(T/I) - twoje imię
Dziewiętnastoletnia (T/I) jak co weekend przesiadywała w Game Shop, aby zarobić na koncert Black Pink oraz BTS, który ma odbyć się o dziwo w jej urodziny. Konkretnie dwudziestego czwartego kwietnia, więc został tylko tydzień na uzbieranie wystarczającej kwoty.
Akurat kończyła oglądanie ostatniego odcinka Sabriny. Była już w momencie wykrwawiania się głównej bohaterki, z ledwością powstrzymywała się od łez, co nie pasuje do byka. Gdy nagle jej jakże cudowną chwilę przerwał odgłos dzwoneczka, oznaczający przybycie klienta.
"Nosz kurwa mać. Kto ma tyle odwagi, aby mi przerwać, akurat teraz!" - zaczynała klnąć na przybysza.
Oderwała wzrok od telefonu i spojrzała na chłopaka. Na oko wyglądał na siedemnastolatka, a może osiemnastolatka, ale dla niej i tak oznaczało to, że jest zwyczajnym gówniarzem. Jego ciało zostało okryte luźną, czarną bluzą i tego samego koloru dresami. Jego rozczochrane włosy dodawały mu uroku.
Na początku starała się nie zwracać na niego uwagi, jednakże gdy zobaczyła, że kieruje się w stronę gier, które są według niej do kitu pobiegła w jego stronę ze zdenerwowaną miną. Typowy byk.
- Ty młody - wyrwała w jego stronę.
- Znamy się? - zapytał, podczas wybierania Minecrafta.
- Nie i dzięki Bogu. Nie chciałabym mieć znajomego, który nie ma gustu i nie zna się na grach - prychnęła.
- To.. Po co mnie zaczepiasz? - popatrzył na nią pytającym wzrokiem.
- No jak to po co? Żeby taki gówniak jak ty nie psuł sobie reputacji wśród swoich.
- Nie pozwalasz sobie na za dużo?
- Nie? - pociągnęła go w stronę gier z wyższej półki - Tylko spójrz na te cudeńka, czy nie są piękne?
- Ta, ale w chuj drogie.
- Przesadzaaasz. To według ciebie jest drogie? Pff to ty polskich sklepów nie widziałeś.
- Jesteś Polką?
- Poniekąd.
- ZNASZ JANA PAWŁA II?
- A czy ja ci wyglądam na osobę, która żyje sto lat?
- Nie.
- No właśnie, a więc co powiesz na... Biomutanta Edycję Atomową?
- A czy ja ci wyglądam na milionera?
Przejechała go spojrzeniem od stóp do głowy.
- To tylko dwieście siedemdziesiąt cztery dolce - wzruszyła ramionami.
- Tylko? Tylko? Dobrze się czujesz?
- Jak najlepiej, więc co. Bierzesz?
- Nie. Nie wydam swoich oszczędności na głupią grę - popukał się wskazującym palcem w czoło na znak, że szatynka jest zdecydowanie za głupia.
W tym momencie zwrócił uwagę na jej uroczą buźkę, która głównie rzecz biorąc jest urocza, gdy nic nie mówi. Jej dwukolorowe oczy przyciągają jak magnez.
- Tak? A wyglądasz na takiego - mruknęła.
- Przepraszam, co?
- A nic nic, a może ta? Hitman 3, to tylko i wyłącznie osiemdziesiąt dwa dolce.
Chłopak dość długo się zastanawiał nad tym.
- Oj już nie bądź taką świnią i bier to! Siedzę już tu trzeci tydzień i dalej nie mam wystarczającej kwoty na bilet na koncert.
- Dobra, daj to. Ale wiedz, że jakby była ona warta sto dolarów to bym jej nie kupił - wyrwał z jej ręki grę i skierował się do kasy.
Szatynka z wielkim uśmiechem na twarzy szła za nim. Stanęła za kasą i nabiła na paragon grę.
- Wiedz, że jak nabije się u nas w sklepie to już zwrotu nie ma. To będzie dziewięćdziesiąt dwa dolary.
Jego oczy zrobiły się większe.
- Czy ty mnie ojebałaś teraz o dziesięć dolców?
- Eheem. Pamiętaj. Nie ufaj nigdy laskom z heterochromią - puściła do niego oczko, wyciągając do niego rękę, czekając na kasę.
- Ty harpio. Masz na ten swój koncert - przewrócił oczami podając jej wyznaczoną kwotę.
Zabrał grę i z lekkim uśmiechem na twarzy, przekroczył próg drzwi wyjściowych i ponownie spojrzał na grę i paragon. Dojrzał na nim numer telefonu dziewczyny. Jego uśmiech zrobił się szerszy.
- Ah te kobiety.
CZYTASZ
Preferencje do postaci z trylogii "Hell"
FanficCała trylogia "Hell" należy oczywiście do Pizgacz. W tej "historii" znajdą się różne przygody z postaciami z kanonu tej autorki.