pov. Brenda
Jechaliśmy po ciemnych ulicach miasteczka. Musieliśmy uważać na poparzeńców bo w nocy lubią być aktywne ale nigdy nie wiadomo czy zaatakują. Czasem chorzy potrafią stać na środku drogi i się patrzeć. Wystarczy powoli go minąć i pojechać dalej. Niestety. Zdarzają się też takie przypadki którą rozbijają sobie głowę tylko po to żeby wejść do środka. Oni są w IV stadium rozwoju wirusa i nie zostaje im już nic z człowieka.
Oderwałam się od rozmyślań nad poparzeńcami i spojrzałam na przyjaciół z tyłu. Sky wyglądała jakby spała gdyby nie płytki oddech i płaczący Newt obok niej. Podziwiam ich za to ile przeszli z rąk DRESZCZu. Biedny Newt tyle wycierpiał ale był bardzo silny dla niej. Dla mojej jedynej i najlepszej przyjaciółki. Wiem że znam ją krótko ale mam wrażenie że znamy się od dziecka. Ona jest otwarta i pomocna ma w sobie coś co uspokaja ludzi i daje im nadzieję chociaż jej już dawno nie ma. Kojarzy mi się z jakąś miłą lekarką która pomimo twojej choroby pomoże i rozweseli. Dodatkowo jest strasznie śliczna i naturalna pod każdym względem.
Spojrzała na Newta. Jego znam chwilę i mało z nim rozmawiałam ale wydaje się być opanowany i rozsądny oraz szalenie zakochany jak ja w Thomasie. Jest blondynem o brązowych oczach. Trochę moim zdaniem za chudy ale wiem że to nie anoreksja. Jest wyższy ode mnie dość sporo ale ja jestem niziutka ale w porównaniu ze Sky jest tylko głowę wyższy. Thomas jest od niego niższy co sprawia że ja jestem idealnego wzrostu dla Tommiego. Jejku znam Toma kilka dni a jestem już w nim szalenie zakochana i on we mnie też. To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia. Niepokoi mnie tylko Teresa której podoba się zarówno Thomas jak i Newt dlatego przestała z nami rozmawiać. Nie przeszkadza mi to bo jej nie lubię. Jest fałszywa i wydaje się być przeciwna wszystkiemu co robimy.
Spojrzałam znów na parę z tyłu i zobaczyłam jak Newt już opada z sił i walczy żeby nie zasnąć.
- Newt? - Zapytałam a on popatrzył zamglonym wzrokiem na mnie - Zamienię cię chociaż na godzinę żebyś się przespał - myślałam że będzie się kłócił ale bez słowa kiwną głową i szybko się zamieniliśmy. Uklękłam przy przyjaciółce i pogładziłam jej ładne włosy.
Opowiadałam jej na ucho jak moja mama robiła mi fryzury i obiecałam że jej też zrobię.
pov. Newt
Nie miałem już siły. Mój organizm domagał się choć małej dawki snu dlatego gdy Brenda zaproponowała zamianę zgodziłem się. Usiadłem z przodu i patrzyłem za okno na niezbyt wyraźny widok. Nieważnej jak starałem się zasnąć nie mogłam. Nagle usłyszałem głos Brendy
- Marcus ona nie oddycha !- płakała - Co mam robić!
Chciałem do niej podejść ale nie mogłam. Patrzyłem jak Brenda wykonuje trzydzieści uciśnięć klatki Sky i dwa oddechy po czym powtarza to z dwa razy po czym opada i wybucha płaczem
- Marcus, Newt to koniec. Ona nie żyje ... - powiedziała a ja nie wiedziałem co robić. Patrzyłem jak z mojego skarbu uciekło życie.
- NIE!! - krzyknąłem
pov Minho
Jechaliśmy przez dłuższy czas w ciszy ale mnie cisza męczy więc zapytałem Jorge
- Jorge jak poznałeś się z Brendą bo to chyba nie twoja córka, prawda? - wiem głupi temat do rozpoczęcia rozmowy ale od czegoś trzeba zacząć
- Nie Brenda nie jest moją córką chociaż tak ją traktuję - powiedział - Przygarnąłem ją do siebie po tym jak jej matka zachorowała i zmarła. Brenda miała może z kilka lat. Jej brata zabrali do DRESZCZu a ją zostawili samą na ulicy - powiedział nie odrywając wzroku od samochodu przed nami którym jechali Newt i reszta
- Czy ona umrze? - zapytała Teresa i dziwiło mnie że się martwi
- Hymm... myślę że jest silna - odpowiedział - Trzeba mieć nadzieję że da radę i Prawe Ramię ją wyleczy.
- Za ile tam będziemy ? - zapytał Thomas ziewając
- Jedziemy już jakiś czas - zastanowił się chwile - Myślę że jak nie będzie żadnych przeszkód to tak za dwie - trzy godziny.
- Okej - odpowiedział znów ziewając. On to potrafi. Niezależnie co się dzieje Tommy umie spać. Trzeba mieć do tego talent.
- Ejj - powiedziałam do niego cicho - A więc ty i Brenda ? - posłałem mu jeden z moich tajnych uśmiechów
- Nooo tak jakoś samo wyszło - odpowiedział szeptem - Jest super osobą i mega fajną dziewczyną. Chyba zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia
- Super. Kiedy ślub ? - zażartowałem a on się roześmiał
- Nie bój nic. Będziesz gościem honorowym - odpowiedział na co razem zaczęliśmy chichotać budząc Patelniaka
- Co was tak bawi ? - powiedział zaspany a my mu wszystko wyjaśniliśmy a on zaczął też śmiać się z nami . Nabijaliśmy się z Tommiego z dobrą godzinę a na niebie pojawiły się pierwsze promienie słońca.
- Jorge? Co to takiego ? - zapytała Teresa pokazując coś za oknem. Jorge spojrzał i przycisną lekko pedał gazu
- To moja droga, jest banda poparzeńców idąca w naszą stronę - powiedział i lekko znów przyśpieszył. Samochód przed nami też to zauważył i również dodał gazu.
- Thomas koło ciebie powinna być taka wajcha - Thomas zaczął macać i szukać
- Jest. Co mam zrobić ? - zapytał niepewnie
- Każdy niech się odsunie od okna - wydał polecenie Jorege- pociągnij za wajchę - Thomas przeleciał wzrokiem po wszystkich i pociągną za wajchę. Rozległ się donośny głos metalu i na szyby została założona warstwa jakby krat.
- A to co do cholery ? - powiedziałem
- To mój drogi osłona przed poparzeńcami żeby nie wybili okna a jeśli im już to się uda to nie wejdą do środka przez kraty.
- Uuuu mądre - stwierdziłem
Nagle poczuliśmy jak coś wpada na maskę i z wrzaskiem spada.
- Trzymajcie się !- powiedział Jorge - Wjechaliśmy w miejsce gdzie jest dużo poparzeńców!
" Oho będzie zabawa" pomyślałem szukając broni którą dał nam Marcus
CZYTASZ
Po labiryncie [TMR]
FanficGrupa streferów z labiryntu A zostaje przewieziona do ośrodka który według zapewnień dyrektora Jansona nie jest siedzibą DRESZCZu. Thomas i jego przyjaciele nie ufają do końca w bezpieczeństwo jakie zapewnia im dyrektor. Postanawiają uciec lecz nie...