rozdział 2️⃣3️⃣

815 32 6
                                    

Perspektywa Mari

Strasznie się denerwowałam reakcją Emmy na nowego tatę. A co jeśli nie będzie chciała nowego członka rodziny albo sobie ubzdóra, że ona ma już tatę. Dobra raz się żyje.
Zamknęłam drzwi od samochodu za dziewczynką i sama zajęłam miejsce przy kierownicy. Odpaliłam silnik po czym ruszyłam.

M. - Emma
E. - Tak mamusiu?
M. - Dzisiaj będziemy mieli gościa, który zostanie z nami... Em na dłużej. On już jest w domu
E. - A kto to taki?
M. - Pamiętasz jak przed wyjazdem opowiadałam ci o takim jednym chłopaku?
E. - O tym Nino cy tym jakimś jak on tam był? A..a. Adam ? - muszę powiedzieć, że pamięć jak na czterolatke ma niezłą
M. - Adrien. To właśnie on. Mam nadzieję, że będziesz dla niego miła
E. - Ocywiście mamo. - uśmiechnęłam się do siebie
M. - Napewno go polubisz
E. - Ja kazdego lubię.
M. - Dobrze dobrze.

Perspektywa Adiego

Dobra muszę zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie. O wiem kupię jej coś słodkiego o i misia. Może i to przekupstwo aleee... Będzie widać, że się staram. O wiem dam naj różyczke. Tak to dobre.

Wybiegłem z domu w stronę jakiejś kwiaciarni. Naszczęacie była blisko więc wróciłem po pięciu minutach. Postanowiłem usiąść na kanapie i poczekać aż wrócą. Nie minęło nawet 10 minut, a drzwi już się otwierały. Stanąłem na równe nogi i szeroko uśmiechnąłem.

Zobaczyłem ciemnowłosą dziewczynkę z pięknymi fiołkowymi oczami jak jej mamy. Rysy twarzy miała trochę inne ale z tego co się potem dowiedziałem charakter też ma podobny do swojej cudownej mamusi.

Ad. - Część jestem Adrien - ukucnąłem przy niej
E. - Ja jestem Emma - wyszczerzyła się słodko z ubytkami w zębach.
Ad. - Tak myślałem twoja mama mi o tobie opowiadała. A to - wyciągnąłem zza pleców małą czerwoną różyczkę - dla ciebie - podałem do jej malutkiej dłoni kwiatka
E. - Już cię lubię - przytuliła się do mnie, a ja najpierw oszołomiony nie wiedziałem co zrobić ale szybko po tem oddałem uścisk i wziąłem ją na ręce.

Kiedy zobaczyłem piękny uśmiech mojej dziewczyny poczułam przypływ radości.

Ad. - Ale ty jesteś podobna do mamuni. - na jej policzki wypełzły rumieńce. No poprostu identyko Mari. - to co chcesz się pobawić?
E. - TAK! - podniosła do góry rączki ze szczęścia, a potem przytuliła się do mojej szyi.
M. - Okey to córciu zaprowadź Adiego do swojego pokoju, a ja zrobię kolację.
E. - Dobrze mamo. - odłożyłem kruszynę na ziemię, a ona od razu zaczęła mnie cignąć w stronę pomieszczenia.

Na odchodne złapałem tylko spojrzenie ukochanej, która była chyba szczęśliwa z tego, że dziecko tak szybko się do mnie przyzwyczaiło. Po krótkiej chwili byłem już w uroczym różowo-biało-szarym pokoiku.

Naprawdę uroczy.

Usadowiłem się na materacu łóżka.

Ad. - To w co chcesz się bawić szkrabie?
E. - Hmmm... O juz wiem - podbiegła energicznie do szuflady przy moich nogach i wyciágnęła z niej jakąś jaskrawo-różową walizeczkę. - Pobawimy się w makijaz. Tak ślicnie plooose. - zrobiła oczka szczeniaczka.
Ad. - Sam nie wierzę, że to mówię ale niech ci będzie, zgoda. - dziewczynka podskoczyła z radości otwierając od razu walizeczkę z kosmetykami we wszystkich kolorach tęczy. - kto zaczyna kogo malować?
E. - Ja chce - chwyciła za jakiś pędzelek
Ad. - Okey ale się postaraj, żebym się mógł twojej mamie ładnie zaprezentować. - zaśmiałem się
E. - No ocywiscie. Niech pan usiądzie w tym miejscu - pokazała na pufę - i niech pan się oplęzy i zamknie ocka - wykonałem zadanie czekając na ukończenie zabiegu.

✓ [MIRACULUS] Tak jakoś wyszło  ❤️🙄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz