Drugie spotkanie - Theo Clark

268 8 0
                                    

(T/I) - twoje imię

(T/N) - twoje nazwisko


Dziewiętnastoletnia szatynka z wielką radością dobijała się do drzwi mieszkania jej najlepszego przyjaciela Jackob'a.

Chłopak był dość leniwą osobą, przez co, żeby ruszyć tyłek trzeba było do niego cały czas dzwonić, pukać.

W końcu blondyn z wielką niechęcią, wkurwieniem i chęcią mordu otworzył drzwi (T/I).

- Czego chcesz (T/I).

- Patrz co mam! - pokazała chłopakowi bilety na koncert.

Dzięki Theo zebrała tamtej niedzieli odpowiednią kwotę na bilet dla siebie.. Od tamtego czasu go już nie widziała. Szkoda, miała nadzieję, że się odezwie telefonicznie.

Dziewczyna jednak nie miała ochoty jechać na ten koncert sama więc postanowiła uzbierać też dla przyjaciela.

Machała mu nimi przed twarzą.

- A ty jedziesz ze mną - wskazała na niego palcem.

- Nie jadę nigdzie (T/N).

- Ej! Nie pojadę sama, no proszę Jacob. - spojrzała na niego błagalnie, ale to nic nie dało.  - Jeszcze to w moje urodziny!

Niebieskooki się zasmucił.

- Wiem słońce. Ale akurat w ten ważny dla ciebie i dla mnie dzień muszę jechać z Camilą do szpitala. Chcą ją operować, muszę przy tym być.

Judy była młodszą siostrą Jacoba. Jego oczkiem w głowie. Kiedy ich rodzice zmarli przejął opiekę nad dziewczynką. Miała ona długie blond włosy i tak samo jak brat błękitne oczy.

(T/I) bardzo ją uwielbiała, była dla niej również ważna jak dla jej przyjaciela.

- Rozumiem. Na prawdę, tylko obiecaj mi, że jak wrócisz to spędzimy razem czas obżerając się pizzą - uderzyła go pięścią w ramię.

Chłopak na ten gest uśmiechnął się masując miejsce, gdzie go uderzyła. Mimo, że nigdy nie czuł po tym bólu, robił to ze względu na (T/I), gdyż uwielbiał patrzeć na ten zachwyt w jej oczach.

- Obiecuję (T/N).

***

Jak co weekend (T/I) siedziała w tym sklepie. W rękach, między palcami kręciła długopisem. Już niestety skończyła oglądać ciekawe seriale, więc nuda przewyższyła ten moment.

Cały czas zastanawiała się co zrobić z drugim biletem. Mogłaby sprzedać, ale nie widziało jej się samej jechać. 

Jej chwilę samotności przerwał dzwonek. Spojrzała w tamtą stronę i ujrzała brązowe oczy które znała już dobrze.

- Hej! - wykrzyknął w jej stronę. - Twoja gra mi Xboxa zjebała - rzucił przed nią płytą.

- Co? Stąd gry nigdy nic nie psują. Widocznie to ty jesteś tak nie umiejętny, że zjebałeś nawet programowanie gry - wzruszyła ramionami i wróciła do zabawy z przyrządem do pisania.

- Jestem najlepszy z informatyki, a programowanie przychodzi mi z łatwością. Tak samo naprawianie technologicznych rzeczy, więc masz szczęście, że udało mi się Xboxa naprawić.

- To raczej ty masz szczęście, że udało ci się naprawić coś co zjebałeś - ignorowała jego spojrzenie.

- Uh, ale ty jesteś taka, taka - zaczął wymachiwać rękami.

Preferencje do postaci z trylogii "Hell"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz