20. ,,Już na mnie lecisz."

21 0 0
                                    

Wzięliśmy nasze klucze i poszliśmy do szatni. Jak się okazało, Chris i Vera mieli szafki obok siebie, a ja i Ray dziesięć rzędów dalej.
~~~~~~
Zmieniłam swoje czarne kozaki na czarno-niebieskie łyżwy. Z początku bardzo ciężko było mi w nich chodzić, ale z czasem się przyzwyczaiłam. Trochę pomógł mi Ray, któremu chodzenie w tych butach znacznie lepiej lepiej wychodziło. Po chwili weszliśmy już na lód. W pewnym momencie moje nogi odmówiły posłuszeństwa i zaczęły się ślizgać na wszystkie strony. Przez co jedna noga zahaczyła o drugą i o mały włos bym się nie przewróciła gdyby nie Ray.

- Już na mnie lecisz.- Powiedział chłopak, trzymając mnie w swoich ramionach.

- Tiaaa...mhm. Po prostu byłeś we właściwym miejscu o właściwej porze.

- Przyznaj się, że specjalnie upadłaś.

- Co!? Nie! Nigdy nie jeździłam na łyżwach to dlatego.

- Jak chcesz to mogę poduczyć cię jazdy.

- Podzię...- I znowu o mało co bym nie leżała na lodzie.

- Chyba jednak ci się przyda.- Powiedział stawiając mnie na nogi.- Najpierw musisz ugiąć delikatnie nogi w kolanach, później stajesz w delikatnym rozkroku i...

- I się przewracasz. Mhm tyle umiem.

- Nie mów tak o sobie. Po prostu musisz się nauczyć tego. Mi też na początku nie wychodziło, a teraz możnaby powiedzieć, że jeżdżenie na łyżwach moje drugie imię.

- Ależ on skromny...- Powiedziałam cicho i wywróciłam oczami.

- Słucham?

- Nic, nic. Mów dalej.- Ponagliłam go.

- Okey. Gdy jesteś już w tej pozycji- stanął w lekkim rozkroku- powoli przesuwasz jedną nogę do przodu i rytmicznie dodajesz ręce.- Rzekł i zrobił to co mówił.- Później tylko druga noga i ręka, i tak cały czas. Noga, ręka, noga, ręka, noga, ręka.- W dość szybkim czasie przesunął się o jakieś pięć metrów.- Dobra teraz ty.

- Ja nie czuję się zbytnio na siłach, aby od razu jeździć. Możesz mi tłumaczyć dalej.

- Bez praktyki się nie nauczysz. No już jedź do mnie.- Przesunęłam niepewnie prawą nogę do przodu.- Tak jest, a teraz lewą ręką robisz ruch do przodu.- Wykonałam jego polecenie.- Później...

- Lewa noga, prawa ręka, prawa nogą, lewa ręką, lewa noga, prawa ręka, prawa noga, lewa ręka..- Powtarzałam sobie w kółko.

- Tak jest. Widzisz to nie jest takie trudne.

- Trochę jest. Ale kiedy się przyzwyczaisz do ruchów, to nie jest tak...aaaa- zachwiałam się- źle.

- Ciągła koncentracja, nie możesz stracić kontroli nad łyżwami, bo będzie tak jak teraz.- Powiedział stawiając mnie stabilnie na lodzie.

Po chwili usłyszałam delikatną, cichą i spokojną muzykę. Po sali chodziły kolorowe światełka. Zaraz wszyscy ustawili się do tańca.

- Zatańczymy?

- Nie wiem czy to taki dobry pomysł. Pamiętaj, że jeszcze nie umiem za dobrze jeździć, a co mówić o tańczeniu.

- To nie jest takie trudne jakby się mogło wydawać. Po prostu rób to co ja.

Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął dalej od barierki, przy której staliśmy. Praktycznie nie musiałam się w ogóle ruszać, ponieważ Ray przesuwał moimi łyżwami po lodzie. Kiedy odsunęliśmy się dziesięć metrów od barierki, moje nogi odmówiły posłuszeństwa i zaczęły się całe trząść.

- Nie bój się.

- Łatwo ci mówić.

- Wiem, ale staraj się opanować swój strach. Weź głęboki wdech i powoli wypuść powietrze- wykonałam jego polecenie.- Lepiej?

- Tak, ale to nie znaczy, że od razu będę lubiła lód.

- Okey, to może inaczej, wyobraź sobie, że jesteś w ciepłym domku. Zamiast łyżew masz na nogach ciepłe skarpetki. I jak co wieczór urządzasz sobie w salonie domowe lodowisko. Teraz nie liczy się nic innego niż ty, ta podłoga, skarpety i radio, którego leci muzyka.

Przymknęłam oczy i dałam ponieść się historii. Ray miał rację, to działa. Złapałam jego dłoń znacznie pewniej i razem jechaliśmy na środek lodowiska.

 Złapałam jego dłoń znacznie pewniej i razem jechaliśmy na środek lodowiska

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


~~~~~~
Trochę flirtów od strony Ray'a nigdy za mało.

Ten rozdział jest może krótki, ale taki miał być.

Kolejny wstawię w Sylwestra. Taki mały prezent ode mnie, ale będzie się w nim działo. Już się nie mogę doczekać aż zobaczy on światło dzienne. To będzie coś, mówię wam.

To tyle ode mnie.
Do czwartku, albo piątku. Nie wiem jak na to patrzeć. Mniejsza, do Sylwestra.

Pisze_bo_lubie

Inna niż wszystkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz