Rozdział 5 : Nowa dama.

3.7K 375 19
                                    

   Społeczność dzieliła się głównie na dwa typy miłosne. Tych, którzy ślepo lgnęli do uczuć, chcąc znaleźć partnerów na cały życie oraz tych preferujących dzikość emocji przekładającą się na rozwiązły seks. Choć ten bardziej grzeszny często był mocno krytykowany to w rzeczywistości nie oznaczał nic złego — ludzie mieli swoje potrzeby, a klarowny układ oznaczał obopólne korzyści.

Moja ocena Casha nie uwzględniała jego szerokiej gamy wyuzdania. To, że był podstępnym arogantem wynikało z jego drańskiego charakteru. Nie osądzałam jego zabaw w łóżku, gdy sama stroniłam od stałych związków. Tak, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie pasowało to do mojej wizytówki The Cupid. Życie to nie bajka, gdzie każdy mógł odnaleźć swojego księcia na białym koniu — najwyraźniej zapewnienie go innym oznaczało, że moją ścieżkę przecinała banda idiotów.

Trzy dni później po wydarzeniu w firmie Casha stałam w hałaśliwym studiu nagraniowym, podczas gdy asystentka od nagłośnienia mocowała mikrofon przy dekolcie mojej bluzki. Kompletnie niespłoszona nadmierną uwagą, która zaraz miała zostać skierowana w moją stronę rozglądałam się po powoli zapełniającej się przestrzeni. Oglądanie wywiadów przez telewizor nie uwzględniało ogromu kamer, świateł oraz ludzi przy tym pracujących. Każdy wydawał się tkwić w swoim pędzie zadań, przekrzykując się między sobą, jakby słuchawki w ich uszach były zbędnymi narzędziami.

— Valentina Amor, to zaszczyt cię poznać — odezwał się nazbyt pogodny głos, który mógł należeć do jednego osobnika. — Śledzę twoje działania od długiego czasu.

Blondynka była moim kompletnym przeciwieństwem z jasną karnacją oprószoną piegami, których nie mogła ukryć gruba warstwa fluidu. Wystawiła przed siebie dłoń, którą przyjęłam wyraźnie dostrzegając kontrast naszych skór — przy niej zdawałam się być egzotyczną wymyślnością.

— Miło mi. — Dałam jej mocny uścisk, którym zazwyczaj częstowałam klientów, by czuli się pewnie w moim towarzystwie. Podczas gdy jej paznokcie były niebotycznie długie i krzykliwe moje zostały zachowane w naturalnej długości oraz klasycznej czerwieni.

Dwa odrębne światy.

— Naprawdę twój pomysł na siebie jest nietuzinkowy oraz całkiem inspirujący — zauważyła.

Jej przymilanie powinno złagodzić fakt, iż sama pośrednio wystawiała mnie na język Ameryki, lecz tak się nie stało. Stacjonowanie w odrębnych branżach nie umniejszało temu, że wpakowała się w sprawę, która jej nie dotyczyła. Niezależnie od typu jej kariery. Nie odpowiadała za zdanie Casha, ale gdzieś powinno stawiać się granice, gdyż byłam całkiem pewna, iż przedstawiony wcześniej mu scenariusz odbiegał od realnego toru.

— Nie każdy podziela twoją opinię — mrugnęłam chłodno i skierowałam się do kanapy, gdy reżyser powiadomił, iż za dwie minuty wchodzimy na antenę.

Rozsiadłam się wygodnie na żółtym fotelu, w którym delikatnie się zapadłam i założyłam nogę na nogę. Klasyczne czółenka od Louboutina podkreślały moją napiętą przez wysokość łydkę. Współgrały one ze spódnicą za kolana posiadającą nietuzinkowe rozcięcie odsłaniające skrawek uda. Tiffany najwyraźniej poczuła nutę mojej frustracji, gdyż usiadła naprzeciw w kompletnej ciszy. Nie była głupia, zważywszy że wyraźnie domyśliła się źródła mojej irytacji i miała na tyle rozsądku, by wyglądać na lekko skruszoną — z naciskiem na lekko. To było jednoznacznym potwierdzeniem, iż dodała tamto pytanie od siebie.

Potrafiłam pominąć fakt, że obrażono moją osobę, ale nie pracę. Moje zachowanie stanowczo wykraczało poza strefę profesjonalizmu, ale wprost okazywałam to, że nie lubiłam, jak się ze mną pieprzono. Nie należałam do kobiet, które potulnie znosiły słowne gówno, a skoro Cash nie potrafił grać czysto to i ja straciłam swoje hamulce.

MatchmakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz