Minął tydzień od ataku na Nowy York. Można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Chociaż nie... Jest lepiej. Zyskałam prawdziwych przyjaciół. Członkowie Avengers to naprawdę wspaniali ludzie. Po 7 dniach czuję, jakbym znała ich całe życie. Każdy z nich jest inny, a przy tym wyjątkowy.
Siedziałam w salonie, czytając książkę, gdy nagle za moimi plecami odezwał się głos.
- Wpadłem na pewien pomysł - powiedział Thor, siadając obok mnie.
Odłożyłam lekturę na bok i spojrzałam wyczekująco na przyjaciela. Mężczyzna, czekając aż pozwolę mu mówić, milczał.
- Tak ? - zachęciłam go.
- Mówiłaś ostatnio, że z chęcią pojechałabyś na wakacje - zaczął. - Co powiesz na wakacje w Asgardzie ? Na pewno ci się tam spodoba.
Był wyraźnie ożywiony. Wpatrywał się we mnie z nadzieją w oczach. Westchnęłam. Wiele się nasłuchałam o jego świecie przez te 7 dni. Z jego opowiadań wynika, że jest tam przepięknie.
- Twój ojciec nie będzie miał nic przeciwko ? - zapytałam. - Przecież nie lubi Midgardczyków.
- Przecież nie jesteś stąd - powiedział. - Moja matka na pewno cię polubi ! Nie daj się prosić.
Zaśmiałam się i oznajmiłam, że porozmawiam o tym z Tonym.
To był ostatni dzień kiedy wszyscy jedliśmy wspólny obiad. Gościna Starka nie może trwać wiecznie, więc wszyscy wracają do swoich domów. Po obiedzie posprzątałam z małą pomocą Bruce'a, następnie zjechałam do warsztatu, w którym znajdował się Tony.
- Chcę z tobą pogadać - powiedziałam, stanąwszy obok miliardera.
- Nie, nie puszczę cię do innego świata z Thorem i jeleniem - odpowiedział, nie odrywając wzroku od urządzenia, które naprawiał.
- Dlaczego ? To tylko na jakiś czas. Maksymalnie 2 miesiące.
Tony spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- 2 miesiące ?! Nie będę miał z tobą żadnego kontaktu. Skąd mam mieć pewność, że wszystko u ciebie będzie w porządku ? - mówił. - Pamiętaj, że jestem za ciebie odpowiedzialny i jeżeli ktoś cię skrzywdzi, to Pepper skrzywdzi mnie.
Moja dyskusja ze Starkiem trwała ponad godzinę. Dopiero po tym czasie miliarder niechętnie się zgodził. Nie było łatwo. Uparty z niego człowiek. Pod wieczór Steve i Thor poszli po Lokiego do celi, następnie wszyscy udaliśmy się do miejsca, z którego mieliśmy ruszyć do świata bogów. Razem z Thorem pożegnaliśmy się ze wszystkimi, natomiast Loki stał zażenowany i czekał aż skończymy, przyglądając się kajdankom, które miał na rękach.
- Thor, dobrze wiesz, że ojciec nie będzie zadowolony. Nie powinieneś brać tej dziewczyny - powiedział nagle czarnowłosy, podchodząc do brata. Miał poważną minę - Naprawdę jesteś aż tak naiwny ?
- Oj zamknij się - odpowiedział mu blondyn, zakładając mu na usta urządzenie, które uniemożliwiło mu mówienie. - Napewno ją polubi.
- Masz na siebie uważać - powiedział Tony obojętnym głosem.
Ewidentnie starał się nie okazywać uczuć.
- Stark, nie musisz w takich sytuacjach udawać twardziela - powiedział Steve, śmiejąc się.
Miliarder chwilę się zgrywał, po czym mocno mnie przytulił.
Gdy byliśmy już gotowi, Thor złapał za kapsułę z Tesseractem i wystawił ją w naszą stronę, abyśmy z Lokim zrobili to samo. Złapaliśmy za rączkę kapsuły. Poczułam ogromną energię, wszystko w okół zawirowało. Po niedługim czasie znaleźliśmy się w pomieszczeniu o złotym wystroju. Byłam trochę oszołomiona.
CZYTASZ
Serce z lodu || Loki
FanfictionNastoletnia Allison wiedzie dosyć spokojne życie, mieszkając u słynnego Tony'ego Starka. Bieg wydarzeń sprawił jednak, że dziewczyna trafia na zabójcę swojego ojca - Lokiego. Bóg psot, mimo minionych wydarzeń, chce pomóc dziewczynie odkryć prawdę na...