

- o tym że widziałam jak w autokarze zasną na twoim ramieniu i o tym jak na niego patrzysz- ja lekko westchnołem

- okej, ale twraz już z tąd idę- powiedziałem i wziołem talerz z kanapkami poczym poszedłem do pokoju. Gdy wszedłem do srodka zobaczyłem Deku który chyba właśnie się pzrebudził podszedłem do niego i podałem mu talerz z jedzeniem.

- zrobiłem ci kolacje bo chyba nie chcesz dziś iść na stołówką- powiedziałem i usiadłem koło niego

- dzięki Kachan- odpowiedział przecierając oczy i wziął do ręki jedną kanapke, ja też zaczołem jeść.

- jak się czujesz?- spytałem po chwili

- już lepiej-odpowiedział kończąc kanapke

- może dziś odwołamy ten spacer ja..- nie dał mi dokończyć

- nie, ja chce isć- powiedział patrząc na mnie swoimi dłagalnymi oczkami

- no dobra- uśmiechnołem się lekko i poczochrałem go po włosach

Może jednak cię lubię ~ Bakudeku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz