↷ 슬픔은 영원 할 것이다
─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
— Ty obślizgły karaluchu, zabije cię.
Słyszysz? Zabiję cię śmieciuGdy tylko ogłoszono przerwę, nie czekał chwili dłużej, by rzucić się za jednym ze skrzydłowych drużyny przeciwnej.
Był tak wściekły, że nawet nie panował nad sobą.
Miał gdzieś cały mecz, całe dnie morderczych treningów i diety, przez którą był tylko głodny.
Miał też gdzieś, czy Sicheng był na trybunach i widział to wszystko, co się działo.
Nie obchodziło go to teraz.
Dla niego najważniejszym było dorwanie tego dupka i ukaranie go.
Zrobienie mu takiej krzywdy, która sprawi, że będzie cierpiał.
Jak najdłużej.
— Oj oj oj Nakamoto — Zacmokał z cwaniackim uśmiechem wymalowanym na twarzy, gdy przestając uciekać zatrzymał się na samym środku korytarza — Myślisz, że się ciebie przestraszę? Nigdy nie byłeś dla mnie postrachem
— Lepiej żebyś się bał, bo zamierzam zrobić ci krzywdę — Zacisnął dłonie w pięści, zbliżając się do niego powoli.
Miał gdzieś, czy ktoś go teraz obserwował.
Jego celem był ten chłopak, nikt inny.
Nie czuł kropel krwi, które spływały z jego nosa, nie czuł bólu.
Nie czuł nic, oprócz wściekłości.
— A cóż to się stało, że nasz chłopczyk się tak zdenerwował?
— Odszczekaj.... to... co... powiedziałeś... na... boisku... — Wycedził przez zęby, będąc blisko.
Gdyby tylko chciał, mógłby go uderzyć w szczękę tak mocno, że straciłby przytomność.
CZYTASZ
renaissance | n.yt + d.sh
Fanfiction↳❝ and in the end were just a generation of fucked up kids with broken hearts and scars on our wrists❞↲ ▪ gdzie sicheng jest nowym nauczycielem historii sztuki, a yuta nie bardzo rozumie, co ludzie takiego w niej widzą