11. Dziękuję Że Jesteś

1.4K 45 2
                                    

Przez całą drogę między nami panowała cisza. Nie była to typowo niezręczna cisza, ta cisza była nam potrzebna, aby przeanalizować sobie to wszystko.

-No to cześć. - wysiadłam z samochodu szatyna.

Skierowałam się w stronę klatki, byłam strasznie zamyślona. Boję się powiedzieć Gabi o tym, że Igor wie. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku.

-Igor? - odwróciłam się.

Ten jednak nic nie powiedział po prostu przytulił mnie. Poczułam, że jest to szczere i pełne uczucia, od razu oddałam ten gest.

-Wiem jak masz teraz przejebane. Chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć i zawsze możesz ze mną porozmawiać. - wypuścił mnie z uścisku, a ja uśmiechnęłam się słabo.
-To do zobaczenia. - podrapał się po karku.
-Siemka. - wpisałam kod i weszłam do klatki.

Wcisnęłam przycisk w czasie czekania na windę odwróciłam się. Szatyn cały czas stał przed klatką. Poczułam przypływ emocji. Szybko wyszłam z klatki i rzuciłam się w ramiona Bugajczyka.

On bez wachania zamknął mnie w szczelnym uścisku. Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Pocałowałam go w policzek, przez chwilę wydawał się zdziwiony, ale uśmiechnął się.

-Dziękuję, że jesteś. - weszłam do klatki, a następnie do windy, która przyjechała.

Wcisnęłam przycisk z odpowiednimi numerem piętra. Igor cały czas stał i mnie obserwował. Drzwi windy się zamknęły i duże metalowe pomieszczenie ruszyło w górę.

Wysiadłam na moim piętrze, podeszłam do drzwi i włożyłam klucz do górnego zamka. Już po chwili byłam na przedpokoju. Chciałam niezauważona wejść do swojego pokoju, jednak nie było mi to dane.

-Jak było? - usłyszałam za plecami.
-Cóż, dużo by mówić. - odwróciłam się.
-Coś między wami zaszło? - zrobiła minę pedofila.
-Nie o to chodzi. - zmieszana poszłam do salonu.
-A więc o co chodzi. - uniosła brew.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć, bo mnie chyba udusisz jak się dowiesz. - podrapałam się po karku.
-No mów, nie może być aż tak źle. - wzięła do ręki batona, który leżał na blacie po czym zaczęła go jeść.
-To całkiem zabawne. - zaśmiałam się nerwowo, po czym wstałam z kanapy i podeszłam do blatu - Wiesz, że Igor jest całkiem sprytny? - spojrzałam na przyjaciółkę.
-Tak? Co w związku z tym? - powiedziała z pełną buzią.
-Wie o tym, że zabiłyśmy tych typów. - powiedziałam szybko i zamknęłam oczy.

Przez chwilę bałam się je otworzyć. Gabi wygląda przyjaźnie, ale jest nieprzewidywalna. Po kilku sekundach otworzyłam oczy. Różowowłosa zamarła, spojrzała się na mnie z szeroko otwartą buzią.

-Co?! - odezwała się po jakimś czasie.
-No to, podszedł mnie, powiedział mi, że tu mu o wszystkim powiedziałaś. Nie chciałam mu wierzyć. - usiadłam na krześle obok przyjaciółki - Powiedział mi wtedy, że niby mówiłaś mu o Holandii i dilowaniu. Nie wpadłam na to, że mógł się domyślić. I od słowa do słowa przez przypadek mu się wygadałam. Dopiero po tym zorientowałam się, że on o niczym nie wiedział. - zakryłam twarz dłońmi.
-Przez te wszystkie lata wypierdałaś ludzi z dużo wyższej półki i załatwiałaś ich jak przedszkolaków, a teraz dałaś się podejść jakiemuś typowi? - wstała z krzesła.
-Przepraszam. - wzięłam ręce z twarzy i spojrzałam załamana na nią.
-A co jeśli komuś powie? Jesteśmy skończone! Kaplica! - zaczęła nerwowo chodzić po salonie.
-Obiecał mi, że nikomu nie powie. - stanęłam obok przyjaciółki.
-Jasne. - zaśmiała się - Z takimi rzeczami nie wolno nikomu ufać, sama mnie tego uczyłaś. Paulina, nie znamy go i nie wiemy jak się zachowa. Najlepiej byłoby jakbyśmy wyjechały z Polski. - usiadła na kanapie.
-Nie możemy tak po prostu zniknąć. To będzie zbyt podejrzane.
-To co niby chcesz zrobić?
-Porozmawiam jutro z Igorem, upewnię się, że nic nikomu nie powie. A z Polski usuniemy się wtedy jeśli media zaczną mówić o tym, że zabito dwóch mężczyzn.
-No dobra, to był ciężki dzień.
-Palimy i do spanka? - zapytałam jak zwykle.
-Jasne.

* * *

Siedziałam już na fotelu u piercera.

-A więc, gdzie chcesz ten kolczyk? - zapytał młody mężczyzna.
-Na środku dolnej wargi. - wskazałam miejsce.

Dziesięć minut później ja i Gabi miałyśmy dodatkowe kolczyki. Ja w wardze, a Gabi małą kuleczke w lewej dziurce nosa.

Uregulowałam rachunek i wyszłyśmy. Dzisiaj pogoda naprawdę dopisywała, było chyba dwadzieścia pięć stopni.

-A więc o której widzisz się z lovelasem? - zapytała różowowłosa.
-Lovelasem? - zmarszczyłam brwi.
-Nie udawaj, że ci się nie podoba. - szturchnęła mnie łokciem.
-Mówiłam ci, nie mam czasu na chłopaków. - wzruszyłam ramionami.
-Ta jasne. - przewróciła oczami.
-A widzę się z nim o siedemnastej. - otworzyłam drzwi do kawiarni.

Obydwie zamówiłyśmy to samo, czyli najlepszą na świecie mrożoną kawę z bitą śmietaną i sosem toffi. Z kubkami w rękach wyszłyśmy na zewnątrz.

-A tym razem gdzie się wybieracie? - zapytała, gdy byłyśmy przy naszym bloku.
-Sama nie wiem. - otworzyłam drzwi do klatki.
-Kolejna niespodzianka? - weszła do windy, a ja za nią.
-Nie, po prostu nie ustaliliśmy, gdzie idziemy.
-Co zrobisz jeśli będzie cię pytał o szczegóły tej sprawy? - spojrzała na mnie znacząco.
-Nie powiem mu szczegółów, wystarczająco już wie. - wyszłam z windy - Z resztą mam zamiar się upewnić, że nie piśnie ani słówka. - otworzyłam drzwi do mieszkania.
-Miejmy nadzieję, że będzie milczał. - zamknęła drzwi i skierowała się do salonu - Wiesz, że jeśli coś powie to jesteśmy skończone? - spojrzała się na mnie.
-Wiem, uświadomiłaś mi to wczoraj. - wyrzuciłam pusty kubek do kosza.
-Idź się ogarnij, za dwadzieścia minut będzie twój kochaś. - zaśmiała się.
-Średnio zabawne. - przewróciłam oczami i wyszłam z kuchni.

Dzisiaj wstałam dosyć późno i ogarniałam się na szybko, żeby zdążyć do piercera. Postanowiłam się przebrać, bo aktualnie mam na sobie ubrania, które średnio mi się podobają.

Wzięłam do ręki czarną, świeżą bieliznę. Następnie wybrałam czarne spodenki z wysokim stanem i tego samego koloru koszulkę z Adidasa.

Skierowałam się do łazienki, gdzie wykonałam codzienną rutynę. Czysta i pomalowana, wyszłam z toalety. Wchodząc do pokoju, myślałam, że zejdę na zawał.

-Co ty tutaj robisz?

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz