Nine ~ ◇

1.9K 69 18
                                    

JiminPrzyjdź po mnie o 19 :(

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jimin
Przyjdź po mnie o 19 :(

Mei
Piłeś .. ?

Jimin
Nie :)

Mei
Podaj adres i będe. Masz szczeście, że Hoseok jest na randce, a ja sie nudze :)

I tak o to wkopałam się by niańczyć Jiminka. Może i jest dobry w nauce jednak w życiu ten chłopak się zgubi jak dziecko we mgle.

Ubrałam się cieplej iż pogoda nie za bardzo dopisywała. Wysokie buty, jeansy, płaszcz a na to wielki szalik.

Adres, który podał mi Jimin nie był zbyt daleko a droga zajęła mi około 25 minut

Powiem tak.. dom robił wrażenie. Był ogromny i elegancko urządzony.

Skierowałam się do drzwi i już miałam pukać gdy zderzyłam się z czymś twardym.

- A co panienka tutaj robi?

Ten głos mogłabym rozpoznać DOSŁOWNIE wszędzie.

Uniosłam głowę i pomrugałam parę razu oczami przykładając dłoń do czoła. Po chwili poczułam mocne zapachy jego perfum.

- Ohh.. - mruknęłam przyglądając mu się - Przyszłam d-

- Pan Jeon jest zajęty - powiedział poważnie poprawiając swój czerwony szalik i wgapiając te swoje brązowe oczy we mnie.

- Pan Jeon? Ja przyszłam po Jimina.

Wymruczałam ciszej nie wiedząc o co chodzi. Jednak po minie Kima nie mogłam za dużo odczytać oprócz zdziwienia.


- Jimin też jest zajęty - dodał po chwili i tak samo wyszedł z mieszkania zamykając drzwi aż musiałam zrobić krok do tyłu by dalej w niego nie uderzyć.

- Wiem, że nie jest zajęty bo pisał do mnie noo - zmarszczyłam brwi i chciałam przejść obok niego jednak on przeszkodził mi ręką.

- Jeśli mówię, że są zajęci to są zajęci.. nieprawdaż? - uniósł poważnie brew pomiędzy kosmykami brązowych włosów, które spadały mu na oczy.

- Ale mnie to nie obchodzi ja chce do Jimina - mruknęłam odwracając od niego wzrok i przepychałam sie dalej jednak na marne.

Po chwili poczułam jak jego reką nie odpycha mnie a przyciska tym razem do jego boku.

- No co Pan robi - wymruczałam a nos miałam czerwony przez zimno na co on westchnął.

- Uwierz, że nie chcesz tam wejść a teraz grzecznie wrócisz do domku - powiedział poważnie, a ja się zaśmiałam ciągnąc go za szalik żeby mnie puścił jednak on tylko zmarszczył brwi.

- Nie, nie i jeszcze raz nieee - mruknęłam a po chwili pociągnęłam go tak mocno, że nasze twarzy dzieliły milimetry.

Dalej patrzył się swoimi ciemnymi oczami a ja myślałam, że wpadłam w jego źrenice cały czas na nie patrząc.

Złapał mnie jedną ręką w talii tak bym nie spadła a wzrokiem zszedł ma moje usta przez co przeszedł mnie dreszcz i nie wiedziałam jak się odsunąć przez miękkie nogi.

- Jeśli jeszcze raz mnie pociągniesz uwierz, że wepcham Cię do tego śniegu.. - westchnął a ja się tylko zaśmiałam szybko odwracając od niego wzrok pociągnęłam go mocniej za szalik przez co ten odwinął się z jego szyi i został w mojej ręce.

- Hah... ty nie masz szalika a ja dale-

Nie dokończyłam, gdyż poczułam jak Taehyung popycha mnie lekko do tyłu i podstawia nogę tak, że wylądowałam tyłem w śniegu.

- TAEHYUNG! - krzyknęłam z złą miną próbując się wydostać z śniegu.

Pierwszy raz widziałam na jego twarzy rozbawioną minę, która bardzo do niego pasowała jednak w tym momencie o tym nie myślałam.

Wstałam, a cały tył miałam brudny ze śniegu przez co wydymałam policzki.

- To jest według ciebie śmieszne? - zmarszczyłam brwi, a mając jego szalik z chytrym uśmiechem rzuciłam nim w śnieg i podeptałam nogą patrząc jak jest cały mokry.

Jego mina od razu zrzedła a on otworzył szeroko oczy a zarazem ściskając pięść.

- WIESZ CO TO GUCCI!? - krzyknął zdruzgotany i rzucił się w śnieg szybko zabierając swój czerwony szalik, który był cały mokry.

- Jinjja. - wymruczał i spojrzał na mnie złym wzrokiem - Chyba zapomniałaś kim dla ciebie jestem. - powiedział swoim głębokim głosem i zbliżył się do mnie przez co musiałam zrobić taki sam krok do tyłu.

- A czy nauczycielom wypada wpychać swoich uczniów do śniegu? - powiedziałam ciszej gdy jego bliskość odebrała moją odwagę.

- Sprowokowałaś mnie - prychnął wycierając swój szalik jednak na marne bo dalej był ze śniegu.

- To Pan nie chciał mnie wpuścić - przekręciłam oczami i strzepywałam śnieg z mojego płaszcza.

- Gorąca czekolada naprawi to?

- Z truskawką na wierzchu.

- Nawet i dwiema - przekręcił oczami

EQUATIONSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz