50. Uciekłam Od Niego

577 27 5
                                    

Obudziłam się sama w łóżku, spojrzałam na naścienny zegarek, wskazywał godzinę piętnastą. Nieźle pospałam, ale nie ma tak dobrze. Leniwie opuściłam łóżko, poprawiłam piżamę i włosy, a następnie opuściłam pokój. Zastałam wszystkich siedzących przy wyspie w kuchni.

-Wstała śpiąca królewna. - zaśmiał się Dawid.
-Dzień dobry wszystkim. - przetarłam zaspane oczy.
-Wiesz, że mówisz przez sen? - spojrzał na mnie Igor.
-Co takiego mówiłam? - oparłam się o framugę.
-Mówiłaś, że towar ci przepadł i Hruzo jest chujem. - wszyscy zaczęli się śmiać, a ja dla niepoznaki też zaczęłam się śmiać.
-Mi takich rzeczy nie mówiłaś. Kiedyś, chyba śniło ci się, że jesteś kotem i miauczałaś. - na słowa Dawida spaliłam buraka, każdy się śmiał, jednak mój chłopak miał zgorzkniałą minę.
-To nic. - zaczęła Gabi, a ja już wiedziałam co powie i schowałam twarz w dłoniach - W drugiej liceum uciekłaś w środku nocy z ośrodka, przyszłaś do mnie w nocy, spałyśmy i wyłożyłaś na mnie rękę, ściągnęłam ją z siebie, a ty mi odwinęłaś w twarz. - ponownie usłyszałam śmiech przyjaciół.
-Stara, a pamiętasz jak obiecałam ci, że przyjdę w nocy pogadać. Zostawiłaś mi otwarte drzwi, a ja ci się do domu 'włamałam'. Spałaś, nie mogłam cię dobudzić, a jak się udało to usłyszałyśmy, że twoja mama idzie. Wepchnęłaś mnie pod łóżko, gadałaś długo z mamą zaczęłaś przysypiać i ja pół godziny czekałam pod łóżkiem, aż mnie wypuścisz. - znowu śmiech na sali.
-Boże to były czasy, brakuje mi tego. - westchnęła przyjaciółka.
-To były szalone czasy, uciekanie z domu w środku nocy, łażenie po mieście, picie i palenie w ukryciu. - zaczęłam wymieniać.
-Uciekałaś w nocy z domu? - spojrzał Gruszecki na siostrę.
-No zdążało się. - zaśmiała się.

W bardzo dobrej atmosferze zjedliśmy śniadanie. Poszłam się na szybko przebrać, moim strojem na dzisiaj były czarne legginsy i tego samego koloru koszulka, którą podkradłam Igorowi. Przebrana wróciłam do chłopaków, żeby się pożegnać, przecież musimy się spakować.

-Dobra ja już zwijam.
-Ale masz ładną koszulkę. - spostrzegł Igor.
-A dziękuję, moja ulubiona. - uśmiechnęłam się do chłopaka.

Pożegnałam się z każdym, po czym razem z blondynką opuściłam mieszkanie chłopaków.

-Dobra to co było z tobą i Dawidem? - zapytała jak wyszłyśmy z klatki.
-W dużym skrócie, robił mi dużo jazd o innych chłopaków, serio. - wypuściłam głośność powietrze - Był strasznie zazdrosny, wręcz chorobliwie. Często się kłóciliśmy, później nie gadaliśmy ze sobą, a na końcu zgoda i tak w kółko. Tej nocy oblaliśmy zakończenie liceum, wróciłyśmy późno. - Gabi przytakiwała, wie jak było - No i Dawid zrobił mi jazdę o to, że się spóźniłam. Zaczął najeżdżać na mnie, oskarżać, że niby zdradziłam go z Markiem tego wieczoru. Wiesz, byłabym to w stanie znieść, ale gdy powiedział, że jestem puszczalską kurwą i nie dziwi się, że rodzice mnie zostawili. Sama rozumiesz. - w oczach miałam łzy.
-Boże, nie wiedziałam, że tak to wyglądało. - spojrzała na mnie z troską w oczach.
-Uciekłam od niego, rano wróciłam, wymieniliśmy parę ciętych zdań i przeniosłam się do ciebie i twoich rodziców, dalszą część historii znasz. - spojrzałam jej w oczy.
-A skąd wiesz o oświadczynach? - zmarszczyła brwi.
-Po akcji jak poszarpali się z Igorem przyznał mi się. - wzruszyłam ramionami - Dlatego już nie chce z nim być.

Nie wspominałam o tym jak mi ściskał rękę, bo nie chce jej dodatkowo martwić. Będąc w mieszkaniu rozpakowałam plecak, w którym miałam ubrania z wczoraj i piżamę. Później zabrałam się za pakowanie na wyjazd.

Plan jest taki, że na wyjeździe dajemy propozycje. Jako prezent dajemy dziewczynom zestawy naszych kosmetyków, by jakoś miło zacząć współpracę. Gdy skończyłam z delikatną trudnością zasunęłam walizkę i położyłam ją w kącie pokoju.

Poczułam nieziemski zapach, ruszyłam więc do kuchni. Zobaczyłam moją małą blondyneczkę gotującą spaghetti.

-Boże, wiesz czego potrzebuje. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Za jakieś piętnaście minut będzie. - odwzajemniła gest.

W czasie, gdy blondi gotowała, przygotowałam talerze i sztućce. Czekając na jedzenie opadłam na kanapę, po czym odpaliłam telefon, a moim oczom ukazała się jedna nieprzeczytana wiadomość.

Igor💋

Będę po ciebie o 19.

Paulina 🖤

Czyli ja nie mam prawa głosu?

Z uśmiechem czekałam na odpowiedź chłopaka. Nie trwało to długo, bo po kilku sekundach mój telefon wydał charakterystyczny dźwięk.

Igor💋

Nie dąsaj się, proszę o elegancki ubiór.

Paulina🖤

Już nie mogę się doczekać co tam wymyśliłeś.

Na to już nie otrzymałam odpowiedzi, zamiast tego blondynka podsunęła mi pod nos talerz z gotowym jedzeniem. Cały czas w głowie miałam ten elegancki ubiór, o co może chodzić? Jakaś kolacja czy coś? W sumie nic innego nie przychodziło mi do głowy. Jakoś godzinę przed spotkaniem zaczęłam się ogarniać, nie, że mi to długo zajmuje. Najzwyczajniej w świecie jestem leniwa i się ociągam ze wszystkim.

Gdy moje ciało było czyste i gładkie, opuściłam prysznic i zaczęłam się wycierać. Nawilżyłam ciało kakaowym balsamem, po czym wsunęłam na siebie czystą czarną bieliznę. W turbanie na głowie zaczęłam makijaż, po skończeniu dosuszyłam włosy i skierowałam się do pokoju, gdzie muszę wybrać jakąś kreację.

Elegancki ubiór, nie wiem zbytnio co mam przez to rozumieć i jak bardzo dać się ponieść. Postawiłam na czarny top bez ramion, białą, obcisłą spódniczkę w czarną kratę i w ten sam wzór żakiet, który był przycięty na wzór topu. Na nogi wsunęłam czarne, meszkowe kozaczki na obcasie, które sięgały za kolano, a na ramię zawiesiłam czarną torebkę ze złotym łańcuszkiem.

Przeglądałam się w lustrze, gdy zadzwonił dzwonek.

-No cześć. - uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam znów tą mordkę.
-Hej. - złożył krótki pocałunek na moich ustach.
-W sumie to jestem gotowa, możemy już iść. - opuściłam mieszkanie.

Wychodząc z bloku zimny wiatr opatulił moją twarz, no tak, wrzesień. Jak ten czas leci. Igor postanowił pobawić się w gentlemana i otworzył mi drzwi, chwilę później zajmując miejsce obok mnie.

-Wyglądasz olśniewająco. - odezwał się po chwili drogi.
-Mówisz? - odwróciłam wzrok od szyby.
-A mówię. - uśmiechnął się zadziornie.
-Ty również wyglądasz pięknie. - zlustrowałam go wzrokiem.

Chłopak miał na sobie czarne jeansy i w tym samym kolorze koszule.

-A więc dokąd mnie zabierasz? - zapytałam, gdy minęliśmy znak Warszawy.
-Za niedługo się dowiesz kochanie. - zerknął na mnie.
-Nie przepadam za niespodziankami. - wypuściłam głośno powietrze.
-Musisz się przyzwyczaić. - przewrócił oczami.

Po dłuższej chwili samochód się zatrzymał. Nie byłam pewna czy jest to cel naszej podróży, więc obserwowałam co robi mój towarzysz. Ten wysiadł, więc ja poszłam w jego ślady. Okrążył samochód, znajdując się obok mnie złapał mnie za rękę i pociągnął w nieznany mi kierunku.

-No nie wierzę. - na moich ustach zawitał uśmiech, gdy stanęliśmy przed budynkiem.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz