Berenic POV
W domu głośno leciała muzyka, a ja powoli zaczynałam czuć klimat tej imprezy. Rozmawiałam z przypadkowo poznaną dziewczyną, pijąc kolejnego mocnego drinka, kiedy podszedł do mnie Hayes:
- Hej Bera co tam? - zapytał juz lekko pijanym głosem
- Wszystko ok... Hayes ty nie powinieneś pic! Ledwo stoisz na nogach... - krzyknęłam i wyrwałam mu kubek z drinkiem z ręki
- Ohh wyluzuj Bera! To sa moje urodziny, a w dodatku rodziców nie ma w domu... Oddaj mi to! - krzyknął i zaczął sie ze mną delikatnie przepychać
- hahahaah Hayes, przestań - krzyczałam - to łaskocze... Haye.. - w tym momęcie nasze czoła się zetknęły. Staliśmy bez ruchu pare sekund patrząc sobie głęboko w oczy, kiedy chłopak nachylił sie nad moim uchem i szepnął:
- Jesteś taka piekna...
- Hayes ja nie mogę... Wybacz Matt na mnie czeka - próbowałam go ominąć, lecz ten zagrodził mi drogę
- Hayes! - krzyknęłam - zostaw mnie
- Chodź ze mną... Prosze Cie pójdźmy do mojego pokoju...
- Ja nie mogę... Wybacz - kiedy zdenerwowana odwróciłam się w stronę wyjścia zauważyłam chłopaka strasznie podobnego do Matta. Dopiero kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że to jest mój Espinosa i wszystko byłyby dobrze, gdyby nie fakt, że całował sie z inna dziewczyną. Poczułam ogromną zazdrość i łze, która spływała mi po prawym policzku. Zobaczyłam Alex, ktora do mnie biegła. Nie miałam ochoty na żadne rozmowy. Szybko sie obrocilam i znów wpadłam na młodego Griera.
- Zabierz mnie stąd jak najdalej - ledwie słyszalnie szepnęłam mu do ucha
- Nie możemy nigdzie jechać Berenic, piliśmy alkohol. - zaczął mnie pouczać
- W dupie mam twoj alkohol, zabierz mnie stad rozumiesz!?Hayes POV
Szybko złapałem ją za rękę i po chwili znajdowaliśmy się już na dworze. Dobrze wiedziałem gdzie ją zabiorę. Berenic ciagle płakała i powtarzała te same słowa:
- Tak bardzo go kochałam...
Nie widziałem jak ją mogę uspokoić. Postanowiłem, że na razie nie będę sie odzywać i dam jej chwile na przemyślenie całej tej sytuacji. Kiedy znajdowaliśmy się już na miejscu, a dokładnie w domku na drzewie, ktory razem z Nashem nie dawno zbudowałem, położyłem dziewczynę na materacu i podałem jej wodę do picia.
- Dziękuje Hayes... - cicho powiedziała
- Nie ma za co... Jak sie czujesz? - zapytałem
- A jak mogę sie czuć? To juz koniec rozumiesz? W końcu musiało sie cos
popsuć, bo za długo byłam szczęśliwa. Miałam niesamowitych przyjaciół, wspaniałego chłopaka, karierę piosenkarki przed soba i jeszcze mieszkałam w Stanach... Było za dobrze...
- Berenic nie możesz tak mowić... To nie twoja wina! Wszystko jeszcze przed tobą, przyjaciele cie nigdy nie zostawia, pamiętaj...
- Hayes dlaczego to dla mnie robisz?
- Berenic ja... Ja juz powinienem chyba pojsc, Przepraszam na pewno chcesz teraz byc sama - wstałem i kiedy juz otworzyłem drzwi, dziewczyna pociągnęła mnie za rękę
- Nie zostawiaj mnie. Zostań prosze, potrzebuje ciebie...
- Dlaczego? Dlaczego mi to robisz? Wiem, zachowywałem sie jak dupek, chcąc sie z tobą przespać i wiedząc ze masz chłopaka... Przepraszam, zapomnijmy o tym i ograniczmy na chwile kontakt ze soba. Nie chcialem cie zranic....
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. Tak naprawdę to dzieki tobie dowiedziałam się jaki naprawdę jest Matthew... Mógłbyś zostać dziś tu ze mną na noc?
- Tak, ale co pomyśli sobie...
- Matt?
- Właśnie...Jak się o tym dowie to jeszcze to zle odbierze i mnie bedzie chciał zabić... Wiesz, ze czasem potrafi byc agresywny.
- Nie ma prawa cie dotknąć. Poza tym on juz nie jest moim chłopakiem. Rozdział mojego życia z nim został juz zamkniety i zapomniany. Teraz musze sie pozbierać i zacząć od nowa...Cały wieczór spędziłem z Berenic na oglądaniu gwiazd i opowiadaniu sobie zabawnych historii. Było przyjemnie. W pewnym momęcie dziewczyna sie do mnie obróciła i pocałowała w policzek.
- Dobranoc - powiedziała
- Dobranoc - odpowiedziałem i sie do niej mocno wtuliłem
CZYTASZ
Dreams come true...
FanfictionAlex- zwykła nastolatka z niezwykłymi marzeniami. Berenice - jej najlepsza przyjaciółka, ktora jest równie dobrze zakręcona jak główna bohaterka. Pewnego razu postanawiają spełnić swoje największe marzenia... Pozostaje tylko zapytać: Czy im się uda?