Nowy rok szkolny. Nowe męczarnie w naszej ukochanej szkole. Nowi nauczyciele i nowi uczniowie.
Wszystko to jest okropne. W szczególności gdy trzeba to przetrwać z dwoma niedorozwojami (czyt. Hoseok i Jimin)
Już od dwóch godzin siedzimy w szkole i czekamy przed klasą na naszego wychowawcę.
- No ile razy mam przepraszać? Wydawało mi się, że było tam napisane o 7! - westchnął blondyn rozkładając sie na ławce. Jimin był niezdarny i będzie. Jest on kujonem, który zawsze umie wszystko jednak powtarza iż "Dzisiaj się nie uczyłem". Stroi się zawsze elegancko. To typowa dziunia z osiedla, która chce zwrócić na siebie uwagę. Zawsze wykorzystywał to, że jest niczego sobie w stosunku do innych. Nie raz się zdarzało, że spóźniał się na lekcje by przelizać się z kolejnym chłopakiem. Jednak nigdy nauczyciele nie mieli mu tego za złe.
Przecież to był Park Jimin - wzorowy uczeń szkoły.- Japierdole... Park, musieliśmy tu siedzieć dwie godziny.. - powiedział zirytowany Hoseok, który bawił sie butelką podrzucając ją. Jung nie należał do osób cierpliwych. Zdążył się przyzwyczaić do humoru Jimina. Była to typowa chmurka z tęczą. Nawet w pierwszy dzień szkoły postanowił założyć pomarańczową koszulkę, a na to białą koszule.
- Ahhh, nie przesadzajcie kochani, zawsze można pozwiedzać piękne ściany w szkole.. - zaśmiałam się patrząc na tą dwójkę.
Pierwszy dzień w szkole a oni wyglądali jakby szli na ścięcie. Pomimo to, że nie przetrwalibyśmy bez jednego z nas to zawsze występowały zgrzyty i kłótnie, które JA musiałam rozwiązywać. Bo duma Junga i Parka na to nie pozwalała.
- Marne pocieszenie. - uśmiechnął się sztucznie Jung i rozluźnił się na krześle.
- Dzisiaj już zdążyłem podpaść babce z biologii, kurwa co ja poradzę, że mam długie nogi i ta szprycha sie o nie przewróciła? - przekręcił oczami na to i zaśmiał się pod nosem przypominając sobie w myślach tą akcje.
- No wiesz, odkąd pamiętam to ona od początku nie obdarowywała Cię wielką miłością.. - razem z Jiminem przypominaliśmy te wszystkie akcje, w których Hoseok na marne ją podrywał by zdać z biologii.
- Pamiętasz jak mieliśmy o narządach rozrodczych a ty krzyknąłeś na całą klasę, że możesz zostać jej manekinem do pokazywania! - Park turlał się wręcz po ławce razem ze mną śmiejąc się na całego. Poprawił swoje błąd włosy by zaczerpnąć powietrza i normować swój oddech tak samo jak ja.
- Co ja z wami mam... - westchnęłam kiwając niedowierzanie głową poprawiając przy tym swoją czarną spódnice. Los chciał by podwijała się ona przy każdym wykonywanym ruchu. Przeklinałam cicho pod nosem na nią i dalej ciągnęłam ją w dół na co Jimin się zaśmiał ruszając przy tym głupio brwiami.
- Pierwszy dzień w szkole a ty się ubrałaś jak na jakąś posiadówe u Hoseoka, nie wstyd Ci ? - poczochrał mi włosy na co fuknęłam coś pod nosem. Wstałam i poprawiłam swoją koszule.
- Co ja poradzę, że nie miałam innej? To przez Hobiego! Siedział u mnie do północy wpierdzielając moje zapasy! Nie miałam nawet kiedy czasu coś wykombinować! - zmierzyłam Junga morderczym wzrokiem na co on wystawił szeroko zęby i poprawił swoje włosy zaczesując je do tyłu ręką.
- Mam was dosyć, koniec z wami, mam was dość, wyczerpujecie mnie psychicznie...
- Ona kończy naszą przyjaźń już czwarty raz w tym tygodniu.- zaśmiał się głośno Hoseok i napił się wody odchylając głowę do tyłu.
Prychnęłam na tą dwójkę siedzącą na ławce, którzy mieli niezły ubaw. Zawsze lubili się ze mnie nabijać. A przede wszystkim wykorzystywali to w różny sposób a m.in to że jako jedyna byłam dziewczyną w naszej paczce.
Nie raz były akcje jak pokazywali zdjęcie jakiś dziewczyn "oceniając je", które były skąpo ubrane. SORRY nie interesowało to mnie.Nastała ta chwila, w której duży but Jimina zaczął atakować mojego białego pięknego trampka rozplątując przy tym moje sznurówki.
- Ty kurwiu. - wymruczałam pod nosem patrząc na swoje ubrudzone białe sznurówki. Schyliłam się by je związać. Nie sądziłem, że ten czyn ukatrupi mnie do końca życia.
Schylając się uderzyłam kogoś tyłem, a wręcz otarłam się o kogoś. Czując to wyprostowałam się w mgnieniu oka bojąc się odwrócić. Nie, przecież to pewnie zwykły idiota z mojej klasy. Zsunęłam w dół spódnice oczekując odpowiedzi w spojrzeniu Junga. Widząc jego minę zmarszczyłam brwi. Chłopak wypluł swój sok na spodnie dusząc się przy tym na co Jimin zaczął go klepać po plecach. Wyglądali komicznie jednak w tym momencie nie było mi do śmiechu.
- Warto uważać w jaką stronę się schyla.
Odezwał się głos z tyłu a mnie zamurowało. Dosłownie. Zacisnęłam swoje piąstki słysząc ten niski głos, który przyszywał mnie w środku.
- Nie masz się odwagi odwrócić ? Nic dziwnego, też bym się bał. - dalej mówił poważnie a moje ręce zaczęły drżeć. Pomału się odwróciłam czego żałowałam jeszcze bardziej.
Wysoki mężczyzna, czarny garnitur jak i spodnie z tego samego kompletu. Czerwony golf opinające doskonale jego ciało. Ciemne włosy pofalowane na wszystkie strony i te piękne rysy jak i ostre rysy szczęki. Można by było powiedzieć wręcz iż ideał jednak jego poważny wyraz twarzy odpychał te przekonanie.
Przełknęłam ślinę i biłam się w myślach. Nigdy go wcześniej nie widziałam. Nowy uczeń ? Szybko odepchnęłam te myśli zerkając w dół na czarną teczkę którą mocno trzymał.
- Przeproś - powiedział po chwili widząc, że nie mam zamiaru się odezwać i tylko gapić na niego jak jakieś dziecko patrzące na motylka który może odleci a może nie.
Jego wyraz twarzy się nie zmieniał. A moje serce prawie stanęło jak widziałam gdy lekko zmarszczył swoje brwi. Przy moim wzroście wydawałam się przy nim taka malutka. Mała...
Wgapiał się swoimi ciemnymi oczami jakby chciał mnie zabić? Nic nie można było z nich odczytać.
- P-przepraszam? - powiedziałam ciszej i niepewnej. Ręce zaczęły mi się trzęść co oczywiści zauważył Hoseok i Jimin, którzy siedzieli cicho przypatrując się tej całej sytuacji.
- Nie życzę sobie więcej takich sytuacji - powiedział poważnie i poprawił swój przyległy golf przy szyi. Zmierzył swoim obojętnym wzrokiem naszą trójkę i odszedł po chwili wydając charakterystyczny dźwięk swoich butów, które zapamiętam chyba do końca życia.