22. ,,Ciocia, chce mnie zaciągnąć pod ołtarz. Pomocy!"

13 0 0
                                    

Wszyscy sięgnęli po swoje prezenty i zaczęli rozrywać papier. Tak jak chcieliśmy, wszyscy byliby zadowoleni i szczęśliwi. Nie pamiętam kiedy ostatnio u całej rodziny tam szeroki uśmiech.
~~~~~~~~~~
- A więc Sasha powiedz mi...- Powiedziała ciocia, kiedy odeszłyśmy od stołu.- Masz chłopaka?

- Co? Nie.- Odpowiedziałam jej.- Cała ciocia. Najchętniej to by już teraz wrzuciła mnie pod ołtarz. Tylko bez chłopaka to będzie jej ciężko.

- Dlaczego nie? Taka fajna dziewczyna z ciebie i żaden chłopak się nie ugania?

- No niestety, tak jakoś wyszło. Wolę jej nie mówić o pocałunkach z Ray'em i naszych spotkaniach. Sama nie wiem co z tego będzie.

- Sasha po prostu się wstydzi, ale tak naprawdę ma kogoś na boku.- Powiedział Mike.

- Kiedy on przyszedł?

- To nie prawda!- Zaczęłam się bronić chociaż sama dobrze wiedziałam jaka była prawda.

- To kim jest ten przystojniak?

- Ciociu...to, że Mike'owi się tak wydawało to nie znaczy, że taka jest prawda. Dobrze wiesz jaki on jest. Zawsze wyciąga pochopnie wnioski.

- Wiem, co nie znaczy, że lepiej jakby Mike miał cię na oko i ocenił tego chłopaka.

- To jest tylko przy-ja-ciel. Nic więcej. Tak, wyszłam z nim wczoraj, ale byli też nasi znajomi. Nie byliśmy sami. Częściowo. Pomińmy nasz wieczorny spacer i wyjście na gorącą czekoladę. Te nasze spotkanie było magiczne, piękne i...

- Sasha, twój telefon dzwoni.- Wyrwała mnie z zamyśleń ciocia.

- O nie to Ray, teraz na prawdę będą sobie wyobrażali niewiadomo co. Halo?- Powiedziałam do telefonu.

- Cześć Maluszku. Masz czas się spotkać?

- Wiesz, jest wigilia, moja rodzina do mnie przyjechała.

- Proszę. Tylko na chwilę.

- No dobrze.

- Do zobaczenia. Widzimy się za godzinę w naszej kawiarni. Ubierz się ładnie.

- Naszej!? To my już mamy kawiarnię zarezerwowaną tylko i wyłącznie dla nas?

- Kto do ciebie dzwonił?- Spytała się mnie ciocia.

- Kolega.

- A czy nie był to ten ,, przyjaciel".- Zrobiła cudzysłów w powietrzu.

- Dobra, tak, to on.

- No to nie pozwól mu czekać.- Obejrzała mnie od góry do dołu.- Chcesz tak iść?- Spojrzała na mój strój.

- A co w tym jest złe?

- Na randkę nie wypada tak się ubierać.

- Ciociu to nie randka, a ja mam na sobie zwykły strój.

- No właśnie, zwykły. Pokaż co masz w szafie a coś znajdziemy.

- Ehhh...- Poszłyśmy do mojego pokoju, zostawiając Mike'a na korytarzu.

- No już pokazuj jakie masz sukienki.- Ponagliła mnie ciocia, kiedy byłyśmy już w pomieszczeniu.

- Ale po co? To tylko zwykłe spotkanie. Z resztą i tak nie mam za dużo sukienek.

- Nie gadaj tyle, tylko pokazuj co masz.

- Dlaczego mi to robisz? Ona chce mnie zaciągnąć siłą pod ołtarz.- Otworzyłam szafę, ukazując tym samym wszystkie sukienki i kombinezony.

- Nie jest tak źle jak mówiłaś, trochę ich jest.

- Tiaaa, tylko większość jest na mnie za małe. Tak na prawdę dobre na mnie są tylko te- wyjęłam trzy sukienki.

Pierwsza była to zwykła czarna, ozdobiona przy dekolcie i rękawami koronką. Idealna na spotkania wieczorowe.

Z kolejną mam miłe wspomnienia, ponieważ dostałam ją w wieku 15 lat od cioci. Kiedyś nie za bardzo mi się ona podobała, ponieważ była ona za bardzo wyzywająca. Sukienka była koloru krwistoczerwonego, z dekoltem w serek i rękawkami trzy czwarte.

Ostatnią nawet nie wiem skąd mam. Pewnie, dostałam ją kiedyś od kogoś, ale nie wiem od kogo. Z pewnością sama jej sobie nie kupiłam. Jest ona obcisła, przez co podkreśla moje kształty, i cielistego koloru. Wiedziałam, że od razu zainteresowałam nią ciocię.

- Ostatnia zostaje!- Krzyknęła bez chwili namysłu.

- No okey.

Zdjęłam kreację z wieszaka i wzięłam ją do łazienki. Przebrałam się w pomieszczeniu i wyszłam z niego.

- No pięknie, ale brakuje małego elementu.- Wyjęła z kieszeni czarne podłużne pudełko.- Miałam ci to dać w Sylwestra, abyś romantycznie zaczęła nowy rok, ale nie mogłam się powstrzymać.

- Proszę, oby to nie były koronkowe majtki.- Błagałam w duchu. Ku mojemu zdziwieniu i z wielką ulgą, w środku był przepiękny wisiorek, a raczej dwa, połączone przy jednym końcu. Co jakiś czas wisiały na przemian białe gwiazdki i kółka z dziurką w środku w kształcie serca.- Jest piękny dziękuję. Ale dlaczego, akurat takie kształty?

- Gwiazdki mają sugerować, że od zawsze byłaś naszą gwiazdką. Zawsze stawiałasz dobro innych ponad swoje. A serce natomiast, abyś...- Na chwilę się wyłączyłam.

- Dużo osób mi powtarza, że mam wielkie serce i najważniejsze jest dla mnie dobro innych. Może to rzeczywiście jest prawdą? Nigdy nie rozmyślałam nad tym za bardzo. Znaczy czasami zdarzyło mi się o tym pomyśleć, ale zawsze myślałam, że to przez geny taka jestem. Nigdy nie sądziłam, że ja po prostu czuję to w sercu...

- Sasha, słuchasz mnie?- Z zamyśleń wyrwała mnie ciocia.

- Hmmm? Przepraszam zamyśliłam się. Co mówiłaś?

- Nieważne. Chodź, pomogę ci to zapiąć.

Podeszłam do niej i odwróciłam się tyłem. Po chwili na mojej szyi wisiał naszyjnik.

- Dziękuję ciociu.- Przylgnęłam do niej.

- Nie ma za co. A teraz biegnij do ukochanego. Nie pozwól mu na siebie czekać!!- Powiedziała, kiedy już wybierałam z pokoju.

- Sasha, gdzie idziesz?- Zatrzymała mnie mama.

- Ciociu, nie zatrzymuj jej, bo się spóźni na spotkanie z chłopakiem.- Rzekł Mike.

Miałam ochotę go zamordować, ale nie zrobię tego, bo on ma rację. Mogę się spóźnić.

- Pa!- Krzyknęłam zakładając moje czarne kozaki, sięgające mi do połowy łydki.

- Dobra, teraz pytanie. Co miał Ray na myśli mówiąc ,,naszą kawiarnię". Z czego co pamiętam nie zakładaliśmy razem biznesu. Chyba, że... Głupia ja! Chodziło mu o kawiarnię, w której byliśmy wczoraj. Debilka ze mnie! Dobra, idę na spotkanie.

~~~~~~
Jest kolejny rozdział. Jak wam się podoba? Zachęcam was do kliknięcia gwiazdki i zaobserwowania mnie, to mnie motywuje do dalszego działania.

Powiem tylko tyle. Coś czuję, że ta książka będzie miała przynajmniej z czterdzieści rozdziałów. Bo mamy 23 a ja napisałam dopiero połowę tego co chciałam, ale będzie się działo. Obiecuję wam to!

To tyle ode mnie.
Pisze_bo_lubie

Inna niż wszystkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz