Rozdział 4 : Rasowe draństwo.

3.8K 364 53
                                    

   Ludzki charakter niezaprzeczalnie różnił się u pojedynczych jednostek. Prawdziwy, a przede wszystkim skuteczny prawnik nie mógł być nieśmiałą duszyczką, która nie potrafiła się stanowczo wypowiedzieć. Renomowanemu chirurgowi nie przystało być chorobliwym niecierpliwcem z trzęsącymi się rękoma. Typowy futbolista nie powinien być leniwcem bez mięśni. Aczkolwiek każdy niezależnie od wykonywanego zawodu czy poglądów mógł być rasowym draniem.

Cash Raveli mimo wysokiego stanowiska, które obejmował jako właściciel spółki zarządzającej nieruchomościami na całym świecie był cholernym dupkiem — takim z krwi i kości, o czym za niedługo miałam dosadnie się przekonać. A raczej nazwałabym to utwierdzeniem się w swoim osądzie.

— Jesteś tego pewna? — zapytała Venus, gdy podała mi dokumenty. — Może lepiej to po prostu wysłać bez wcześniejszej wizyty, po której mogliby cię zamknąć za przemoc fizyczną.

Venus skontaktowała się z prawnikiem, który wyraźnie określił zasięg szkód wyrządzonych przez przemowę Raveliego. Nawet wolność słowa nie sprawiała, że wszystko, co uchodziło z ludzkich ust było bezprawne. Chciałam znać zakres moich możliwości, nim złożę mu wizytę. Choć wolałam to zachować na stopie formalnej bez sądowego bełkotu to musiałam mieć poparcie w papierach.

— Nie przesadzaj. — Przewróciłam oczami. — Umiem zachować profesjonalizm.

— W to nie wątpię — mruknęła. — Pytanie brzmi, czy będziesz umiała go podtrzymać przy kimś takim, jak on?

— Obiecuję, że obędzie się bez wizyty na komisariacie.

Raveli Develop było znanym logiem znajdującym się na wielu obiektach ówczesnego użytkowania — hotelach, apartamentach czy domach. Z tego, co zdołałam się rozeznać Cash ostrożnie inwestował w każdy projekt i właśnie to zapewniło mu światowy rozrost. Zarządzał licznymi nieruchomościami również poza Stanami, dlatego trzykrotnie większy biurowiec od mojego zupełnie mnie nie speszył. Byłam przyszykowana na ogrom bogactwa, które napotkało moje oczy.

Ruszyłam przez przestronny hol w kierunku marmurowej recepcji, za którą siedziała na oko trzydziestoletnia kobieta w idealnie spiętym koku przyprawiającym mnie o fantomowy ból głowy. Po napiętej skórze przy linii jej fryzury wnioskowałam, że działał on niczym darmowy lifting. Gdy tylko się zbliżyłam uniosła wzrok i przywitała mnie nieoczekiwanym uśmiechem — ludzie w takich korporacjach zazwyczaj byli sztywnymi zrzędami.

— Witam, w czymś mogę pomóc? — zapytała, poprawiając kocie oprawki okularów.

— Chciałabym spotkać się z Cashem Raveli — odezwałam się spokojnie w pełni gotowa na słowa, które za sekundę miały nadejść.

— Była pani wcześniej umówiona?

I oto one — sakramentalne pytanie, które padało w każdej poważnej spółce.

— Nie — powiedziałam od razu przechodząc do sedna. — Proszę do niego zadzwonić i powiedzieć, że przyszła do niego Valentina Amor.

Agnes, której imię widniało na identyfikatorze spojrzała na mnie z wyraźną koncentracją, która powoli zmieniała się w rozpoznanie. Posłusznie podniosła słuchawkę, przekazując informację gdzieś wyżej. Zgodnie z oczekiwaniami zostałam wpuszczona.

— Proszę udać się na siódme piętro, panno Amor — chrząknęła z nienaturalnym szacunkiem. Jakbym była co najmniej Obamą. — Na wprost od windy mieści się gabinet szefa.

Potaknęłam spokojnie, nacisnęłam guzik przywołujący windę i chwilę później byłam we wskazanym miejscu. Pewnym krokiem pokonywałam eleganckie korytarze w niebotycznie wysokich szpilkach, podczas gdy kilkanaście par ciekawskich oczu śledziło moje ruchy.
Tutejsza przestrzeń została podzielona na wiele narożnych gabinetów, które wyraźnie odpowiadały osadzonej randze — wiceprezes czy zastępca byli jednymi z licznych określeń umocowanych na plakietkach drzwi. Przez całą drogę do tego miejsca nie odczuwałam niczego, prócz irytacji, która towarzyszyła mi od dnia wywiadu. Jednakże zgodnie z zapewnieniem, które udzieliłam Venus, wyciszyłam emocje. Do poziomu, który pozwalał mi na pełen profesjonalizm. 
Więc pytanie brzmiało, czemu nagle wszystko diabli wzięli?

MatchmakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz