25. No control

1.6K 84 2
                                    

Nadszedł dzień powrotu do Asgardu. Z samego rana wszyscy zebrali się w salonie, aby nas pożegnać. Podeszłam do każdego po kolei, przytulając swoich przyjaciół. Na sam koniec podeszłam do Tony'ego i odciagnęłam go kawałek dalej.

- Za dwa tygodnie wyruszam z Lokim do Skyspell - powiedziałam.

Stark westchnął ciężko. Wyglądał na zmartwionego. Przez chwilę patrzył mi w oczy, nic nie mówiąc.

- Uważaj na siebie - powiedział w końcu troskliwy głosem. - Jeleniu, podejdź tu na chwilę.

Loki przewrócił oczami i do nas podszedł.

- Przestaniesz mnie tak nazywać? - zapytał poddenerwowany.

- Nie - odpowiedział Stark po chwili namysłu. - Jeżeli coś się wydarzy podczas waszej małej wycieczki, chcę o tym wiedzieć. W miarę możliwości od razu - powiedział stanowczym tonem.

- Oczywiście - Loki uśmiechnął się ironicznie.

Przytuliłam miliardera i skierowałam się w stronę wyjścia. Loki chciał podążyć za mną, jednak Tony go zatrzymał. Przystanęłam, chcąc usłyszeć o co chodzi.

- Dbaj o nią. Proszę - powiedział spokojnym głosem.

Zielonooki skinął głową i podszedł do mnie. Złapałam go za rękę i wcisnęłam guzik od windy. Thor podbiegł jeszcze do stołu i złapał pudełko ciastek, które na nim leżało, następnie stanął obok nas.

- No co? - zapytał, widząc nasze miny.

- Robisz mi wstyd - powiedział Loki, przewracając oczami.

Drzwi od windy otworzyły się i weszliśmy do środka. Ostatni raz spojrzałam na przyjaciół i uśmiechnęłam się.

Doszliśmy do miejsca, z którego Heimdall miał zabrać nas do Asgardu. Gdy wyszliśmy z Bifrostu, wsiedliśmy na konie i pogalopowaliśmy do zamku. W drzwiach powitała nas królowa. Podeszła do mnie i z uwagą zaczęła obserwować swoich synów. Po chwili Loki podszedł do niej z uśmiechem i pocałował ją w policzek, następnie Thor przytulił ją mocno. Bracia podeszli do wejścia i stanęli, czekając na mnie.

- Czy to na pewno moi synowie? - zapytała zszokowana Frigga.

Zaśmiałam się.

- Wyglądają na naprawdę szczęśliwych - stwierdziła. - Jestem ci za to bardzo wdzięczna.

- Mam nadzieję, że to szczęście ich nie opuści.

Królowa uśmiechnęła się i weszłyśmy za braćmi do zamku. Po krótkiej rozmowie każdy poszedł do swojej komnaty. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, zakręciło mi się w głowie. Oparłam się o ścianę. Przed oczami zaczęły przewijać mi się różne obrazy, które bardzo mnie raniły. Wojna, ranni Avengersi, cierpiący Loki, płonąca kraina. Znowu to samo. Do oczu napłynęły mi łzy.

- Kochanie, idziemy na obiad? - zapytał Loki, który właśnie wszedł do komnaty. - Co się dzieje?

Zignorowałam jego pytanie i weszłam do łazienki. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam na lustro. Moje oczy świeciły jak podczas używania magii.

- Allison, nie pozwól sobie wejść do głowy.

Loki wyglądał na bardzo zmartwionego. Podszedł do mnie i odwrócił moją twarz w swoją stronę.

- Wyjdź stąd Loki - powiedziałam stanowczym tonem.

- Chcę ci pomóc - bronił się.

Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem, a po moim policzku spłynęła łza.

Serce z lodu || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz