31. Lovers

1.2K 61 2
                                    

Loki posadził pojmanego przez nas mężczyznę na krześle i starannie go związał. Stanęłam z nim z boku, dając Pablowi pole do popisu. Brunet stanął przed człowiekiem Ethan'a i przez chwilę patrzył na niego w milczeniu.

- Jaki był wasz cel pojawienia się w mieście? - zapytał w końcu oziębłym głosem.

- Dajemy tym biednym ludziom przedsmak strachu, jakiego niedługo doświadczą - powiedział mężczyzna z szyderczym uśmiechem.

Do pomieszczenia wszedł Owen. Mężczyzna ze zdziwieniem spojrzał na nas, następnie podszedł do mnie i Lokiego.

- Złapaliście ich? - zapytał cichym głosem, abyśmy tylko my usłyszeli.

- Bardziej Allison - poprawił go Loki.

Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko. Nagle Pablo westchnął ciężko i uderzył z otwartej dłoni mężczyznę w twarz, z powrotem przekłuwając naszą uwagę. Zaczynał się denerwować.

- Pytam po raz ostatni... gdzie chowa się Ethan?

Mężczyzna milczał. Pablo zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu, próbując się uspokoić.

- Jak ci się podobają wizje? - zapytał mnie nagle mężczyzna.

Zrobiłam zdziwioną minę i spojrzałam na niego z wysoko uniesionymi brwiami.

- Podobno nieźle się ostatnio wystraszyłaś - zaśmiał się. - Teraz przynajmniej wiemy kogo zabić jako pierwszego - powiedział, patrząc na Lokiego.

Uśmiechnęłam się ironicznie i podeszłam do mężczyzny. Poczułam, że przez moje żyły przepływa chłód. Spojrzałam na mężczyznę świecącymi się oczami, na co ten wzdrygnął się. Dotknęłam jego dłoni, która powoli zaczęła pokrywać się szronem.

- Gdzie chowa się Ethan? - ponowiłam pytanie brata.

- Nic ci nie powiem - wycedził mężczyzna.

Przydusiłam mężczyznę, chwytając go za gardło. Człowiek Ethan'a zaczął krzyczeć z bólu. Jego ciało coraz szybciej pokrywało się szronem, jednak dalej nie powiedział tego, na czym nam zależało.

- Kochanie, może ja spróbuję - powiedział Loki, kładąc mi rękę na ramieniu.

Z zrezygnowaniem puściłam mężczyznę i odsunęłam się, dopuszczając do niego zielonookiego. Bóg psot stanął przed nim i chwilę się nad czymś zastanawiał. Po chwili w jego dłoniach pojawiły się dwa sztylety.

- Właśnie uratowałem ci życie. Allison bez żadnych skrupułów zamroziłby wszystkie twoje organy - powiedział. - Ale wiesz... nie chciałem, abyś tak szybko umarł, tkwiąc w bryle lodu. Urozmaicę ci to trochę.

Mężczyzna patrzył na Lokiego jak na psychopatę. Zielonooki wyciągnął sztylety w jego stronę i uśmiechnął się szeroko.

- Widzisz te cudeńka? Są naprawdę niezłe - mówił dalej Loki. - Poczekaj, pokaże ci.

Zielonooki szybkim ruchem rozciął rękę naszego pojmanego mężczyzny. Ten krzyknął przeraźliwie.

- Mówiłem, że są niezłe - powiedział bóg psot. - Zagrajmy w grę. Ja zadaję ci pytania, ty odpowiadasz. Jeśli odpowiesz źle, pokażę ci, co jeszcze potrafią te sztylety.

Mężczyzna wyglądał na zaniepokojonego. Loki najwyraźniej zaczął go przerażać, co satysfakcjonowało zielonookiego.

- Czemu nosisz takie okropne ubrania? - zapytał Loki

- Rozkaz Ethan'a.

- Zupełny brak gustu - skomentował bóg psot.

Loki spojrzał na Pabla.

Serce z lodu || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz