Rozdział II

284 16 6
                                    

Pov. Cedrik

W ostatniej chwili przyciągnąłem dłoń wybrańca do świstoklika była drobna i delikatna ,gdy poczułem lekkie szarpnięcie w okolicy brzucha znaleźliśmy się na miejscu . Młodzi Weasley'owie wraz z ich przyjaciółmi runeli na ziemię natomiast ja wraz z opiekunami spokojnie "wylądowaliśmy" . Tknęło mnie na pomoc Harremu   . Wyciągnąłem w jego kierunku dłoń przyjął ją niemal od razu z szerokim uśmiechem na ustach mówiąc:
-Dzięki-wstał za moją pomocą i dołączyliśmy do reszty . Rozdzieliliśmy się dopiero ,gdy dotarliśmy do namiotów . Po wybraniu pokoju i krótkim odpoczynku udałem się z ojcem na mecz. W drodze spotkaliśmy naszych wcześniejszych towarzyszy i razem z nimi udaliśmy się w kierunku boiska. W trakcie drogi wymieniałem się z Potter'em krótkimi spojrzenia mi. Podczas wspinaczki   po schodach piętro niżej ujrzeliśmy Malfoy'ów .
- Wraz z moim ojcem udajemy się do loży honorowej . Dostaliśmy zaproszenie od samego ministra magii.-oznajmił młody Malfoy patrząc na nas z wyższości.
- Draconie  nie warto chwalić się przed kimś.... TAKIM.- zawtórował mu ojciec Weasley'owie i mój ojciec żyli ich uwagi machnięciem ręki natomiast Harry mierzył ich pełnym nienawiści wzrokiem widziałem w ich oczach satysfakcję dlatego złapałem wybrańca za rękę splotając je ze sobą.
- Chodź Harry , nie warto . Próbują Cię tylko sprowokować-powiedziałem i zacząłem prowadzić go do reszty. Oni spojrzeli na nas to na nasze złączone ręce z pogardą .
- Widzę , że nasz wybraniec nie jest taki święty . Powiedz z iloma  chłopakami się przespałeś co Potter?-powiedział Malfoy junior- cały hogwart będzie z tego powodu zachwycony ,a co do ciebie Diggory to się nie spodziewałem -dodał.
- Zainteresuj się swoim życiem Malfoy . To , że moje jest ciekawsze wie każdy i nie musisz o nim opowiadać- powiedziałem i kontynuowałem , a ci odeszli w stronę LOŻY HONOROWEJ BO PEWNIE MINISTER ZESRAŁ SIĘ  Z TĘSKNOTY ZA NIMI I ICH ZASRANYM TOWARZYSTWEM. Dotarliśmy do naszej grupki nadal trzymając się za ręce myśląc , że nikt tego nie widział s stanęliśmy blisko barierki i zaczęliśmy oglądać mecz . Na boisku wille rozpoczęły taniec i cała publiczność męska oprócz mnie i ku moim  zdziwieniu Harr'ego one najwyraźniej go nudził i nie widział w tym nic nadzwyczajnego . W duchu się ucieszyłem i zerknąlem na nasze nadal splecione dłonie uśmiechnął em się pod nosem i poprawiłem uścisk Harremu najwyraźniej to nie przeszkadzało tylko spojrzał i lekko się zarumienił . Po wygranej Irlandczyków udaliśmy się do namiotu Weasley'ów.
- Ale ten Krum wymiata  na tej miotle normalnie nie wierze , że on serio jest taki ekstra myślałem , że to tylko pogłoski czy coś on jest EKSTRA- oznajmił na Ron.
- Ej Ron a czy ty się przypadkiem w nim nie zakochałeś- zapytał prześmiwczo Harry .
- Krum kochanie ale ...- zaczął jeden z bliźniaków.
- Wymiata na tej miotle , że  szok -dokończył drugi i wszyscy zaczęli się śmiać no może z wyjątkiem Rona , który teraz wyglądał jak pomidor.
- Mam pomysł, zagrajmy w prawdę i wyzwanie  - powiedziałam Hermana i każdy usiadł w kółku ja siedziałem koło Harrego obok George, Fred,Hermiona,Ginny i Ron .
- To ja zacznę -powiedziała Grenger i zakreciła butelką wypadło na Freda 
-Wyzwanie -  powiedział zanim ktokolwiek go zapytał.
- No dobrze więc ... musisz opisać osobę która najbardziej lubisz ale tylko i wyłącznie z tego grona.
- No więc jest podobny do mnie...
- Ooo to miłe -powiedział George
- To nie fair zawsze byś go wybrał bo jest twoim bliźniakiem- wypomniał mu Ron .
- Ale nie daliście mi skończyć chodziło mi o MNIE , ale wy jesteście naiwni.
Każdy oprócz Georga i    Rona zaczęli się śmiać.
Po jakimś czasie usłyszeliśmy krzyki .
Opiekunowie podzielili nas w pary wyjątkiem byli bliźniacy i Ginny , którzy byli we troje .
Razem z Harrym bo to właśnie z nim byłem w parze wyszliśmy z namiotu i ujrzeliśmy palące się namioty i biegających we wszystkie strony czarodzieji . Bez wahania chwyciłem go za rękę  i zacząłem kierować się z nim w stronę lasu nagle poczułem pustkę w swojej dłoni odwrócił się i zobaczyłem , że  Harrego nie było w pobliżu momentalnie pobladłem postanowiłem trochę się cofnąć i ku mojemu szczęściu albo i nie wybraniec leżał  na ziemi będąc traktowane poglądem w tamtym  kierunku podniosłem go i udałem się w bezpieczne miejsce okazał się nim stragan usadowiłem się w nim żeby być trochę nie zauważalnym  i wziąłem wybrańca między swoje nogi tak , że jego głowa była oparta o moją klatkę piersiową . Próbowałem  go obudzić lekko poruszając jego ramionami otworzył oczy po chwili .
- Jak się czujesz ? Boli Cię coś ? - zapytałem z troską w głosie .
- Cedrik jaa... tak wszystko w porządku a co do bólu to tylko trochę głową i brzuch a jak z tobą?- zapytał równie troskliwie co ja.
-  W porządku.  Musimy tu chwil...- przerwałem słysząc czyjeś kroki .
Usłyszałem jakieś zaklęcie a po chwili na niebie pojawił się mroczny znak . Harry złapał się za bliznę a ja żeby stłumić  jego cichy krzyk przyciągnąłem go do siebie tak , że jego  ciepły oddech spoczywał na mojej szyji po moim ciele rozeszły się ciarki a moje hormony zaczęły przez co zrobiło mi się trochę ciaśniej w spodniach ,starałem się zignorować te myśli kiedy Potter się rozluźnił  postać, która spowodowała zieloną poświatę na niebie uciekła , a chwilę później jej miejsce zastąpił aurorzy celujący w nas różdżkami   na szczęście z opresji wyciągnął nas pan Weasley. Dołączyliśmy do reszty po czym udaliśmy się do swoich domów. Niemal od razu udałem się do mojego pokoju wziąłem pergamin i pióro i napisałem do mojej przyjaciółki Cho ,która jako jedyna wiedziała , że wolę chłopców.  Bo Malfoy mógł się co najwyżej DOMYŚLAĆ ,gdy wysłałem jej list postanowiłem coś zjeść , umyć się i udać się spać. Leżąc w łóżku moje myśli dalej były związane z przytulającym i trzymający mnie za rękę Harrym.

Koniec II rozdziału
914 słów.

"~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRICOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz