Rozdział 5

347 22 0
                                    

Kiedy się obudziłam, w pokoju było ciemno. Przestraszyłam się, że jest środek nocy i że przespałyśmy nasze spotkanie z Cameronem i tajemniczym chłopakiem. Nagle zauważyłam, że Bera dostała wiadomość od Cama. Wzięłam jej telefon i ją odczytałam:

" Będe po Was za 40 min. Przyjadę autem więc nie musicie się martwić o transport. Ubierzcie coś eleganckiego! Pozdrów Alex <3.Do zobaczenia :* "

Kiedy dotarło do mnie co chłopak napisał, od razu postawiłam Berenic na nogi. Pokazałam jej wiadomość a ta się do mnie uśmiechnęła:

- Widzisz! - mówiła- miałam rację, że Cameron ci się podoba!

- Mi.. Co.. Ale jak to? Skąd ty to możesz wiedzieć? - zapytałam zawstydzona

- Kochanie przejżyj na oczy! - kontynuowała, siadając blisko mnie - podobasz mu się! Napisał nawet " Pozdrów Alex <3 "

Zresztą wszystko się wyjaśni dziś wieczorem... Pewnie szykują coś romantycznego, skoro kazali nam się ubrać elegancko :)

W tej samej chwili zerknęłam na zegarek. Była już 19:23.

- Za 20 min będzie tu Cameron! - wpadam w panikę i zaczynam się przygotowywać do wyjścia. Razem postanawiamy, że ubierzemy sukienki. Za dużego wyboru nie miałam, bo spakowałam ze sobą tylko 2: jedną zwiewną, idealną na plaże, a drugą schludną, czarną i elegancką. Oczywiście postanowiłam, że ubiorę się w tą drugą. Poszłam do łazienki, lekko się pomalowałam i rozpuściłam swoje długie, ciemno-brązowe, falowanie włosy. Na koniec popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami, spakowałam mała torebkę i byłam już gotowa do wyjścia.

- I jak? - zapytałam się przyjaciółki- Może być? - obruciłam się dookoła.

- Wow. Wyglądasz świetnie! Jak Cam cię zobaczy to oszaleje na twoim punkcie! - dodała

- Oh już nie przesadzaj! Muszę ci z trudnością przyznać, że ty wcale gorzej nie wyglądasz! - zaśmiałyśmy się

Kiedy wychodziłyśmy z domu, była już 19:48. Na szczęście ani Jess ani Toma nie było w domu, więc nie musiałyśmy się im tłumaczyć gdzie idziemy. Nagle usłyszałam jak jakieś auto podjeżdża pod nasz dom. W środku dostrzegłam Camerona. Wyglądał... Oh! Jak zawsze pięknie! Sama się zdziwiłam kiedy zobaczyłam go w czarnym garniturze. Wyglądał jeszcze bardziej seksownie... Modliłam się, żebym nie dostała rumieńców i żebym nie palnęła nic głupiego. Postanowiłam, że nie będe czekać na Bere i wsiadłam do samochodu. Miałam wrażenie, że specjalnie wszystko robi wolno i niezdarnie, aby dać nam jak najwięcej czasu wolnego...

- Hej! - przywitałam się z Cameronem

- Wow! Nie sądziłem,że aż tak ładnie się ubierzesz - powiedział

- Miało być elegancko hmm? :) - cała zawstydzona uśmiechnęłam się do niego

- Gdzie jest Berenic? - po chwili zapytał chłopak

- Zaraz przyjdzie, jest chyba jeszcze w toalecie. - odpowiedziałam

- W takim razie dokąd jedziemy ? - zapytałam

-Zobaczysz! - z uśmiechem odpowiedział chłopak - Mogę ci jedynie zdradzić, że będzie cudownie!

- Niech ci będzie! Tylko pamiętaj,że jutro zaczynamy lekcje o 8, a ty jesteś naszym opiekunem! - odpowiedziałam śmiejąc się

W tym samym momencie do auta wsiadła Bera. Ruszyliśmy. Do wyznaczonego miejsca jechaliśmy nie całe 20 minut. Kiedy wysiedliśmy z auta Cameron złapał mnie za rękę, a Berenic zauważając to szepcze do mnie: A nie mówiłam!

Odpowiedziałam, żeby się puknęła w głowę i ruszyłam za chłopakiem. Kiedy weszliśmy do środka Cameron zawiązał nam oczy. Od tej chwili nic nie widziałyśmy. Przez chwilę czułam się jakbym była uprowadzana! Na szczęście długo to nie trwało, bo zaraz kazał nam to zdjąć z głowy.

- Na trzy! - woła Cameron - razzz, dwaaa i trzy!

W tej chwili oby dwie ściągamy opaski i gapimy się na siebie z niedowierzaniem. Zastanawiam się, czy to możliwe, żeby Cam mógł to wszystko przygotować dla nas?

- Chodźcie tu! Woła nas machając prawą ręką.

- Alex, Bera oto mój najlepszy przyjaciel Matt! - mówi chłopak

- Hej! Jestem Berenice, a to moja najlepsza przyjaciółka Alex! - szybko przywitała się z chłopakiem. W tej chwili wiedziałam, że on jej się podoba. Czułam, że to będzie gorący wieczór...

- I jak? Podoba Wam się? - zapytał Cam łapiąc mnie za rękę i przybliżając do tarasu widokowego.

- Tu jest cudownie! - odpowiedziałam, przytulając chłopaka.

- Matt a gdzie my tak wogóle jesteśmy ? Zapytała się Bera

- Na dachu największego budynku w całym Los Angeles!

- Żartujesz sobie ?! - wrzasnęła Bera - przecież ja mam lęk wysokości!

- Nie martw się, ze mną, yyyy... to znaczy z nami będziesz bezpieczna - lekko zarumienił się Matt

Widząc, że jest zakłopotany całą tą sytuacją, postanawiam szybko zmienić temat. Nigdy się nie spodziewałam, że ktoś kiedykolwiek w życiu zrobi mi taką niespodziankę! Jest tu cudownie! Widać z tąd wszystkie oświetlone budynki w LA, co daje niesamowity efekt, gwiazdy na niebie świecą mocniej niż kiedykolwiek, są różnego rodzaju napoje i przekąski, w tle słychać spokojną muzykę... No i leży przy mnie Cameron Dallas! Czego chcieć więcej? - Pomyślałam...

- Masz chłopaka? - przerwał mi nagle jego niski głos

- Nie, a ty? To znaczy czy masz dziewczynę nie chłopaka - zaśmiałam się nie wierząc w to co mówię.

- Nie mam. Tak jak już Wam wcześniej mówiłem, nie ufam ludziom.

- W takim razie kto jest na tapecie w twoim telefonie? - zapytałam, później zdając sobie z tego sprawę, że jestem głupia i nie powinnam o to wcale pytać

- Chodzi ci o nią? - wyjmuje telefon i pokazuje mi dane zdjęcie. - To moja siostra Sierra. Opowiadałem ci już o niej :) Mam z nią bardzo dobre kontakty, więc postanowiłem, że ona będzie u mnie na tapecie, bo kiedy tylko włączę telefon to się sam do siebie uśmiecham - odpowiedział

- To fajnie, że masz z nią tak dobre kontakty... - powiedziałam byle co, tylko żeby zmienić temat. W środku skakałam z radości i myślałam sobie: Cameron jest wolny! Ale z ciebie idiotka Alex!

-Ale poczekaj! - dodał Cam, znów wyciągając telefon z kieszeni- zróbmy sobie zdjęcie!

W sumie nie miałam nic przeciwko, myślałam tylko o tym żeby dobrze wyjść na zdjęciu i jakoś wyglądać :) Zrobiliśmy sobie mnóstwo zdjęć, z których jedno podobało nam się najbardziej. Ku mojemu zdziwieniu, Cameron ustawia je sobie na tapecie.

- Co ty robisz? - pytam zaskoczona

- Zmieniam tapetę - odpowiedział śmiejąc sie ze mnie

- Ale... Przecież sam mówiłeś, że dzięki tamtej czułeś się radosny... - powiedziałam zdziwiona całą sytuacją

- A kto powiedział, że dzięki tej nie będe? - zapytał, lekko mnie przytulając.

- Dziękuję... - delikatnie odpowiedziałam.

Czułam się niebiańsko. Nic mnie dookoła nie obchodziło. Liczyłam się tylko ja i Cameron. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy razem wtuleni. Nagle przypomniało mi się, że Bera z Mattem gdzieś razem zniknęli. Miałam nadzieję, że bawią się równie dobrze tak jak my. Postanowiłam jej nie szukać, bo nie chciałam przerywać jej spotkania z Matthewem. Powoli zamknęłam powieki i mocniej przytuliłam Camerona.

Dreams come true...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz