¹⁵ - ɪ ᴊᴜꜱᴛ ᴡᴀɴᴛ ᴛᴏ ꜱʟᴇᴇᴩ ᴀɴᴅ ᴅᴏ ɴᴏᴛʜɪɴɢ

832 112 72
                                    

↷ 슬픔은 영원 할 것이다

↷ 슬픔은 영원 할 것이다

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


Spał w najlepsze, gdy obudził go dzwoniący telefon.

Nie ogarniający jeszcze rzeczywistości chłopak odebrał, przymykając oczy.

— Kim jesteś i co chcesz ode mnie o tej godzinie? — Zapytał sennym głosem, ziewając głośno.

Nie po to zrobił sobie dzień wolny od szkoły, by ktoś wybudzał go ze snu.

I nie było to spowodowane tym, że nie chciał widzieć Chittaphona na oczy.

Wolał przemilczeć sprawę, która wydarzyła się wczorajszego wieczora.

Taki już był, że nie potrafił otwarcie mówić o tym, co go bolało.

Jego duma mu na to nie pozwalała.

Kolejna cecha, którą miał po swoim ojcu.

— Dlaczego nie ma cię w szkole? — Słysząc głos swojego nauczyciela od historii sztuki, zerwał się z łóżka jak poparzony, rozbudzając się w kilka sekund.

— Co? Jaka szkoła? Nie słyszę, mam problem z zasięgiem

— Nawet nie próbuj zmieniać tematu, Yuta — Nie widział twarzy starszego, ale mógł sobie wyobrazić, jak ten marszczy brwi, niezadowolony z odpowiedzi, którą usłyszał.

— Zrobiłem sobie dzień wolny od szkoły, przecież to nie zbrodnia

— Zbrodnia, bo miałeś dzisiaj poprawić u mnie sprawdzian — Powiedział spokojnym tonem, po czym dodał — Ale, że właśnie skończyłem swoją pracę na dziś i mam wolną resztę dnia, to...

— To co? — Dopytał, wstając z łóżka i zakładając kapcie na nogi, by następnie skierować się do dużej, brązowej szafy stojącej na końcu jego pokoju.

Wyciągnął z niej brązowe dresy z charakterystycznym, podwójnym 'G' na klatce piersiowej.

Włączając telefon na tryb głośnomówiący, poszedł do łazienki, by się przebrać.

— To przyjadę po ciebie i napiszesz go u mnie w domu — Dokończył, rozłączając się.

Z głośnym westchnięciem, odłożył telefon na półkę i zdjąwszy piżamę, wszedł pod prysznic.

Odświeżony i ubrany skierował się z  pokoju do kuchni, gdzie chwycił puszkę dietetycznej pepsi i wrócił z powrotem do siebie.

Zaczął się pakować, gdy usłyszał głośny dźwięk klaksonu dochodzący z dworu.

Z lekkim ociąganiem przewiesił sobie ramiączko od plecaka przez ramię i spoglądajac jeszcze w lustro, znajdujące się w łazience, wyszedł z domu, gdzie czekał już na niego Sicheng.

renaissance | n.yt + d.shOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz