Droga

900 37 4
                                    

Po "zakupach" w galerii rozdaliśmy sprzęt i ubrania po równo dla każdego po czym zabraliśmy się za śniadanie Patelniaka. Może nie było to zbyt smaczne ale bardzo sycące. Około godziny 10 ruszyliśmy w stronę gór bo to tam właśnie było Prawe Ramię jak twierdzili chłopcy. Każdy z nas był opatulony materiałem żeby nie dostać poparzenia słonecznego. Z lekkim uśmiechem patrzyłam na grupę jak z otwartymi oczami podziwia opuszczone miasto. Nagle Thomas się zatrzymał nasłuchując.

- O co chodzi ? - spytał Minho 

- Nie słyszycie - powiedział - Taki dźwięk jakby... hym silnik ? Helikopter? - Po tych słowach krzykną - CHOWAJCIE SIĘ ! TO MOZE BYĆ DRESZCZ!!

Momentalnie każde z nas skoczyło w kierunku bloków betonowych które zostały pewnie z jakiegoś walącego się wieżowca. Każde z nas znalazło kryjówkę i nic nie mówiło. Po minucie wszyscy dokładnie usłyszeliśmy o co chodziło Thomasowi. Dokładnie nad nami przelatywał samolot - górolot a przy nim trzy helikoptery. Na każdej maszynie widniał czerwony napisz DRESZCZ. Gdy maszyny nas minęły poczekaliśmy jeszcze dłuższą chwilę żeby wyjść.

- Czy oni nas szukają ? - zapytał niepewnie Patelniak gdyby bał się odpowiedzi 

- Myślę że was szukają - powiedziałam 

- A ciebie to niby nie ? - wtrącił się opryskliwie Minho na co ja mu odpowiedziałam 

- Hymm zastanówmy się. Dziewczyna wypada pod ostrzałem z samo... to znaczy górolotu prosto w szklany sufit galerii gdzie mieszkają poparzeńcy - powiedziałam i zaczęłam iść w kierunku gór. 

Moje myśli wróciły do moich przyjaciół którzy myślą że nie żyję. "Ciekawe co teraz robią i gdzie dokładnie są. Czy za mną tęsknią ? Czy są bezpieczni? " Nie miałam jednak dużo czasu na rozmyślania bo podbiegł do mnie Minho

- Sky? Wybacz. Nie chciałem cię urazić - powiedział lekko się uśmiechając 

- Nie no nic się nie stało - powiedziałam również się uśmiechając - Dobra zmian tematu. Opowiedz mi jak wyglądało wasze życie w strefie 

- Dobra. A więc ja byłem zwiadowcą i powiedzmy że ich szefem.... 


pov. Newt 

 Po wyznaniu Sky odwróciła się i ruszyła przed siebie. Zaraz podbiegł do niej Minho który rozpoczął z nią żywą rozmowę. Ja za to obstawiałem tyły z Thomasem. 

- Stary o co chodziło jak wychodziliśmy z galerii? - zapytał głową wskazując na dziewczynę - Coś ci zrobiła ? - na to pytanie wybuchłem śmiechem 

- Nie sztamaku. Nie. Po prostu wczoraj na warcie było fajnie ... - stwierdziłem że nie będę mu mówił o ugryzieniu - ... a rano zero jakiejkolwiek chęci zadawania się ze mną 

- No szczerze mówiąc to nie było kiedy z nią porozmawiać - Stwierdził Thomas 

- No wiem dlatego myślałem że w galerii uda mi się jej zapytać o co chodzi

- Może ma gorszy dzień i nie chce jej się rozmawiać - powiedział na żywo rozmawiającą Sky z Minho teraz też z Patelniakiem - No dobra. Nie chce jej się rozmawiać z tobą.

- No to właśnie widzę ale dlaczego? - Powiedziałem lekko zdyszany bo wchodziliśmy na jakąś wydmę 

- Może gniewa się za poranek ? - Zapytał również zdyszany Tommy 

- Pogadam z nią jak oni się odczepią - mówiąc to stanęliśmy na wydmie i naszym oczom ukazała się pustynia a w oddali góry

- Chłopaki.. Coś jest nie tak z.. - powiedział Winston i runą na ziemię. Momentalnie się zerwałem i podszedłem do kolegi razem z Minho.

- Co ci jest stary - zapytał Minho - Odezwij się !

- Boli. Strasznie boli - powiedział Winston wskazując zadrapanie z wczoraj. Bandaż był a złożony nieprofesjonalnie pewnie przez Patelniaka i cały brudny. Nie było teraz jak tego zmienić więc postanowiłem.

- Ej robimy nosze. Zaniesiemy go jakiś kawałek zrobimy postój i go opatrzę - Nim dokończyłem chłopaki zabrali się za robienie noszy a Sky i Teresa siedziały przy rannym. Sky dawała mu leki przeciwbólowe za co chłopak uśmiechną się z wdzięcznością. Po chwili Minho z Thomasem nieśli już Winstona na noszach a ja podszedłem do Sky.

- Czy .. - nie wiedziałem jak zacząć - Ciebie też boli rana ? - zapytałem 

- Nie - odpowiedziała nie patrząc na mnie 

- Czy zrobiłem coś nie tak ? - zapytałem czekając na odpowiedź. Po chwili ciszy nastąpiła odpowiedź.

- No nie. Jest w porządku. - powiedziała i patrząc na mnie dodała - Powiedziałeś komuś że no wiesz mnie też zranili ? - w jej jasnych oczach było widać strach chociaż nie wiem dlaczego

- Nie. Nikt po za mną i tobą nie wie - powiedziałem na co ona spuściła wzrok i patrzyła się w piasek.

Dalej szliśmy w ciszy bo stwierdziłem że nie chce być nachalny i zmuszać ją do rozmowy.


pov. Sky 

"Winston był poważnie chory a co jak mnie też to czeka ? Może to kwestia czasu. Tygodnia, dnia, godziny ... Nie wiem. Nie chcę tu umierać. " 

Szłam w milczeniu koło Newta ale nie umiem z nim rozmawiać. Najlepiej mi się z nim rozmawiało ale skoro zakładam że umieram to nie chce żeby cierpiał. Dlatego podjęła decyzje zminimalizowania kontaktu na tyle aż... aż sama nie wiem ile.

Moje rozmyślania przerwał nie kto inny jak blondyn 

- Nie chcesz ze mną rozmawiać. OK. Ale chcę ci powiedzieć że dobrze mi się wczoraj z tobą rozmawiało i nie wie czemu teraz nie chcesz - wziął głęboki oddech - Tu zrobimy postój - powiedział do całej grupy . Usiadłam na ziemi i zobaczyłam jak Newt ściąga bandaż Winstona. To co pod nim było sprawiło że musiałam odejść żeby nie zwymiotować. Nabrzmiała skóra pełna czarnych żył i strupów okalała ranę chłopaka a z samej rany wychodziła czarna maź. 

Odeszłam od grupy i złapałam się za ramię ale zbyt się bałam tego co mogę zobaczyć. Rozpłakałam się. Zachowałam się jak rozkapryszona panna która płacze z byle powodu ale ja naprawdę się bałam. Przez łzy usłyszałam wystrzał i krzyki ale nie podchodziłam do nich. Po trzech minutach podszedł do mnie Newt

- Idziemy dalej - powiedział smutnym głosem a ja na niego spojrzałam. Płakał. Momentalnie wstałam i go przytuliłam. Staliśmy tak chwilę aż mnie odsuną i spojrzał w oczy - Sky on.. Winston miał poważną tą ranę i chyba zamieniał się w poparzeńca - nogi się podemną ugięły ale Blondyn mnie przytrzymał

- Co jak ja tez się w to coś zmieniam - powiedziałam patrząc mu w oczy 

- Nie pozwolę na to - i mocno mnie przytulił a w tle usłyszałam wystrzał .  

"A więc taki czeka mnie los " pomyślałam wyplątując się z ramion blondyna i idąc za resztą grupy.


Po labiryncie [TMR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz