- Możecie przestać? - zapytałam w końcu nie mogąc wytrzymać tej ciszy.
Od trzydziestu minut nasza trójka siedzi w bibliotece, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Jimin, zacznij pierwszy - poprosiłam grzecznie, zakładając ręce na krzyż. Musiałam zachować powage, iż poważne rozmowy w naszym towarzystwie były rzadkością więc pasuje nie zjebać atmosfery od razu.
- N-nie wiem jak to się stało.. przysięgam - wyszeptał blondyn który siedział naprzeciwko mnie z głową w dole. Park próbował znaleźć lepsze zajęcie jednakże udawając, że czyta książke od matmy.. nie była dobrym planem.
- Jimina.. to poważna sprawa, zdajesz sobie z tego sprawe? - westchnął głośno Jung strzelając kostkami u palców przez co można była usłyszeć charakterystyczny dźwięk kości.
- Tsa.. ale co ja moge zrobić? To moja wina? - spytał a przypominając sobie o całej sytuacji cały się zarumienił, zaciskując usta w wąską linie.
- Wysłałeś na grupe klasową swoje nagie zdjęcie przez co ledwo je usunąłeś a i tak pare osób je zobaczyło - powiedział twardo Hoseok jednakże jego postawe zmieniło nagłe ziewnięcie i mlaśnięcie na końcu.
- Aish! Pomyliły mi się konwersacje! Każdemu ma prawo się to zjawić! - krzyknął czując jak jego policzką płoną od zaistniałej sytuacji.
Uniosłam na to znudzona brew podpierając głowe o dłoń, nie chcąc wypaść z rytmu.
- Dobrze, że nie było widać twarzy.. najwyżej debile pomyślą, że niechcąvy wysłałeś zdjecie do którego miałeś sobie zwalić - wzruszyłam ramionami robiąc usta w dziubek by puścić oczko Hoseokowi.
Jung dobrze zrozumiał iż poruszał brwiami i uderzył dłońmi w stół by nachylić się w strone Parka mówiąc szeptem.
- No popatrz ty się... inni myślą, że to ty miałeś sobie zwalić a tak naprawde to zwalić miał sobie nasz ukochany profesorek... - wyszeptał z złośliwym uśmieszkiem na co musiałam zasłonić usta dłonią by nie wybuchnąć kolejnym śmiechem.
- Hoseok - warknął zły blondyn, który przypominał dojrzałego pomidora. Jego pulchne usta zostały zgryzione przez stres a kolana ocierały się wciąż o siebie.
Dźwięk wiadomości.
Razem z Hoseokiem spojrzeliśmy na Jimina, który jak poparzony sięgnął po swój telefon.
- Kto to? - spytałam by wstanąć i tak samo podeprzeć sie rękami o stół jak Hoseok.
Po chwili widząc zmieniającą się mine Parka sami nie wiedzieliśmy co zrobić. Jimin zachłysnął się powietrzem a jego wzrok jakby mógł to wypaliłby ekran w telefonie.
Momentalnie nachyliliśmy się w strone Jimina by zginąć głowy w dół aby dostrzeć zawartość wiadomości.
- O mój Boże...