32. White wolf

1.1K 61 7
                                    

Minęły dwa dni od ucieczki smoka. Moja noga wydobrzała na tyle, że mogłam chodzić. Trochę kuśtykałam, jednak starałam się tego nie pokazywać. Tutejsi lekarze z ogromną sprawnością wykonywali swoją pracę przy pomocy magii, więc szybko opatrzyli mnie po tym, jak Loki zaniósł mnie do skrzydła szpitalnego.

Siedziałam w bibliotece i czytałam księgę, którą wzięłam z ukrytego pomieszczenia. Chciałam dowiedzieć się więcej o przeszłości Skyspell. Moją uwagę przykuły również legendy o smoku, który uciekł z zamku.

- Dobry wieczór kochanie - powiedział Loki, który właśnie wszedł do biblioteki. - Zgubiłem się dwa razy, szukając cię.

- Nie martw się. Też się tutaj gubię - przyznałam. - Zbyt zawiłe są te korytarze.

Zielonooki usiadł obok mnie i spojrzał na księgę.

- Wiedziałeś, że nasz uciekinier ma imię? - zapytałam.

- Jakie?

- Szafir - powiedziałam. - Natomiast jego brat to Nargiel.

- Widzę, że zaczęło cię to wszystko fascynować - Loki uśmiechnął się.

- Czuję pewną więź z Szafirem. Czasem czuję emocje, które on odczuwa. Myślę, że on również odczuwa moje. Nie potrafię tego wyjaśnić.

Wstałam z krzesła i podałam książkę strażnikowi, aby ją odniósł. Loki podszedł do mnie i objął mnie w talii.

- Czyli jeśli będziesz przepełniona uczuciem pożądania, smok będzie o tym wiedział? - zapytał zielonooki niskim głosem, następnie czule pocałował mnie w szyję.

Zaśmiałam się.

- Tak. Mniej więcej tak to wygląda - przyznałam.

Loki uśmiechnął się zawadiacko. Pocałowałam go namiętnie, następnie spojrzałam mu w oczy i posłałam mu czułe spojrzenie.

Zauważyłam, że uśmiech zszedł z twarzy boga psot. Loki patrzył przez chwilę w okno, następnie skierował wzrok na mnie.

- Ktoś nas obserwuje - powiedział z powagą.

- Widzisz jego twarz? - zapytałam.

- Nie. Jest zbyt ciemno.

Ostrożnie odwróciłam się w stronę okna. Z postury uznałam, że to mężczyzna. Gdy tajemnicza postać zobaczyła, że wiemy o jego obecności, odwróciła się i weszła do lasu.

Spojrzałam na Lokiego i ruszyłam w stronę wyjścia z biblioteki.

- Allison, zaczekaj! - krzyknął za mną.

Zatrzymałam się i spojrzałam na niego pytająco. Zielonooki podbiegł do mnie.

- Chyba nie zamierzasz za nim iść. Masz ranną nogę - zauważył. - Naprawdę chcesz iść w środku nocy sama do lasu z kontuzjowaną nogą?

- Nie. Dlatego mam nadzieję, że pójdziesz ze mną - powiedziałam i wyszłam z biblioteki, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź.

Loki zaśmiał się i szybko dorównał mi kroku. Podeszłam do jednego ze strażników, stojącego z boku korytarza.

- Przekaż Pablowi, żeby ustawił strażników z każdej strony zamku. Obserwują nas - powiedziałam.

- Wychodzicie? - zapytał ze zdziwieniem.

- Widzieliśmy jednego z nich.

Nic więcej nie powiedziałam. Wyszłam za Lokim, który był już poza zamkiem i szybkim krokiem weszliśmy do lasu w miejscu, gdzie widzieliśmy obserwatora.

Serce z lodu || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz