Rozdział 2 : Skrywane oblicze.

5K 376 12
                                    

 Każdego, kto chce orientować się, kiedy będą kolejne rozdziały zachęcam do obserwowania mojego profilu, gdzie znajdziecie pierwsze informacje.

   Wielu z nas posiadało dwa skrajne oblicza. To, które ukazywaliśmy za dnia przy codziennych czynnościach. Mdłą osobowość pochłaniającą pracowniczy byt, gdzie wymagano od nas pełnego profesjonalizmu. W pracy, czy w biegu rodzinnym nie było miejsca na szaleństwo duszy. Jednakże istniało jeszcze jedno odbicie to, które skrupulatnie ukrywaliśmy. Ono wyłaniało się na wierzch wraz z alkoholem w przycienionym kącie z dala od świateł klubowych. Odsłanialiśmy je dla swojego partnera w satynowej pościeli łóżka. Każdy aspekt kształtował nasze drugie ja — od nas jedynie zależało, kiedy i czy damy mu przejąć nad sobą kontrolę.

Z pomocą przyjaciółek stworzyłam miejsce, w którym każdemu mogły puścić hamulce, wraz z bitem muzyki oraz smakiem najlepszych alkoholi. Dark Angel z pewnością nie będzie należeć do najtańszych, ponieważ znajdowało się w jednej z najbogatszych nowojorskich dzielnic. Tyle że ceny były adekwatne do jakości i oferowanej rozrywki. Zadbałam o zatrudnienie ochroniarzy, którzy mieli sprawdzać na wejściu każdego — liczyło się dla mnie bezpieczeństwo, gdy w grę wchodziła śmietanka społeczna oraz pieniądze, które ze sobą nieśli. Wnętrze skrywało dobrze zaopatrzony bar z równie wykwalifikowanym personelem. Przy nim można było zająć miejsce na stołku obitym kolorową skórą. Głównemu kolorowi, jakim była czerń przewodniczyła krwista czerwień dodatków, tworząc silny kontrast. Ciemne ściany zostały obłożone płytą zawierającą mieniące się drobinki, które jaśniały pod wpływem stereoskopowych świateł. Jednakże urok tego miejsca odkrywałeś po uniesieniu głowy, gdzie można było napotkać przeszklony lustrami sufit.

Klub krył ekstrawagancję skrupulatnie wymieszaną z finezją oraz poczuciem odosobnienia. Zadbałam o to, by żaden paparazzo nie miał tu wstępu, a jakiekolwiek tutejsze skandale w czasie weekendowych imprez miały być monitorowane na bieżąco przez informatyków, którzy mieli nad nimi kontrolę, co zapewniało połączenie klubu z The Cupid.

— Strzeż się, Cameron! — Usłyszałam ironiczne wołanie. — Zawitała do nas szefowa.

Diana przywitała mnie drapieżnym uśmieszkiem, spoglądając na mnie zza leżących przed nią papierów. Najwyraźniej niektórzy z nas wciąż parli do przodu z pracą, czego dowodem był obładowany kontuar baru. Za nim stała duma tego lokalu, czyli nasz sławny Cameron — bez wątpienia jeden z najważniejszych ludzi tutaj. Przekonałam się, że nikt nie potrafił tak zatrzymać w miejscu bądź zachęcić do ponownego odwiedzenia danego punktu, jak odpowiedni barman. To on poznawał wszelkie sekrety klientów niejednokrotnie słuchając o ich ciężkim dniu. Jak również przyciągał do siebie damską publikę, opanowując do perfekcji ten bardziej bądź mniej niewinny flirt.

Ten chłopak był ucieleśnieniem seksapilu z czarującym uśmiechem i jeszcze lepszym ciałem, za które większość kobiet była gotowa oddać swą duszę.

— Witaj, najseksowniejsza kobieto Nowego Yorku — powiedział na wstępie, co nie było dzisiejszego dnia najlepszym sposobem na zaczęcie ze mną rozmowy. — Ach, za wcześnie na żarty?

Moja mina musiała wyrażać moją wewnętrzną niedolę, gdyż sięgnął po moją ulubioną szkocką i postawił na ciemnym blacie szkło.

— O wiele za wcześnie — mruknęłam, gdy opadłam na krzesło barowe.

Cameron Ray był dla mnie, jak brat, choć krwią był związany z Nathalie. Ich powabna osobowość wyraźnie była dziedziczna w rodzinie. Jeśli ktoś z najbliżej znanych mi osób mógł konkurować ze sobą o umiejętności uwodzenia to była oto ta dwójka. Może było to lekko perwersyjne i niesmaczne, zważywszy że byli rodzeństwem, lecz taka była prawda.

MatchmakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz