Wróciłam do domu cała zamyślona. Padał deszcz. Pogoda była niezbyt przyjemna, jednakże ja uwielbiałam smutne dni. Zawsze mogłam wtedy rozmyślać nad wszystkimi sytuacjami lub osobami. A jedną osobą, na której miałam obsesje był nie jaki Kim Taehyung.
Cały dzień spędziłam u niego. Nad ranem wspólny prysznic, a później ugotowanie razem wspólnego posiłku. Było idealnie. Nie sądziłam, że złapiemy wspólny język po naszej ostatniej nocy.
Jeśli chodzi o nią to.. nie mogłam sobie wyobrazić lepszego pierwszego razu. Było chaotycznie, mokro, głośno, przyjemnie, ciepło. Cały czas czułam się ważna. W końcu ktoś zwrócił na mnie uwagę, jednak nie chodziło tylko o nią. Nie byłam zadowolona z tego, że zaczęłam czuć do niego coś mocniejszego.
- Wróciłam! - krzyknęłam wchodząc do korytarza. Rodzice uprzedzili mnie, że mogą nie zjawić się następnego dnia wieczorem, z powodu ważnego wyjazdu. Rzuciłam bluzę na komodę i podeszłam do kuchni, by nalać sobie wody. Wsunęłam dłoń do kieszeni czując coś twardego. No tak.. Taehyung dał mi swoje zapasowe klucze do mieszkania. Czy to nie było dziwne?
***
- O czym ty mówisz? - spytałam zaskoczona, będąc w szkole. Chyba się przesłyszałam. Chodziło im o mojego Taehyunga?
- Zwolnił się. Dzisiaj pakował swoje rzeczy w sali matematycznej. Nauczyciele to potwierdzili, jednakże sami byli w szoku. - powiedział Hoseok, który siedział na ławce z rozszerzonymi nogami. Tak to było w chuj podejrzane.
Taehyung chciał już mnie olać? Niezbyt podobał mi się ten pomysł. Przecież dopiero co spędziliśmy noc w jego sypialni, a teraz on chce się tak po prostu zwolnić?
Nie minęło długo, gdy zarzuciłam torbę na ramię i ruszyłam przed siebie, w pośpiechu do sali matematycznej. Tak to był mój cel.
Na moje zdziwienie Taehyung znajdował się w środku, jednakże był dosyć.. spokojny? Pakował swoje książki do torby, nucąc coś pod nosem. Zamknęłam drzwi do sali i powolnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Gdy postukałam go palcem w ramię ten trochę podskoczył, by następnie obdarzyć mnie tym zniewalającym, lekkim uśmiechem.
- Witaj. Jak ci minął dzień? - spytał, spokojnym głosem. Odwrócił się w moją stronę, następnie kładąc dłoń na moje włosy, by je przeczesać. - Skoro tak do mnie przygnałaś, to jednak wiem co się święci..
- Mhm.. doszły mnie słuchy, że odchodzisz? To prawda? Dlaczego? - spytałam ciszej, czując jak mój głos lekko się załamywał.
To nie była dla mnie prosta sprawa. Zdałam sobie sprawę, że Taehyung nie jest mi obojęny. Jest dla mnie kimś ważnym i nie mogę go stracić. Myślałam, że jestem silniejsza, jednakże strata kogoś bliskiego, w tym Taehyunga, sprawiłaby mi wielką przykrość. Przywiązałam się do niego i to w cholerę. Nigdy nie myślałam o żadnym mężczyźnie w taki sposób jak o nim. Może dlatego, że nie miałam okazji by zakochać się w kimś innym. Chociaż nie żałowałam. Można powiedzieć, że wybrałam sobie najgorszy obiekt westchnień, obarczając nim swojego nauczyciela.