Wywiad z KorpoLudką! - Królowa romansów

97 13 0
                                    

- Hey, jak się masz?

- Świetnie, a Ty?

- Też świetnie, dziękuję. Pozwól, że zaczniemy od gatunku twoich książek. Większość z nich to romans połączony z kryminałem. Dlaczego akurat te gatunki i skąd to połączenie?

- Piszę to, co sama najchętniej czytam. Lubię, jak w książkach jest romans, ale też jeśli poza nim znajduje się również jakiś dodatek do fabuły – w formie zagadki kryminalnej albo jakiegoś wątku fantastycznego. Od zawsze takie hybrydy gatunkowe wydawały mi się najciekawsze.

- Właśnie piszesz trzecią część trylogii Królowie Vegas, na twoim profilu dostępna jest również Seria Bostońska, skąd pomysł na takie serie książek? Wydaje mi się, że to dużo pracy, nerwów oraz niezliczone ilości kreatywności, aby napisać książki powiązane ze sobą wątkiem czy ciągiem wydarzeń. Jak znajdujesz czas aby napisać tak dobre książki?

- Jeśli chodzi o Serię bostońską i Królów Vegas, to te pomysły praktycznie przyszły mi do głowy same. Nie lubię pisać serii i gdyby kolejne części nie tworzyły się bez problemu, po prostu bym je zarzuciła. Tymczasem zwłaszcza kolejne części Królów pisze mi się niezwykle łatwo, jest w nich po prostu coś takiego, co mnie ekscytuje od początku do końca. Druga część, „Król Enigmy", początkowo miała nawet nie być powiązana z „Królem grzechu" – dopiero gdzieś około dziesiątego rozdziału wpadłam na ten pomysł i zmieniałam nieco fabułę, żeby pasowała ;) Czas na pisanie zazwyczaj mam wieczorami i w weekendy. Wystarczy godzina dziennie spędzona na pisaniu i już tekst posuwa się do przodu.

- Poświęcasz bardzo dużo czasu w swoich książkach na opisywanie uczuć, przeżyć jak i różnych szczegółów, np. miejsc. Czy przez to uważasz, że twoi czytelnicy mogą lepiej poczuć się jak bohaterowie, czy jest to raczej rzetelne oddanie realiów których dotyka książka?

- Myślę, że obie te rzeczy po trochu. Uwielbiam opisy miejsc, dzięki którym mogę poczuć się, jakbym przebywała w danym miejscu, mimo że tylko czytam książkę, dlatego sama też staram się w taki sposób przybliżać miejsce akcji czytelnikom, zwłaszcza gdy piszę o jakichś odległych miejscach. Uczucia bohaterów też są ważne, żeby czytelnicy mogli ich dobrze zrozumieć. Aczkolwiek po moich starszych tekstach widzę, że momentami z tym przesadzam, i w nowszych powieściach staram się to nieco ograniczać ;)

- Akcja w twoich opowiadaniach dzieje się na terenie USA, ale czy myślałaś o tym żeby umieścić akcję swojej książki tylko w Polsce?

- Cały czas o tym myślę. Kiedyś pewnie się na to zdecyduję, ale na razie większość fabuł pasuje mi do zagranicy. Za to w przyszłym roku będzie można przeczytać w antologiach kilka moich opowiadań, które dzieją się w Polsce.

- Powszechnie wiadomo, że twoje książki podbijają półki księgarni. Jak do tego doszłaś? Masz może jakieś rady dla naszych czytelników, którzy w niedalekim czasie również planują wydać swoje książki?

- Myślę, że jest sporo bardziej znanych autorek ode mnie, które lepiej odpowiedziałyby na to pytanie :) Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba walczyć o swoje i wyciągać wnioski z porażek i odmów. Ciągle się doskonalić i nie rezygnować zbyt szybko. Warto przygotować sobie zaplecze tekstów, żeby móc wydawać regularnie, gdy już raz się zacznie – kilkuletnia przerwa między wydawanymi pozycjami sprawia, że czytelnicy zdążą zapomnieć o takim autorze. No i najlepiej jak najwcześniej zacząć budowanie społeczności fanów wokół siebie, wydawnictwa przychylnie patrzą na autorów, którzy mają już jakichś swoich czytelników. Ale tak naprawdę dużo zależy też od wybranej tematyki i fabuły, które wydawnictwo albo uzna za dobrze rokujące, albo nie.

- Na swoim koncie na Wattpadzie masz siedemnaście opublikowanych książek, sześć z nich już została wydana albo niedługo możemy się jej spodziewać w sklepach, obserwuje cię dwanaście i pół tysiąca osób, na instagramie prawie tysiąc dwieście osób, a twoje książki mają ogromne liczby wyświetleń. Jak się z tym czujesz?

- To naprawdę fajne uczucie. Cieszę się, że są ludzie, którzy czekają na moje kolejne teksty i to często na tyle, że wytrzymują do północy, by od razu po wrzuceniu przeze mnie nowego rozdziału, go przeczytać ;) Prawda jest jednak taka, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i chciałabym coraz więcej, dlatego staram się eksperymentować z nowymi motywami – męską narracją, erotyką, seriami, to wszystko jest dla mnie nowe. Dzięki temu i dzięki moim czytelnikom czuję, że cały czas się rozwijam.

- Wcześniej stwierdziłaś, że jest dużo więcej lepszych pisarzy niż ty, osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem więc, muszę zadać to pytanie. Boisz się, że przez tak dużą popularność woda sodowa uderzy ci do głowy? A może w ogóle się tego nie boisz, bo wiesz, że ciebie to nie dotyczy?

- Oczywiście, że się boję! I jeśli kiedykolwiek ktoś tak uzna, to bardzo chętnie przyjmę takie słowa i postaram się zmienić ;)

- W jaki sposób tworzysz bohaterów? Starasz się ich rozczłonkować na części pierwsze, stworzyć ich wygląd, charaktery, czy ponosisz się spontaniczności i piszesz wszystko w trakcie pisania?

- Bardzo się staram, żeby bohaterowie byli jasno określeni już na początku, przy opracowywaniu fabuły. Ich charaktery często mają też wpływ na fabułę, więc w zależności od niej tworzę różnych bohaterów, zazwyczaj różniących się od siebie, bo zwłaszcza w wątku romansowym takie różnice fajnie działają na chemię. Zdarza mi się jednak, że niektóre cechy wychodzą z nich dopiero w trakcie pisania i wtedy się temu poddaję. Tacy już są i nic na to nie poradzę.

- Skąd wziął się twój nick? Od imienia? A może od czegoś innego?

- KorpoLudka? Od imienia, owszem – Ludka to skrót od Ludmiły – i faktu, że pracuję w korpo :)

- Zapewne wiele naszych jak i twoich czytelników chciałoby wiedzieć jaka jesteś. Jak powstają pomysły i czym się inspirujesz kiedy nie masz pomysłu. Więc w imieniu nas wszystkich właśnie o ty pytam. Co robisz kiedy nie masz weny? Czekasz aż wróci, czy masz jakieś sprawdzone metody, aby ją odzyskać?

- Ja generalnie nie polegam na wenie. Jasne, kiedy przychodzi, pisze się łatwiej i szybciej – tak na przykład powstał „Król popiołów", praktycznie w półtora miesiąca – ale kiedy jej nie ma, też piszę, tylko wolniej i z nieco większym trudem. Nauczyłam się systematyczności i tego życzę każdemu. Łatwiej skończyć tekst, nad którym pracuje się codziennie choćby po parę minut, niż taki, przy którym robi się kilkumiesięczne przerwy. Wyrobiłam w sobie nawyk, żeby pisać codziennie choćby po trochu, i w ten sposób idzie mi zdecydowanie łatwiej – obecnie kończę już piątą powieść w tym roku. Część pewnie będzie wymagała więcej poprawek niż inne, ale zawsze to materiał, na którym już można pracować. A jeśli już całkiem nie jestem w stanie wykrzesać z siebie sił do pisania, to wracam do wcześniejszych tekstów i robię w nich poprawki. To też często pomaga.

- Wcześniej wspomniałaś, że pracujesz w korporacji. Jak godzisz pracę i hobby, jakim jest pisanie?

- Moja praca nie jest jakoś ogromnie absorbująca, nie robię w niej szalonej ilości nadgodzin, więc po prostu w godzinach pracy zajmuję się pracą, a po pracy – pisaniem. Popołudnia i weekendy w zupełności wystarczają zarówno na życie prywatne, jak i na moje hobby.

- Wydaje mi się, że nie mam więcej pytań. Na koniec, chcesz coś powiedzieć swoim czytelnikom?

- Jasne! Chcę podziękować za całe ich zaangażowanie w czytanie moich tekstów, komentowanie tych dostępnych na Wattpadzie, polecanie moich książek i za to, że są ;) Gdyby nie moi czytelnicy, na pewno nie byłoby mnie już na Wattpadzie i nie wiem, czy zdecydowałabym się na wydawanie kolejnych książek, dlatego – dziękuję!

KorpoLudka

Afternoon SHOW - wywiady z autoramiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz