Bartek pov
-No, ale czemu nie? - nie rozumiałem jej odmowy.
-Chciałam, żeby sensacja o mnie ucichła, a nie robiła się głośniejsza. Przecież wiesz, że już jest artykuł, w którym powiedzieli, że mieszkam w Krakowie. - była wyraźnie zdenerwowana, jednak ja nie mogłem odpuścić.
-Skoro i tak już wszyscy wiedzą, że tu jesteś to czemu nie chcesz nagrać ze mną odcinka? - trzymałem na swoim.
-Czemu nagle ci tak na tym zależy? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Wcześniej też chciałem coś z tobą nagrać, ale zawsze się ukrywałaś, a teraz już nie masz nic do stracenia. - powiedziałam przekonująco.
-Co właściwie chcesz nagrywać? - uniosła brew.
-Myślałem nad jakimiś niespodziankami przez dwadzieścia cztery godziny. - zmyśliłem na szybko.
-A co mam tam robić? - dopytywała.
-Masz po prostu tam być, ja wszystko będę mówił. - widziałem, że już ją mam.
-No dobra? Sama nie wiem co robię. - przyłożyła rękę do czoła.
-Dobra to zaczynam. - wyciągnąłem kamerę, udałem, że nagrywam wstęp.Zabawne, bo nawet nie włączyłem nagrywania, Paulina serio nie ogarnia tych spraw.
-A więc teraz idź się ogarnij, masz ubrać coś eleganckiego i lecimy na pierwszą niespodziankę. - udawałem dalej, szkoda, że nie wie jaka to niespodzianka.
Paulina pov
Sama nie rozumiałam o co mu chodzi, ale poszłam się ogarnąć. Pomalowałam się tak jak zwykle, myślałam chwilę nad strojem. Mówił, że ma to być coś eleganckiego, a sam ma na sobie bluzę i jeansy. Chociaż w sumie to Youtuber, oni zawsze mają coś w zanadrzu.
Finalnie postawiłam na to
Myślę, że nie jest on przesadnie elegancki, a jednocześnie dziewczęcy.-Wyglądasz jak rakieta. - skomentował Bartek do kamery - Także widzowie, idziemy na pierwszą niespodziankę, ale najpierw, musisz zasłonić oczy. - dał mi opaskę.
-Okej? - powiedziałam niepewnie.Nie mam pojęcia gdzie jedziemy, ale pewnie kierowca ubera ma z nas niezły ubaw.
-Więc jesteśmy na miejscu, usiądź. - niepewnie zajęłam miejsce na krześle.
-To jakaś restauracja? - zapytałam sugerując się zapachami.
-Zobaczysz, póki co nie ściągaj opaski, jak złapię cię za rękę, możesz ją ściągnąć. - posłuchałam się go.Zdaje sobie sprawę z tego, że muszę wyglądać jak debil, nawet nie wiem czy on tu dalej jest, jednak nie ruszałam się. Nagle poczułam ciepłą dłoń na swojej. Jednak coś mi nie pasowało, chwyciłam tajemniczą dłoń w obie ręce i zaczęłam ją analizować, przecież to niemożliwe. Przerażona tym co za moment zobaczę, powoli ściągnęłam opaskę.
Moje obawy się potwierdziły, przede mną siedział szatyn. Rozejrzałam się dookoła, restauracja, ale byliśmy sami.
-Co ty tu robisz? - wyrzuciłam po chwili nacieszając oczy jego widokiem.
-Mógłbym zapytać cię o to samo. - przyglądał mi się.
-Jak mnie znalazłeś? - zignorowałam to co powiedział.
-Detektywi z tiktoka i Bartek mi pomogli. - patrzył mi głęboko w oczy.
-Zabije go. - mruknęłam pod nosem.
-Wiesz, że widziałem cię na koncercie? - uśmiechnął się.
-Zauważyłam. - moje kąciki delikatnie powędrowały po górze.
-Poznałem twój głos, słyszałem, że śpiewałaś ze mną, ale ciężko było cie znaleźć. - pogładził mnie po dłoni, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
-Nie wiem co powiedzieć, nie spodziewałam się ciebie tutaj. - wyznałam szczerze, nie byłam gotowa na to spotkanie.
-Uwierz mi, że chyba nigdy w życiu się tak nie stresowałem. - do restauracji weszli jacyś ludzie - Jeśli nie chcesz tu rozmawiać, możemy iść do mojego hotelu. - nie byłam tego pewna.
-Myślę, że to będzie adekwatne miejsce na taką rozmowę. - wyciągnęłam telefon, by zamówić przejazd.
-Co to robisz? - zmarszczył brwi.
-Zamawiam ubera.
-Jestem tu samochodem, chodź. - pociągnął mnie za rękę, a ja nie miałam siły protestować.Całą drogę przemilczeliśmy, tak długo myślałam o tym, co będzie jak wrócę. Jednak dalej nie mam pewności, że to nie jest jeden z tych snów i za chwilę pójdziemy się pieprzyć. Szatyn nawiedzał mnie prawie codziennie w takich właśnie snach.
-A więc. - zaczęłam, gdy znaleźliśmy się w jego pokoju.
-A więc, co się dzieje? - usiadł na łóżku.
-W sensie? - zmarszczyłam brwi.
-Czemu uciekłaś? - zapytał wprost.
-Szczerze? Przerosło mnie to wszystko, strata dziecka, groźby Hruzo, nigdy nie chciałam ryzykować. Zaryzykowałam i straciłam, postanowiłam, że lepiej będzie odejść i was nie narażać. - powiedziałam całą prawdę, jednak szatyn milczał - Nie chciałam was stracić, on jest w stanie posunąć się do wszystkiego. Ja wiem, że zjebałam po całości, ale dla mnie to było jedyne wyjście. Sama nie wiem co bym zrobiła, gdyby to ciebie trafił. - poczułam jak moje oczy wypełniają łzy.
-Nie boję się go, jedyne czego się boję to tego, że cię stracę, rozumiesz? Nie potrafię żyć bez ciebie, a ty z dnia na dzień znikasz na pół roku. - chwycił mnie za dłonie - Jedyne o czym marzyłem to o tym, żeby cię przytulić, wiedzieć, że jesteś cała i zdrowa. - objął mnie.Rozmowa zeszła na łagodniejsze tory, rozmawialiśmy o tym co robiliśmy, gdy Igor powiedział coś, co sprawiło, że przestałam się czuć swobodnie.
-Pani psycholog, obiecałem Gabi, że przywiozę cię całą i zdrową, by mogła cię ochrzanić.
-No właśnie tu jest problem. - odsunęłam się od niego.
-Jaki? - usiadł na łóżku.
-Nie mogę z tobą wrócić. - spuściłam głowę.
-Dlaczego? - zmarszczył brwi.
-Hruzo od razu wyczai, że żyje, będzie dalej próbował mnie zniszczyć, ja już nie chce ryzykować. - wstałam na równe nogi.
-A więc powiedz mi czy dobrze rozumiem. Masz zamiar się ukrywać tutaj do końca życia? Jak ty sobie to wyobrażasz? Całe życie w strachu. - prychnął - Poza tym on doskonale wie, że żyjesz, już kilka stronek pisało, że jesteś w Krakowie. Tak czy siak cię tu nie zostawię samej, więc albo wracamy razem do naszego domu, albo ja się przenoszę do ciebie. - zakończył wywód.
-Masz rację, ale co jeśli on znowu. - przerwał mi.
-To go kurwa zabije, z resztą już mam ochotę to zrobić. Nie potrafię bez ciebie żyć, rozumiesz? Chce się z tobą ożenić, założyć rodzinę i zestarzeć się razem i żaden skurwysyn nas nie rozdzieli. - stanął naprzeciw mnie.
-Muszę wrócić do domu, daj mi czas, proszę. - spojrzałam mu prosto w oczy.
-Odwieźć cię? - wziął klucze do ręki.
-Nie, zamówię przejazd. - mimo wszystko nie chciałam, żeby wiedział, gdzie mieszkam - Spotkamy się jutro, muszę to wszystko przemyśleć. - dałam mu delikatnego całusa w policzek, chociaż miałam ochotę na o wiele więcej.Nie czekałam długo, ponieważ mój kierowca już czekał pod hotelem.
Wiele razy miałam takie momenty, że kierowcy wydawali mi się podejrzani, ale jeszcze nigdy tak mocno jak dzisiaj. Siedziałam spięta jak jasna cholera, gdy nagle dostałam powiadomienie.-Twój kierowca czeka na ciebie. - powiedziałam pod nosem - Przepraszam, chyba pomyliłam ubiera. - zwróciłam się niepewnie do kierowcy.
-Nie sądzę koleżanko. - mężczyzna ściągnął czapkę i okulary, o kurwa.
-Hruzo. - moje oczy zrobiły się jak pięć złotych.
CZYTASZ
Fuck it |ReTo|
Kısa HikayeRazem ze swoją przyjaciółką postawiła wrócić do Polski. Nie spodziewała się jednak, że pozna tam chłopaka, który nieźle zakręci jej w głowie.