81. Znów Się W To Bawisz?

142 21 0
                                    

Z góry proszę o zostawienie gwiazdki, dla was to nic takiego, a mi się serducho raduje.

Minęło już trochę czasu, może nawet i sporo, bo za tydzień już święta. Gabi doszła do siebie, firma odżyła na nowo. Cieszymy się spokojem jaki mamy odkąd Kuba nie żyje, a Hruzo siedzi. Jeśli chodzi o mój związek, cóż wiadomo, że zarówno moja praca jak i praca Igora wymaga poświęceń. Może i nie spędzamy ze sobą jakoś sporo czasu jednak dalej się kochamy. Gabi i Adrian małymi krokami wracają do starej relacji, mam wrażenie, że ta sytuacja zwiększyła więź między nimi.

-Długo jeszcze? - usłyszałam wołanie blondynki zza drzwi.
-Już. - udostępniłam jej łazienkę.

Aktualnie mamy piątek, chłopcy zjechali z trasy, więc idziemy do nich na nockę. Odświeżyłam się już oraz pomalowałam na nowo, został mi strój. Postawiłam na czarny półgolf i tego samego koloru joggery ze srebrnym łańcuchem na boku. Około godziny później byłyśmy już u chłopaków. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, gdy Gabi wpadła na genialny pomysł.

-Słuchajcie myślałam o tym ostatnio, co powiecie na to, żeby dzień przed wigilią zrobić taką naszą, własną wigilię? - napiła się drinka.
-Mi się podoba, a kiedy reszta rozjeżdża się do rodzin? - zapytał Adrian.
-No ja i Gabi mamy rodziców w Warszawie, więc przyjedziemy do nich w dniu wigilii i zostaniemy na trzy dni. - odpowiedział Dawid.
-Ja rano wyjeżdżam do mamy, żeby być popołudniu i pomóc z kolacją. - wytłumaczył Igor.
-No ja mam to samo co Dawid, Kasia też, a ty Paulina? - zapytał brunet.
-Mam niedaleko dziadków, więc podobnie. - skłamałam.
-Więc możemy zrobić tak, że dwudziestego trzeciego spotkamy się u was, każdy przygotuje jakieś swoje tradycyjne danie, wylosujemy komu dajemy prezenty i określimy budżet.
-Jak w szkole. - zaśmiałam się.

Już wam tłumaczę, nie mam planów na wigilię, a gdybym to powiedziała to albo Igor, albo Gabi chcieliby mnie zaprosić, a nie do końca chce się wtrącać w kogoś święta, najzwyczajniej spędzę ten dzień sama w domu. Poza tym już zbyt wiele razy uczestniczyłam w wigilii Gruszeckich, a teraz byłoby bardzo niezręcznie przez moje rozstanie z Dawidem. Ustaliliśmy budżet dwieście złotych, który pewnie każdy i tak przekroczy. Później zaczęliśmy losowanie, każdy miał utrzymać swoją osobę w tajemnicy, aż do dnia naszej wigilii. Na moje nieszczęście wylosowałam Kasię, nie mam nic do niej, ale prawie w ogóle jej nie znam i nie mam bladego pojęcia do jej kupić.

-Alkohol się skończył. - powiedział Dawid, a ja dostrzegłam coś co zmroziło mi krew w żyłach.
-To chodź, skoczymy, bo i tak mamy do pogadania. - uśmiechnęłam się chamsko w kierunku chłopaka.
-Okej. - odpowiedział niepewnie.

Założyliśmy buty oraz kurtki, po czym opuściliśmy blok, a następnie mieszkanie.

-A więc o czym chcesz rozmawiać? - zapytał po kilku minutach spaceru.
-Znów się w to bawisz? - prychnęłam.
-W co? - zmarszczył brwi, a ja się zatrzymałam.
-Myślisz, że kurwa nie widzę?! - uniosłam głos.
-Czego? - dalej zgrywał głupa.
-Tego do jasnej cholery! - złapałam go za szczękę i wskazałam na oczy - Od kogo masz towar?
-Jaki towar, o czym ty mówisz? - słysząc jego słowa myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok.
-Nie rób ze mnie idiotki, znam cię tyle lat i wiem jak wyglądasz, gdy jesteś naćpany! - puszczały mi nerwy - Ile to już trwa? - powiedziałam ciszej.
-Miesiąc. - spuścił głowę - Od wypadku Gabi. - ruszył dalej, a ja za nim.
-Po cholerę się tego tykasz? Nie pamiętasz co było kiedyś? Ledwo mi ciebie odratowali. - w moich oczach zawitały łzy.
-Przepraszam cię. - chwycił mnie za rękę, którą szybko zabrałam.
-Nie przepraszaj mnie, przeproś swoją mamę, tatę i Gabi, bo to im do jasnej cholery obiecałeś wtedy, że już nigdy się tego nie tkniesz. Doskonale wiesz jakie to jest gówno, jak wyniszcza człowieka. - łzy spływały mi po policzkach.
-Wiem, ale nie umiałem sobie inaczej poradzić, dalej nie umiem. - widziałam w jego oczach łzy.
-Z czym nie umiesz sobie poradzić? - położyłam mu rękę na ramieniu, a ten stanął naprzeciwko mnie.
-Z uczuciem do ciebie, nawet nie wiesz jak to boli, gdy widzę cię z Igorem, słyszę jacy to szczęśliwi razem nie jesteście, a wypadek Gabi mi nie pomógł. - po jego policzku spłynęła pierwsza łza.
-Wiem jak to boli Dawid, jeszcze bardziej boli mnie to wszystko, gdy widzę cię naćpanego. - przytuliłam go.
-Kocham cię. - powiedział po chwili.
-Ja ciebie też. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Więc czemu jesteś z nim, a nie ze mną? - wytarł łzy.
-Rozmawialiśmy już o tym, kocham cię i będę do końca moich dni, bo takie uczucie nigdy nie zgaśnie, ale to wszystko nie jest warte późniejszych łez. Pomogę ci wyjść z nałogu, bo nie pozwolę ci się zatruwać, rozumiesz? - chwyciłam jego twarz w dłonie.
-Rozumiem. - widziałam, że gryzie go to co powiedziałam.
-Chce, żeby między nami było wszystko w porządku, bo za bardzo mi na tobie zależy, żeby się kłócić. - odsunęłam się od chłopaka.
-Też nie chce się kłócić. - ruszyliśmy w stronę sklepu.
-Dużo masz towaru w domu? - zmieniłam temat.
-Trochę. - podrapał się po karku.
-Gdy wrócimy spuścisz wszystko w toalecie, dobrze? - chłopak nie odpowiedział - Zrobisz to dla mnie? - zmieniłam podejście.
-Zrobię, jeśli powiesz mi prawdę. - zmarszczyłam brwi - Wiesz, że znam cię długo i widzę kiedy kłamiesz. - wyjaśnił - Co tak naprawdę robisz w święta?
-Nie mam żadnych planów, a nie chce się do nikogo wpraszać, spędzę ten dzień w domu, zapewne oglądając jakieś filmy. - odpowiedziałam.
-Czemu nie chcesz iść do nas, Igora lub swojej rodziny? - zapytał.
-Jeśli chodzi o Igora to jak dla mnie za wcześnie na wspólne święta, podobnie mam z dziadkami. Znowu u was zbyt często bywałam na wigilii, dodatkowo byłoby niezręcznie po naszym rozstaniu. - wyznałam.
-Co ty gadasz, moi rodzice dalej cię lubią. - uśmiechnął się.
-Mimo wszystko ja bym się dziwnie czuła, rozumiesz, gdyby sprawy potoczyły się inaczej byłabym ich synową. - zaśmiałam się, a blondyn ze mną.
-Rozumiem i szanuję twoją decyzję. - ponownie zauważyłam dołeczki na jego twarzy wynikające z tego, że Dawid się uśmiecha.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz