-Zawieziemy Sam'a do moich rodziców. -Powiedziałam smutno w stronę Justin'a.
Wciąż byłam na niego zła. W końcu wykrzyczał mi, że zależy mi tylko na jego kasie, co w ogóle jest kompletną bzdurą. Przeprosił mnie i doceniam to, ale tak szybko nie zapomnę. Te słowa odbijają się echem w mojej głowie.
-Może zawieziemy go do Pattie? Jeszcze się z nim nie widziała, a to przecież także jej wnuk. -Zaproponował Bieber, a jego usta lekko drgnęły ku górze.
Dlaczego nie? Zgadzam się z nim. Po za tym, nie mogę tak często obarczać moich rodziców opieką nad synem. Ciągle mi powtarzają, że kiedy będę zajęta mam go no nich przywieźć, ale nie powinnam nadużywać dobroci Kathriny i Martin'a.
-Okay. -Ucięłam kończąc ubierać Sam'a.
Wyszliśmy wszyscy na zewnątrz i wsiedliśmy do auta szatyna. W pojeździe panowała cisza. Sami przysnął, a ja nie miałam ochoty rozmawiać z Justin'em. Nie może mieć mi tego za złe. Ja tylko starałam się mu pomóc, a nie zaszkodzić.
Jechaliśmy około trzydziestu minut w ciszy, którą przerwałam włączając radio. Lubię ciszę, ale nie niezręczną. Można być cicho, żeby się uspokoić i odpocząć lub gdy nie chce się powiedzieć czegoś głupiego po kłótni. To drugie jest właśnie tą kłopotliwą ciszą.
Justin zatrzymał samochód pod bramą swojego rodzinnego domu i wysiadł. Stwierdziłam, że zostanę w samochodzie. Znam Pattie nie od dziś i gdybyśmy weszli tam oboje, od razu zauważyłaby że jest coś nie tak. Nie potrzebuję zbędnych pytań.
Bieber otworzył tylne drzwi i delikatnie obudził Sam'a. Odpiął pasy fotelika i wziął chłopczyka na ręce. Trzasnął drzwiami i ruszył w stronę domku jednorodzinnego. Ja w tym czasie wyciągnęłam z kieszeni iPhona i zalogowałam się na twitter'a.
@f(ever)riend
'Bierzmy z życia jak najwięcej, kiedy stracimy swoją prywatność, nic nam z niego nie zostanie'.
Napisałam i wyciszyłam urządzenie, wkładając je na swoje miejsce. Przetarłam twarz dłonią. Byłam zmęczona. Zmęczona tymi pytaniami, zdjęciami i wybuchami Justin'a. Jeśli tak ma wyglądać nasz związek to ja podziękuję. Wiedziałam na co się piszę, wchodząc w relację z brązowookim, bo bywałam w jego otoczeniu i wiem jak wygląda jego życie. Wcześniej jednak nie odbijało się to tak bardzo na mnie.
Po dziesięciu minutach chłopak powrócił do auta. Jestem pewna, że Pattie zatrzymała go i pytała dlaczego nie weszłam razem z nim, dlatego tyle mu to zajęło. Brunetka jest przewidywalna, zawsze tak robiła. Pattie to bardzo opiekuńcza osoba i poprostu martwi się o swoich bliskich. Można powiedzieć, że jestem jej młodszym odzwierciedleniem. Dobro innych stawiam na pierwszym miejscu.
Nawet nie zauważyłam kiedy ruszyliśmy. Byłam tak bardzo zagłębiona w swoich myślach. Bieber próbował nawiązać ze mną rozmowę, ale bez rezultatów. Z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie pełne frustracji. Nie wyrywam się do rozmowy. Porozmawiamy podczas wywiadu. Mam nadzieję, że to co tam powiem, pokaże że cholernie mi na nim zależy.
Pod budynek studia zajechaliśmy przed godziną 16. Tu roiło się od facetów z aparatami i dziennikarzy. Zawsze mnie to bawiło. Oni muszą mieć naprawde nudne życie, skoro interesują się życiem innych. Nieważne.
Opuściliśmy samochód i ramie w ramie pomaszerowaliśmy do środka. Scooter powiedział nam, żebyśmy przed wywiadem zachowywali się tylko jak znajomi. Wszystkiego mają dowiedzieć się podczas show. Justin miał wejść pierwszy na scenę i zasiąść obok blondynki, a ja miałam wejść później jako 'niespodzianka' w programie. Taki był plan.
Zasiadłam w pokoju gościnnym gdzie były przekąski i można było obejrzeć widowisko. Pomieszczenie to znajdowało się zaraz za ścianą studia.
-Cześć jestem Ellen. Jak już pewnie wiecie, dzisiaj mam przyjemność gościć Justin'a Bieber'a! -Zaczęła blondynka.
-Hey. -Przywitał się szatyn z uśmiechem i pomachał do fanów.
-Od pewnego czasu wszędzie mówi się o tym, że masz syna ze swoją przyjaciółką Ronnie Anderson. Możliwe, że to tylko plotki. Justin powiedz nam jak jest naprawdę. -Zapytała.
-Um.. tak, Sam jest moim synem. -Odpowiedział.
-Jakim cudem?! -Zaśmiała się kobieta.
-Chyba nie muszę tłumaczyć, jak się robi dzieci. -Podrapał się niezręcznie po karku i zachichotał.
-W takim razie łączy was coś więcej niż przyjaźń. Dochodzą nas też słuchy, że jesteście razem. Co ty powiesz na ten temat? -Dodała, a Justin jakby zgasł.
-Oh, ale nie będziemy cię przemęczać. Moża zapytamy o to dziewczynę? Ronnie. -Powiedziała ochoczo.
Wstałam z kanapy i przeszłam zza kulis do rozsuwanych drzwi. Otworzyły się i ukazały scenę oraz publiczność. Nie pomachałam im, bo w mojej głowie pojawiła się pewna obawa. Beliebers mogą pomyśleć, że wróciłam do Atlanty bo zabrakło mi kasy i robię to tylko, żeby zarobić. Wiem jak jest, ale każdy myśli inaczej.
Usiadłam na dwuosobowym fotelu obok Justin'a naprzeciwko Ellen. Nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać jej osobiście, jak wystąpić w jakimkolwiek programie i przyznam szczerze, że się denerwowałam.
-To ty jesteś tą słynną Ronnie. -Zaśmiała się.
-Tak. -Wypuściłam powietrze.
-Pierwszy raz się spotykamy. Z tego co się orientuję, nie występowałaś jeszcze w telewizji. Stresik jest? -Poruszyła brwiami.
-Trochę. -Rozluźniłam się widząc, że DeGeneres jest bardzo miłą i zabawną osobą.
-Nie masz czym się stresować, ale ja nie o tym. Słyszałaś pytanie, prawda? To może ty nam opowiesz jak to z wami jest. My już się w tym pogubiliśmy. -Wciąż się uśmiechała.
-Ja też! -Pisnęłam ze śmiechem. -A tak naprawdę to my.. -Spojrzałam na Justin'a, a on na mnie. Widocznie pomyśleliśmy o tym samym, bo chwyciliśmy się za dłonie i podnieśliśmy je trochę wyżej.
-Jesteśmy razem. -Dokończył za mnie.
-Jesteście tacy uroczy. Dawno nie widzieliśmy tego błysku w twoim oku Justin. Wy naprawdę się kochacie. Takie uczucie od was bije, że zaczęłam się zastanawiać, czy z tąd nie uciec. -Pokręciła rozbawiona głową.
-Nie przesadzaj Ellen. -Prychnął.
-Nie pouczaj mnie w moim programie! -Oburzyła się.
-Tak, tak. -Machnął na nią ręką. -Ronnie spodobała mi się zanim wyjechała. Jak się później okazało, ja jej również. Nie wgłębię się w szczegóły dlaczego wyszło tak czy inaczej, bo to jest bardzo osobiste. Mogę was zapewnić, że to dobra dziewczyna dla mnie i to dzięki niej nie sprawiam tylu kłopotów. -Wytłumaczył i bardziej mnie do siebie przytulił.
Wymyśliłam swój monolog, który chciałam tu przedstawić i powiedzieć mu ile dla mnie znaczy, ale on zrobił to za mnie. Powiedział, że nie robi skandali z mojego powodu. To miłe. Podziękuję mu później.
-No to co gołąbeczki, dziękujemy że nas odwiedziliście i sprostowaliście wszystkie pogłoski. Mam nadzieję, że wkrótce znowu się zobaczymy. Dozobaczenia. -Podała nam ręke na pożegnanie.
Zeszliśmy ze sceny ponieważ show jeszcze trwało. Nie musiałam długo czekać, kiedy Justin przywarł do moich ust. Stado motylków obudziło się do życia w moim podbrzuszu. Takie przyjemne i zarazem dziwne uczucie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale myślę że każdy wie o co mi chodzi.
Odsunęliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Przyciągnął moje drobne ciało do siebie, a ja wtuliłam się w jego tors. Nie musieliśmy nic mówić. Przy sobie czuliśmy się tak dobrze. Niczego nam więcej do szczęścia nie potrzeba.
-Przepraszam. -Szepnął w moje włosy.
-Mówiłam, że jest w porządku. -Mruknęłam.
Ten tylko mocniej mnie do siebie przyparł, tak jakbym zaraz miałam mu uciec. Może jego wcześniejsze zachowanie nie było do końca w porządku, ale nie umiem się długo gniewać.
CZYTASZ
Daddy
FanfictionJustin Bieber to typowa gwiazda pop'u. Pił, brał narkotyki, chodził na imprezy i uprawiał seks z przypadkowymi dziewczynami. Co się stanie, gdy okaże się, że jest ojcem? okładka: luvjsmith