Żyje! To opowiadanie też żyje — nie zostało zawieszone. Czuję się w nim dobrze, więc o ile wciąż wykazujecie/ będziecie wykazywać chęci do dalszego czytania będę się tu pojawiać :)
Grobowa cisza zazwyczaj panująca w mieszkaniu została zastąpiona donośnym śmiechem i rozmowami zakrapianymi alkoholem. Tym właśnie był babski wieczór — rzadko spotykane wydarzenie w dziejach czwórki przyjaciółek, które harowały jak woły na rzecz wspólnego sukcesu.
— Szykuj się, Valentino! — krzyknęła Nathalie, gdy wracałam spod drzwi z siatką pełną tajskiego jedzenia.
Cała ferajna rozsiadła się w salonie. Diana rozłożyła się wygodnie na kanapie, gdzie towarzyszyła jej podchmielona Venus, w którą trzeba było wlać najwięcej wina, żeby odłożyła telefon i skupiła się na relaksie. Jednak sprawczyni zamieszania szła właśnie przez kuchnię z nową butelką wina pod pachą, jakże by inaczej.
— Na co?
— Na podwyżkę — powiedziała rozbawiona Venus.
— Opowiadałam właśnie dziewczyną, że znów trafił mi się klient cicha woda — odparła Nat. Znienawidzony przez nią rodzaj konsumentów był uwielbiany przez resztę z nas. Od nich wychodziły najzabawniejsze historie. — Gość wczesna trzydziestka, okularnik z trzęsącymi się dłońmi prosi o poradę randkową. Nic nadzwyczajnego. Cóż, przynajmniej póki niewinne zagwozdki o treści: jak stworzyć dobry klimat do igraszków i zachęcić potencjalną partnerkę do otworzenia się na nowe rzeczy nie przeradzają się w fantazję wyjętą z piwnicy rozpusty sado-maso...
— Za to chcesz podwyżkę? — zapytałam rozbawiona, acz skoncentrowana. — Powinnaś ją zabrać z co najmniej dziesięć razy.
To nie pierwszy raz, gdy Nathalie wsłuchiwała się w seksualne marzenia. Czasami to była część jej pracy, jeśli ktoś przychodził do niej z pakietem nieśmiałości w relacjach damsko-męskich, damsko-damskich, czy też męsko-męskich na naprawdę wielu poziomach.
— Cii... Nadchodzi najlepsze — mruknęła pod nosem Diana.
— Ale pierwszy raz wyraźnie usłyszałam, jak uczestniczę w takim obrazku klienta. — Skrzywiła się. — Bardzo szczegółowym i dogłębnym. Pomiędzy jedną wizualizacją, a drugą usłyszałam swoje imię, będę miała przez to koszmary.
Dokończyła wywód, akurat jak rozdawałam pudełka z jedzeniem, przez co o mało jedno z nich nie wylądowało na mojej sofie, gdy ryknęłam śmiechem.
— Poważnie? — chichotałam jak nastolatka. — Powiedział ci, że przełoży cię przez kolano...
Nathalie posłała mi minę pełną zdegustowania.
— Żeby tylko to — jęknęła, nim wpakowała sobie do buzi makaron.
— Dobra, koniec rozmów o niepozornym dominie czy jak to się tam zwie, bo zaczynam jeść — zauważyła przekornie Diana.
— Ach, doskonale, że przerywasz ten temat. — Wskazałam na nią plastikowym widelcem, nim nabiłam na niego kawałek wołowiny. — Telefon od Suzy wyciągnął mnie z gabinetu w kluczowym momencie.
Rudowłosa posłała mi mordercze spojrzenie. Najwyraźniej ktoś nie pochwalił się głośno zakładem z Cameronem, którego byłam świadkiem dokładnie dwa dni temu.
— O czym mówicie? — zapytała Nathalie. — Żalę się na temat wyuzdanych wizji moich klientów, a wy macie przede mną tajemnice?
Spojrzałam na Venus w momencie, w którym spuściła wzrok zapewne w marnej próbie ukrycia winy. Zdrajczyni nie pochwaliła się, że przespała się z przyjacielem Casha.
CZYTASZ
Matchmaker
RomanceValentina Amor walczyła, by wybić się przed szereg w mdłym świecie biznesu i dokonała tego, dzięki ciężkiej pracy. W końcu jej imię i nazwisko zobowiązywało, a bycie prestiżową swatką idealnie z nimi współgrało. The Cupid było dzieckiem przynoszący...