Pov Allison
Gdy obudziłam się nad ranem, od razu pomyślałam o wczorajszych wydarzeniach. Postanowiłam dzisiaj trochę poleniuchować. Wyszłam na balkon i zaczęłam śpiewać, obserwując poranną rutynę mieszkańców.
W pewnym momencie odwróciłam się i zobaczyłam Lokiego, stojącego przy ścianie. Poczułam, jak moje policzki zalewa rumieniec.
- Dzień dobry kochanie - powiedział i podszedł do mnie, aby przywitać mnie pocałunkiem.
- Nie wiedziałam, że tu jesteś.
- Nie chciałem ci przeszkadzać. Poza tym miło się ciebie słucha - stwierdził i odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy.
Uśmiechnęłam się, wchodząc do pokoju. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Przez chwilę wpatrywałam się w asgardiańskie ubrania, jednak nie mogłam na nic się zdecydować. Loki w tym czasie usiadł na łóżku i zaczął mi się przyglądać.
- Szczerze mówiąc, mam dość już tych zwiewnych sukienek - stwierdziłam i rzuciłam na łóżko ubrania, które zabrałam z Midgardu. - Jak raz założę coś innego to chyba nic się nie stanie.
Książę spojrzał na nie i uśmiechnął się zawadiacko.
- Buntowniczka - powiedział.
Zaśmiałam się i poszłam do łazienki, aby wziąć zimny prysznic i przebrać się w wybrane ubrania (media).
Gdy zrobiłam co miałam zrobić, wróciłam do Lokiego, który cierpliwie na mnie czekał. Zobaczywszy mnie, podszedł do mnie i złapał mnie w tali. Spojrzał mi w oczy. Po chwili nachylił się i pocałował mnie w szyję.
- Co powiesz na mały spacer, zanim pójdziemy na śniadanie ? - zapytał niemalże szeptem.
Zgodziłam się bez zastanowienia. Skierowaliśmy się w stronę ogrodów. Szliśmy przez korytarz, trzymając się za ręce. W połowie drogi natknęliśmy się na Friggę, która zobaczywszy nas, szeroko się uśmiechnęła.
Dosłownie chwilę później usłyszeliśmy krzyki, dochodzące z miasta. Loki ścisnął mnie mocniej za rękę i spojrzał lekko poddenerwowany na Friggę.
- Co to było ? - zapytałam.
- Nie wiem. Trzymaj się blisko mnie - powiedział. - Straż ! Zabierzcie stąd moją matkę - rozkazał.
Krzyki narastały. Nagle coś dużego uderzyło w zamek. Podłoga zatrzęsła się pod naszymi nogami. Strażnicy zabrali Friggę, natomiast Loki wyciągnął sztylet i zaczął ciągnąć mnie w stronę wielkiej sali.
Szliśmy w asyście paru strażników. Niespodziewanie wyskoczyło na nas paru ogromnych olbrzymów. Zaczęliśmy walczyć. Loki starał się trzymać blisko mnie, jednak przeciwników było zbyt wielu i nie był w stanie mnie osłaniać.
Dopadłam jednego z olbrzymów. Walczyłam z nim, wykorzystując to, czego nauczył mnie zielonooki przez ostatnie tygodnie. Przeciwnik był znaczenie silniejszy. Miał niebieską skórę, która coś mi przypomniała.
Po chwili zrozumiałam, że to lodowe olbrzymy. Loki opowiadał mi o nich, gdy mówił o swoim pochodzeniu. Podczas gdy zastanawiałam się co tu robią, udało mi się powalić olbrzyma na ziemię. Przymroziłam jego ręce do ziemi, jednak zapomniałam, że oni również świetnie dysponują lodem. Przeciwnik zaśmiał się i zaczął powoli kruszyć lód.
- Allison ! - krzyknął Loki, rzucając mi jeden ze swoim sztyletów.
Złapałam broń i momentalnie wbiłam go w klatkę piersiową giganta. Dopadłam kolejnego z nich. Zauważyłam, że nasi strażnicy leżeli bez życia na ziemi. Zostałam sama z księciem. Walczyliśmy dłuższą chwilę, jednak nasze szanse nie były zbyt duże, ze względu na przewagę liczebną przeciwników.
CZYTASZ
Serce z lodu || Loki
Hayran KurguNastoletnia Allison wiedzie dosyć spokojne życie, mieszkając u słynnego Tony'ego Starka. Bieg wydarzeń sprawił jednak, że dziewczyna trafia na zabójcę swojego ojca - Lokiego. Bóg psot, mimo minionych wydarzeń, chce pomóc dziewczynie odkryć prawdę na...