(T/I) - twoje imię
Cały tydzień Luke chodził z głową w chmurach. Nowo poznana kobieta była dla niego oczkiem w głowie i wiedział, że nawet sprzeda duszę diabłu, żeby z nią być przez resztę swojego życia.
Jednakże blondynka nie miała takiego parcia jak Parker do niej. Starała się go mijać na korytarzu, a jedyne gdzie nie dawała rady to na zajęciach z języka polskiego. Co jak co, cieszyła się z tego, że chłopak bardzo szybko załapał ten język.
Tego dnia brązowowłosy postanowił nieco zaskoczyć (T/I).
- Stary, po co ci te kwiaty? - zapytał Leon na co Luke spojrzał na niego spod byka.
- Jak to po co? Moja królowa zasługuje na nie.
- Parker...
- Nawet nie waż się wymawiać tego co teraz masz na myśli.
- Ale.
Mitchell bez słowa odszedł od znajomego, który jak podejrzewał, miał zamiar prawić mu kazania o tym jaką złą partnerkę sobie wybrał.
***
Godzina czternasta dwadzieścia.
Pod salą numer trzydzieści siedem siedział nie kto inny niż Luke. Z wielkim uśmiechem i satysfakcją czekał na swojego anioła.
Przyglądał się białym różą trzymane w dłoni, aż do chwili, gdy usłyszał znajomy głos stukanych szpilek.
To była ona.
Jego cud.
Jego miłość.
Jego anielica, a zarazem diablica.
Jego wszystko.
Wyciągnął w jej stronę ręce z bukietem.
- To dla ciebie - uśmiechnął się cwano.
- Luke.. Dziękuję, ale - westchnęła - Mam narzeczonego. Nie chce cię zwodzić.
- Narze... co?!
- Przykro mi. Nie mogę róż przyjąć.
- Dobrze, pewnie, jasne, okej, super.
Chłopak odwrócił się w stronę wyjścia ze szkoły. Kobieta wołała do niego, aby się zatrzymał i wrócił na zajęcia, ale to na nic.
Parker był zły, wręcz wkurwiony nową informacją. Nie zły na nią, nie na siebie, ale na tego kogoś. Tego pasożyta, który stał na drodze jego i (T/I). Pokaże gdzie jego miejsce.
Wybrał numer do swojego najlepszego przyjaciela, Nathaniela Shey'a.
- Nie mam czasu na rozmowę - warknął do niego ciemnooki przez słuchawkę.
- Słuchaj Nate. Przyjeżdżaj na ten adres, natychmiast. To sprawa życia i śmierci - podesłał adres mieszkania, w którym osiedliła się jego ukochana wraz z pasożytem.
- Luke..
- Nate potrzebuje cię w tym momencie i nie chcę słyszeć słowa "nie", jasne?
- Jasne, będę.
***
Chłopak zaparkował pod blokiem (T/I). Skąd miał jej adres? To proste, zdobył go z papierów od dyrektora kiedy u niego siedział po lekcjach. Sprytnie.
Dosłownie parę sekund później czerwony mustang podjechał i zatrzymał się obok samochodu Mitchell'a.
Wysoki brunet o ciemnych tęczówkach znalazł się tuż na przeciwko Parkera.
- O co chodzi? - zapytał chłopak ubrany w czarną odzież.
- Muszę ukrócić jednego typa, który niszczy mój związek.
- Z tą nauczycielką? - parsknął śmiechem Nate.
- Ta, a ty mi w tym pomożesz.
Obydwoje skierowali się schodami na ostatnie piętro. Luke zaczął pukać w drzwi do mieszkania dwadzieścia dwa , żeby nadać klimatu, ale kiedy odpowiadała mu cisza, jego nerwy zaczęły się puszczać.
- Luke uspokój się.
- Nie uspokoję się!
Oparł się o drzwi w najbardziej nieodpowiednim momencie, ponieważ właśnie akurat teraz zostały otworzone przez wysokiego rudowłosego mężczyznę. Wyglądał na około trzydzieści lat.
Gdyby nie Shey i jego refleks, Parker dawno by już leżał na podłodze.
- Ty! Nie dość, że bzykasz mi laskę to do tego chciałeś mnie zabić - uniósł hardo głowę, robiąc dwa kroki w stronę niebieskookiego.
- Słucham?
- Pan jest narzeczonym (T/I) (T/N)? - zagadnął spokojniej Nate trzymając zdenerwowanego i gotowego do morderstwa Luke'a.
- Owszem, a panowie to?
I w tym momencie Parker nie wytrzymał i z gotową wcześniej pięścią, przywalił mężczyźnie. Rudowłosy zakrył swój obolały nos.
- Popierdoliło cię?! - wrzasnął.
- Mnie? To chyba ciebie! - odpowiedział tym samym tonem - Słuchaj, mam dla ciebie przestrogę. Albo zerwiesz z (T/I), albo skończysz gorzej i nawet nie próbuj jej informować, czy też policję. Bo spotka cię jeszcze gorszy los od tego noska, czy też tego co się stanie jak z nią nie zerwiesz.
Pociągnął w stronę wyjścia swojego przyjaciela.
CZYTASZ
Preferencje do postaci z trylogii "Hell"
FanficCała trylogia "Hell" należy oczywiście do Pizgacz. W tej "historii" znajdą się różne przygody z postaciami z kanonu tej autorki.