25. -Jest ciepło! Zwłaszcza przy tobie.

14 0 0
                                    

*Sasha*

Wstałam dzisiaj z wielkim bananem na ustach, co nie umknęło nieuwadze Mike'owi.

- Co się tam cieszysz?- Spytał ledwo żywy.

- Ja? Nic, wydaje ci się.

- Sasha mów co się dzieje. Odkąd wróciłaś ze spotkania z Ray'em, jesteś cały czas rozkojarzona.

- Niby skąd możesz to wiedzieć? Widzieliśmy się tylko jak wchodziłam do domu.

- Ponieważ o mało co nie zabiłaś się na schodach. Poza tym nocne pisanie z chłopakiem mało ci mówi?

- Patrzyłeś mi w ekran jak pisałam?

- Niby jak? Nie było mnie wtedy, spałem już. Ale kiedy ty byłaś w łazience to dostałaś wiadomość od Mój Ray nie ciężko było się nie domyśleć, że to twój chłopak.

- Ale ja nie mam chłopaka... To znaczy mam, ale go tak jakby nie mam.

- Nie rozumiem.- Stwierdził zdezorientowany.

- Ja też.- Przyznałam.- No, bo niby nieraz się całowaliśmy, więc nasze zachowanie mogłoby wyglądać jakbyśmy byli parą, ale nigdy mnie o to nie spytał.

- Może powinnaś była pierwsza wziąć sprawy w swoje ręce, albo dać mu czas.

- Ale ja nie chcę czekać. Chcę wiedzieć o tym teraz.

- Sasha proszę cię, daj mu czas. Może sam dopiero rozumie swoje uczucia.

- Ile mam dać tego czasu? Dzień, dwa, czy kilka tygodni, aż mu się znudzę i odejdzie.

- Jak kocha to nie odejdzie.- Podsumował szybko.- Z resztą sama zobacz- podniósł do góry rolety w oknach- gdyby nie kochał to nie przyjechałby po ciebie o  7:30 nad ranem.

- Mike, każdy tak robi, kiedy kogoś lubi. Nie ma w tym nic dziwnego. Może akurat miał po drodze?- Skłamałam- Dobrze, wiem gdzie mieszka, bo przecież nieraz byłam u niego w domu i to wiem, ale chcę, aby Mike już zakończył ten temat.

- Z czego co mi wiadomo mieszkacie po dwóch różnych stronach szkoły. W dodatku, aby dojechać z jego domu do szkoły trzeba przynajmniej jechać z 10 minut. Dolicz jeszcze drugie tyle do ciebie do domu i z powrotem pod szkołę.

- Pewnie pojechał skrótem.- Stwierdziłam szybko.- Przez las czy coś.

- Albo chciał pojechać po swoją dziewczynę,- zrobił cudzysłów w powietrzu na słowo ,, dziewczyna"- aby nie zamarzła w drodze do szkoły.

- Mike!- Powiedziałam już z lekka wściekła.- My nie jesteśmy razem.

- Jeszcze.- Poprawił mnie.

- Dobrze wiesz, że nasza historia jest dość skomplikowana.

- Wiem, ale przemyśl co między wami jest.

- W porządku.

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, gdzie zastałam rozmawiającego z rodzicami blondyna.

- Cześć Maluszku.- Chłopak podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.

- Hej Wielkoludzie.- Uśmiechnęłam się do niego.

- Idźcie już do szkoły, bo się spóźnicie- powiedział tata.

- A Mike?

- Zaraz do was dołączę.- Rzekł spóźnialski.

- Tylko przyjdź za dziesięć minut a nie jak zwykle po pół godzinie.

- A co ty myślałaś, że ta piękna twarzyczka sama się robi? Trzeba jakoś podrywać dziewczyny.

- Mhmmm...tylko uważaj na tapety, bo się do ciebie przykleją.

- Przyznaj się, że jesteś zazdrosna.

- Mike, nie zagaduj Sashy. Zaraz spóźnicie się do szkoły.- Powiedziała mama przerywając nasze przekomarzanie.

- Dobrze, chodź Ray.- Pociągnęłam blondyna za rękę.

- Za tobą zawsze.- Uśmiechnął się łobuzersko.

Wyszliśmy z domu, z początku staliśmy przed wejściem patrząc sobie w oczy w ciszy. Słońce dopiero co się budziło, z resztą jak my.

- Co ci strzeliło do głowy, aby po mnie przyjechać? Znaczy nie, żeby mi się to nie podobało tylko...

- Nie chciałem, abyś szła na piechotę w taki mróz.

- Jest na plusie- upomniałam go- ale dziękuję.- Możesz się nachylić?- Spytałam uświadamiając sobie, że jest ode mnie wyższy o co najmniej dwie głowy.

Chłopak lekko zdezorientowany wykonał moje polecenie. Przysunęłam się do jego policzka i dotknęłam go ustami, składając tym samym w tym miejscu mały pocałunek. Ray wykorzystał sytuację i przesunął głowę w bok złączając tym samym nasze usta.

- Debil! Popsuł mój plan. A czemu to tak?
Popsułeś mój plan.- Powiedziałam z udawaną wściekłością w głosie.

- Zaszły małe zmiany w scenariuszu. Mam nadzieję, że ci się podobają.- Pokręciłam przecząco głową.- Nie? A tak?- Chłopak na nowo złączył nasze usta tym razem, z lekka się wyprostował, a mnie podniósł do góry.

- Ray, puść mnie.- Rzekłam głosem, który nie znosi sprzeciwu.

- Ani mi się śni. Zaraz zmarzniesz. Siadasz do auta, a ja poczekam na twojego... przyjaciela.

Widać było, że z ostatnim słowem się waha. Ale dlaczego? Przecież Mike to mój przyjaciel. Nawet jeśli miałoby coś między nami być to jesteśmy rodzeństwem. Chociaż Ray nie wie jeszcze o naszym pokrewieństwu. A właściwie skąd miałby to wiedzieć? Od Very? Niby jak skoro wcale ze sobą nie rozmawiają, a tylko ona ze szkoły zna mój sekret.

- Ray- powiedziałam stanowczo- nie jest mi zimno, naprawdę.

- Mhm, a później będziesz chora. Maluszku nie chce, abyś się przeziębiła. Siadaj do auta, albo sam ciebie tam wsadzę i zamknę drzwi na klucz.

- Ray...- Rzekłam łagodniej- nic mi nie będzie.- Trzymałam na swoim.

- Siadaj.- On też nie ulegał.- Cholera Sasha! Wchodź do tego samochodu!- Podniósł na mnie głos wkurzony. Spojrzałam na niego przerażona. Chłopak wziął mnie na ręce i posadził na miejscu pasażera.- Przepraszam, ale nie chcę, abyś się przeziębiła.

- Dziękuję.- Złapałam go za kołnierz szarej koszulki, którą miał na sobie i pocałowałam go w usta. Już chciałam wysiąść, kiedy to chłopak z powrotem pchnął mnie delikatnie do środka i zamknął drzwi na klucz.- Ray proszę cię wypuść mnie!

- O nie, abyś mi wyszła na mróz?

- Jest ciepło!- Piszczałam w niebogłosy.

- Nie jestem tego pewien.- Mruknął pod nosem.

- Od ciebie zwłaszcza! Właśnie teraz będzie mi zimno, bo nie będzie ciebie.

- Włączę ci klimatyzację. Czekaj.- Przekręcił kluczykami i włączył na prawie największym wianiu. Ponadto prawie wszystkie grzałki skierował w moją stronę.- Cieplej?- Spytał. Nie odpowiedziałam.- To się cieszę.- I odszedł do drzwi

- Ygh... On jest bardziej uparty od osła. A może Ray to osioł? W sumie pasowałoby to do niego. On ma swojego Maluszka, a ja mam mojego osła.- Spojrzałam na zegarek w telefonie.- Jest 7:45. Kiedy ta księżniczka skończy się stroić? A ja myślałam, że to dziewczyny długo się szykują. Ba! Mike jest od nich o wiele gorszy.

- Twoja księżniczka się zjawiła.- Powiedział rozbawiony Mike.

- No wreszcie. Siadajcie i jedziemy.

~~~~~~
I mamy kolejny rozdział!
Podoba Wam się? Jeśli macie coś co mogłabym zmienić to piszcie w komentarzach.

To tyle ode mnie. Pa!
Pisze_bo_lubie

Inna niż wszystkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz