Ciąża - Theo Clark (bonus)

334 3 9
                                    

(T/I) - twoje imię

(T/N) - twoje nazwisko

Ten wieczór miał być wyzwaniem dla (T/I) i to ogromnym. Dlaczego? Otóż miała spędzić dzisiejszą kolację z rodziną Clarków. Obawiała się tego dnia najbardziej na świecie. Pewnie myślicie, po co? Przecież to tylko i wyłącznie kolacja z rodziną swojego chłopaka, ale tak na prawdę przebieg jej i zachowanie (T/I) na niej sprawi, czy może być z synem radnej miasta.

Biegała od szafy do szafy. Od komody do komody. Od kosmetyczki do kosmetyczki. Szatynka musiała po prostu tego dnia wyglądać idealnie. Na zestresowaną i zdenerwowaną dziewczynę patrzył nie kto inny, Jacob, z wielkim rozbawieniem. Nigdy swojej przyjaciółki nie rozumiał w takich sytuacjach. Nawet czasem ma wrażenie, że to nie z jego (T/I) ma do czynienia, jakby ktoś ją podmienił. Gdy usłyszał jak z nerwów rzuciła wazonem o ziemię, bo nie ma w co się ubrać, postanowił w końcu jakoś zareagować.

- Kurwa (T/I)! Kolejna waza dzisiaj spadła. Opanuj się.

- Ja, jestem, opanowana! - warknęła.

- Ta jasne. O co teraz ci niby chodzi co?

- Nie mam żadnych ubrań! A raczej sukienki! Jacob pomóż mi.

- Jak to nie masz? A to co to jest? - wyciągnął z jej szafki bordową suknię. Była bardzo ładna, dostała ją na osiemnaste urodziny od niego. Uważała ją za ceny skarb, który nie mogła za żadne skarby zniszczyć.

- Jacob..

- Nigdy cię w niej nie widziałem, a chciałbym, więc teraz grzecznie powędrujesz do łazienki. Ubierzesz ją i wyjdziesz, usiądziesz przed toaletką i w końcu dasz mi się pomalować i uczesać bo chcę ci przypomnieć, że ja również mam spotkanie ze swoim chłopakiem.

(T/I) spojrzała na niego miną mordu. Zabrała mu z ręki odzież i powędrowała, tak jak powiedział to przed chwilą jej przyjaciel, do łazienki. Założyła na swoje długie i zgrabne nogi rajtuzki, a resztę ciała okryła wybraną sukienką. Przejrzała się lustrze i stwierdziła, że niemożna zaprzeczyć temu, że wygląda olśniewająco. Otworzyła drzwi na oścież z wielkim uśmiechem, ale to co ujrzała sprawiło, że bardzo szybko zszedł z jej twarzy. Zobaczyła Jacoba trzymającego jej test ciążowy.

"Nie tak miał się dowiedzieć".

- Co to jest (T/N).

Był zły. Skąd to wnioskowała? Zawsze używał jej nazwiska jak był zdenerwowany.

- Jacob...

- Co to jest do diabła?

- Test ciążowy - spuściła wzrok. Nie mogła patrzeć w błękitne oczy przyjaciela, które paraliżowały ją.

- Czyj?

- Jacob..

- Powtórzę się dziś ostatni raz, czyj?!

- Mojego brata - wzruszyła ramionami.

- Ty nie masz brata - warknął ostrzej.

- Mój.. - za jąkała - Proszę cię nie krzycz.. To nie pomaga - na te słowa parsknął śmiechem.

- Wiesz co to oznacza (T/I)? Będziesz matką. Masz dwadzieścia lat!

- Wiem okej? Ale Jacob to nie ty decydujesz o tym kiedy mam zajść w ciążę, czy to planowaną, czy też nie. I ty jako przyjaciel powinieneś to zrozumieć najlepiej ze wszystkich osób jakie znam! - warknęła. Uniosła hardo głowę i spojrzało mu w oczy z żalem - A teraz mi go oddaj - wyciągnęła w jego stronę rękę. Posłusznie podał jej test.

Preferencje do postaci z trylogii "Hell"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz