Niestety po bohaterskiej śmierci admirała Harwella, nasi śmiałkowie musieli wylądować na nieznanej planecie ze względu na chujowy stan statku.
- Mrożon; Śmierć admirała nie pójdzie na marne, Zbierzemy surowce niezbędne do naprawy statku i spierdolimy stąd najebać Farquaadowi.
- Roback; Nie ma chuja na naprawę tego złomu, prędzej zdechniemy z głodu, musimy przetrwać na tym wypizdowiu.
- Mrożon; Tak czy inaczej i tak musimy się udać w poszukiwaniu pożywienia.
- Roback; Dobrze, tak zróbmy.
Kiedy mrożon i roback poszli rozejrzeć się po nieznanej planecie, system wysyłał sygnał ratunkowy, planeta sama w sobie wydawała się być pozbawiona oznak życia, po 10 minutowej eksploracji bohaterowie zauważyli ruszający się krzak, Roback ze strachu wyjął blasterek i wycelował w zarośla, chwilę później z krzaku wyszła dziwna kreatura, twarz miała czarna, nie ze względu na rasę, lecz upierdoloną w węglu, istota ta zaczęła coś do nich pierdolić w nieznanym języku, Roback wpadł na znakomity pomysł aby zbudować ze złomu droida tłumaczącego. Załoga złapała i sparaliżowała dzikusa, po czym porwała aby go przesłuchiwać, zabrali go do najbliższej jaskini (tak owych jaskiń było od groma).
Po paru testach Roback w końcu ukończył moduł tłumaczący, i wpierdolił go do droida.
- Dzikus; Unga bunga, unga bunga.
- Roback; tłumacz.
- Droid; ty chuju głupi rozwiąż mnie bo ci odbyt rozerwę kilofem!
- Roback; Jak cię zwą jaskiniowcu?
- Dzikus; Dawid Romoza, ale mówią na mnie Dave ze Śląska.
CZYTASZ
Swastyka ma warstwy: Ruch(a bez) oporu.
Fiksi IlmiahPrequel kultowego hitu; ,,Swastyka ma warstwy'' (Uwaga obecana wersja książki jest bardzo niestablina i wszystko może być zretkonowane).