5. Vacation

3.3K 163 20
                                    

Minął tydzień od ataku na Nowy York. Można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Chociaż nie... Jest lepiej. Zyskałam prawdziwych przyjaciół. Członkowie Avengers to naprawdę wspaniali ludzie. Po 7 dniach czuję, jakbym znała ich całe życie. Każdy z nich jest inny, a przy tym wyjątkowy.

Siedziałam w salonie, czytając książkę, gdy nagle za moimi plecami odezwał się głos.

- Wpadłem na pewien pomysł - powiedział Thor, siadając obok mnie.

Odłożyłam lekturę na bok i spojrzałam wyczekująco na przyjaciela. Mężczyzna, czekając aż pozwolę mu mówić, milczał.

- Tak ? - zachęciłam go.

- Mówiłaś ostatnio, że z chęcią pojechałabyś na wakacje - zaczął. - Co powiesz na wakacje w Asgardzie ? Na pewno ci się tam spodoba.

Był wyraźnie ożywiony. Wpatrywał się we mnie z nadzieją w oczach. Westchnęłam. Wiele się nasłuchałam o jego świecie przez te 7 dni. Z jego opowiadań wynika, że jest tam przepięknie.

- Twój ojciec nie będzie miał nic przeciwko ? - zapytałam. - Przecież nie lubi Midgardczyków.

- Przecież nie jesteś stąd - powiedział. - Moja matka na pewno cię polubi ! Nie daj się prosić.

Zaśmiałam się i oznajmiłam, że porozmawiam o tym z Tonym.

To był ostatni dzień kiedy wszyscy jedliśmy wspólny obiad. Gościna Starka nie może trwać wiecznie, więc wszyscy wracają do swoich domów. Po obiedzie posprzątałam z małą pomocą Bruce'a, następnie zjechałam do warsztatu, w którym znajdował się Tony.

- Chcę z tobą pogadać - powiedziałam, stanąwszy obok miliardera.

- Nie, nie puszczę cię do innego świata z Thorem i jeleniem - odpowiedział, nie odrywając wzroku od urządzenia, które naprawiał.

- Dlaczego ? To tylko na jakiś czas. Maksymalnie 2 miesiące.

Tony spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- 2 miesiące ?! Nie będę miał z tobą żadnego kontaktu. Skąd mam mieć pewność, że wszystko u ciebie będzie w porządku ? - mówił. - Pamiętaj, że jestem za ciebie odpowiedzialny i jeżeli ktoś cię skrzywdzi, to Pepper skrzywdzi mnie.

Moja dyskusja ze Starkiem trwała ponad godzinę. Dopiero po tym czasie miliarder niechętnie się zgodził. Nie było łatwo. Uparty z niego człowiek. Pod wieczór Steve i Thor poszli po Lokiego do celi, następnie wszyscy udaliśmy się do miejsca, z którego mieliśmy ruszyć do świata bogów. Razem z Thorem pożegnaliśmy się ze wszystkimi, natomiast Loki stał zażenowany i czekał aż skończymy, przyglądając się kajdankom, które miał na rękach.

- Thor, dobrze wiesz, że ojciec nie będzie zadowolony. Nie powinieneś brać tej dziewczyny - powiedział nagle czarnowłosy, podchodząc do brata. Miał poważną minę - Naprawdę jesteś aż tak naiwny ?

- Oj zamknij się - odpowiedział mu blondyn, zakładając mu na usta urządzenie, które uniemożliwiło mu mówienie. - Napewno ją polubi.

- Masz na siebie uważać  - powiedział Tony obojętnym głosem.

Ewidentnie starał się nie okazywać uczuć.

- Stark, nie musisz w takich sytuacjach udawać twardziela - powiedział Steve, śmiejąc się.

Miliarder chwilę się zgrywał, po czym mocno mnie przytulił.

Gdy byliśmy już gotowi, Thor złapał za kapsułę z Tesseractem i wystawił ją w naszą stronę, abyśmy z Lokim zrobili to samo. Złapaliśmy za rączkę kapsuły. Poczułam ogromną energię, wszystko w okół zawirowało. Po niedługim czasie znaleźliśmy się w pomieszczeniu o złotym wystroju. Byłam trochę oszołomiona.

Serce z lodu || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz