Wokół latają pociski. W myślach nucę wesołą, jakby zapraszającą do walki piosenkę. "Dziewczyno z granatem w ręce...". Spoglądam na Czarnego, mrużąc oczy od otaczającego nas kurzu. Widzi mnie. Pierwszy raz od dawna jesteśmy wolni. Tańczymy pośród odłamków i wpadamy sobie w ramiona. Czy to koniec? Nie ważne. Potrafimy pięknie umierać, upadać niczym kamienie rzucane na szaniec.