XV

19 2 0
                                    

POV:Harry
Gdy siedziałem tak z Malfoyem zrobiło mi się głupio przez incydent sprzed chwili. Spojrzałem na niego delikatnie ,Draco wzrok utkwiony miał w tafli jeziora ,również tam spojrzałem było przepięknie księżyc odbijał się delikatnie w tafli jeziora dając przy okazji więcej światła.
- Potter?- spojrzałem na blondyna- nie mi to oceniać ale osobiście uważałbym na młodą Weasleyówne .
- A czemu tak uważasz - spojrzałem krzywiąc się delikatnie .
- Zaczęła kręcić się wśród tych gorszych ślizgonów.
- Gorszych?
- Są po prostu mściwi ale też głupi . Zrobią wszystko żeby osiągnąć swój cel ale nie zawsze skutecznie . Poza tym za bardzo interesuje ich czarna magia ale tak na poważnie - odparł chłodno
- Dalej niewiele mi to mówi - powiedziałem ciszej i usiadłem tak żeby mieć wgląd na jego twarz na co wywrócił oczami .
- Chodzi o to , że kręci się z Greengrass a ona jest pierdolnięta . Zaczepiły mnie dzisiaj ale skutecznie je uciszyłem nie wiem niestety na jak długo i obawiam się o to, zainteresują się tobą albo Diggorym nie chce żeby tak było bo myślę że doprowadzą cię do stanu takiego jak chwilę wcześniej - zaczerwieniłem się ze wstydu i odwróciłem wzrok - Potter przestań kto jak kto ale ty powinieneś wiedzieć , że uczucia są skomplikowane i nie zawsze da się je opanować - pokiwałem głową
-No chyba , że byłbyś mną ja potrafię się opanować -dodał i poprawił pasmo włosów ,które chwilę wcześniej opadało mu na oczy a ja wywróciłem oczami i uśmiechnąłem się delikatnie .
-Wracajmy już - zerwał się nagle i podał mi dłoń abym wstał - mam złe przeczucie- dodał i chwilę później skierowaliśmy się w stronę zamku . Strasznie się za sobą oglądał .
-Draco? - wyszeptałem - wszystko w porządku?
- Nie jestem pewien po prostu stąd chodźmy - złapał mnie za rękaw bluzy i przyspieszył kroku .
Niedługo po tym przekroczyliśmy już progi Hogwartu wtedy nieco się uspokoił.
- Idziemy na kolację ?- zapytałem a ten kiwnął głową.
- Trochę spanikowałem - wyszeptał nagle , z wrażenia się zatrzymałem.
- Ty co?
- Dobrze słyszałeś ,nie mam zamiaru się powtarzać. Źle mi się kojarzy siedzenie przy jeziorze o tej porze- jego ton stał się chłodny ale mi to już nie przeszkadzało.
- Jak będziesz chciał pogadać to wiesz gdzie mnie znaleźć Malfoy .
- Wiem Potter, powiem na pewno ale nie dziś wybacz - kiwnąłem głową z uśmiechem .
- Rozumiem . Zjesz z nami ?
- W sensie że z gryfonami ? Nie dzięki ale jeśli chcesz możesz dołączyć do naszego stołu .
- Mogę jutro na śniadaniu o ile na mnie poczekasz .
- Widzę cię przed Wielką Salą o 7:30- powiedział i rozdzieliliśmy się do swoich stołów.
Standardowo usiadłem między bliźniakami na wprost Herm i Rona.
- Byłem nad jeziorem - odpowiedziałem widząc pytający wzrok przyjaciółki.
- Zjedz coś marnie wyglądasz- dodała . Skrzywiłem się delikatnie ,gdy spojrzałem na jedzenie i nałożyłem se małą porcję sałatki.
- Ty to chyba z miotły spadłeś - powiedział Fred .
- Nie rozumiem .
- Zaraz kurwa zrozumiesz - dodał jego bliźniak nakładając mi na talerz dwa tosty .
- Nie mam ocho...
- Chuj nas to grzeje - przerwał mi i spojrzał groźnie - masz to zjeść Hazza
- Albo my cię nakarmimy - usłuchałem głos Freda - zadecyduj dobrze .
Wywróciłem oczami , ten nawyk to chyba od Malfoya przejąłem . Zjadłem . Mimo to , że miałem ochotę się porzygać, odzwyczaiłem się od jedzenia nawet nie wiem czemu może to jakiś kompleks miłosny . Nie wiem nie znam się ale siedziałem zmulony przez kolejne 10 minut bo wtedy jeść skończyli bliźniacy i to z nimi udałem się do wieży Gryffindoru .
- Co ci jest ?- miałem już odpowiedzieć ale straciłem równowagę na jednym ze schodków . Zamknąłem oczy i czekałem cierpliwie na upadek.

POV: Fred
Złapałem bruneta w ostatniej chwili. Lada moment i rozjebał by się głowę o ostrą krawędź schodka . Nie ukrywam lekko się obsrałem , a u mnie to nowość . Posadziłem chłopaka na schodku i spojrzałem na bliźniaka , który obsrał się ale już konkretnie .
- Fred co my z nim zrobimy jest cały blady - obadałem młodszego wzrokiem i dotknąłem jego czoła , był rozpalony i to strasznie .
- Idziemy do pani Pomfrey - zadecydowałem i ruszyliśmy do skrzydła szpitalnego .

POV: Draco
Minął tydzień odkąd Potter był w skrzydle szpitalnym . Diggory doprowadzał mnie już do szału , rozumiem że się o niego boi ale to nie usprawiedliwia jego lamentów i łażenia za mną z mina zbitego psa . Siedzieliśmy właśnie razem na korytarzu miał napisać esej zamiast tego wyczarował se jakieś skowronki, które krążyły mi nad głową . Z hukiem zamknąłem swoją księgę i spojrzałam na niego.
- Mógłbyś już się na brody Merlina ogarnąć - uniosłem się ale nie widzę innego sposobu .
- Po prostu się boję...
- Pomfrey sama powiedziała , że musi nadrobić w witaminy i po prostu odespać bo jest wycieńczony . Będzie dobrze - położyłem mu rękę na ramieniu - a ty jeśli nie chcesz dostać trolla napisz ten cholerny esej i daruj sobie te pieprzone skowronki.
- Masz rację po prostu...
- Wiem Ced ale weź się za siebie bo jak tak dalej pójdzie go wypuszczą a ty będziesz tam leżał - dodałem już spokojniej .
- Jutro przyjeżdżają na turniej inne szkoły mam nadzieję, że Harry wyjdzie do tego czasu .
- Wyjdzie na pewno, a kto wie może już dziś
- Malfoy nie rób nadzieji
- Po prostu wystarczy że się odwrócisz - powiedziałem wracając do czytania i kątem oka widząc jak Diggory rzuca się na gryfona .
- Część Draco - uśmiechnąłem się i spojrzałem na bruneta .
- Witaj wśród żywych. Jak się czujesz Harry? - zlustrowałem go wzrokiem , wyglądał już mniej jak trup to dobrze są jakieś postępy.
- Jest w porządku, pójdziemy się przejść?- zapytał ale zaprzeczyłem
- Diggory bardziej potrzebuje twojej obecności zobaczymy się jutro , przypilnuj go żeby dokończył ten zaległy esej - dodałem i udałem się w stronę lochów. Chwila świętego spokoju od puchona , czekałem na to cały tydzień . Zamknąłem się w swoim pokoju , wręcz rzuciłem się na łóżko rozkoszując ciszą ale nie na długo .







914 słów

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 30, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRICOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz