POV:Harry
Od rana chodziłem cały zestresowany. Wszystko przez to że dziś ma odbyć się losowanie uczestników do turnieju. Aktualnie siedzę właśnie między Bliźniakami w Wielkiej sali. Z jednej strony bardzo chciałbym żeby Cedric spełnił swoje marzenie z drugiej strony bardzo się tego obawiam. Dyrektor powitał wszystkich, ogłosił krótką przemowę i niedługo potem z czary zaczęły Buchać niebieskie płomienie wyrzucając Karteczki z nazwiskami uczestników.Spiąłem się jeszcze bardziej.
-Victor Krum-zawołał Dumbledore- reprezentant Drumstrangu- ten jak na zawołanie wstał i podszedł do dyrektora przy otaczających go wiwatach i oklaskach. Dyrektor gestem ręki pokierował gdzie ma się udać co szybko uczynił szczerząc się przy tym do swoich kumpli.
-Fleur Delacour,reprezentantka Beauxbatons- ją również przywitały liczne wiwaty.
-I ostatni...-wyprostowałem się mimowolnie- Cedric Diggory reprezentant Hogwartu-wywróciłem lekko oczami ale było to zbyt oczywiste, że trafi akurat na niego. Liczne oklaski również uniosły się po sali też klaskałem ale mniej entuzjastycznie niż reszta. Chłopak zanim zniknął tam gdzie reszta zawodników uśmiechnął się do mnie szeroko na co delikatnie się zarumieniłem ale również odpowiedziałem mu tym samym.
-Skoro to już wszyscy pierwsze zadanie rozpocznie się...
-Dyrektorzę- Snape kiwnął głową w stronę czary,która dalej buchała teraz już coraz szybciej i bardziej intensywnie. W końcu czara wyrzuciła jeszcze jedną kartkę. Dumbledore złapał ją i spojrzał po nas wszystkich wystraszony.
-Harry Potter-szepnął lecz po chwili jego ton się zaostrzył- Harry Potter!
I w tamtej chwili miałem ochotę zniknąć,bliźniacy spojrzeli po sobie rozkojarzeni,a mi tak jakby zabrakło oddechu.
-Harry...-szepnęła Hermiona-lepiej tam idź-delikatnie złapała mnie za ramię i podniosła. Powoli udałem się w stronę drzwi ,za którymi byli uczestnicy.
Gdy tylko się tam znalazłem Ced spojrzał na mnie zdziwiony i zanim zdarzyłem powiedzieć choć jedno słowo zostałem przygwożdżony do szafy z jakimiś trofeami.
-Harry-dyrektor szarpnął mną i mimowolnie spojrzałem mu w oczy-czy wrzuciłeś swoje nazwisko do czary?-jego przenikliwe spojrzenie lustrowało mnie w każdy sposób.
-Nie dyrektorze-prawie szepnąłem.
-Ależ to nonsens-prychnęła dyrektorka Beauxbatons-jak nie on to ktoś inny mu w tym pomógł- dodała i spotkała się z aprobatą dyrektora szkoły Durmstrangu.Ale nie słuchałem ich,nie byłem w stanie.
-Czy kazałeś komuś wrzucić tam swoje nazwisko?-spojrzał na mnie jeszcze bardziej przenikliwie.
-Nie dyrektorze przysięgam,nie mam z tym nic wspólnego-wysypałem ,a on w końcu puścił mnie i złapał się za brodę.
Nie wiem jak długo to wszystko trwało ale miałem już serdecznie dość ,gdy w końcu spojrzenia całej kadry nauczycielskiej spoczęło na ministrze.
-Cóż pan Potter chce czy nie musi wziąć udział w turnieju -powiedział poprawiając krawat-został wylosowany takie są zasady.
Czułem jakby obraz zaczął mi się rozmywać i nie zwracałem uwagi na kłótnie pomiędzy całą kadra . Miałem ochotę po prostu zniknąć. Bałem się spojrzeć na Ceda,każdy już se pewnie wymyślił jak to wygląda. On pewnie też jest zły. Spuściłem wzrok przyglądając się moim nieco rozwalonym już trampką ,wydawały się teraz bardzo ciekawe. W końcu po przesłuchaniu bo wywiadem bym tego nie nazwał,które sprezentowała nam Rita Skeeter mogłem złapać Cedrica żeby mu wyjaśnić i sprostować całą tą chorą akcję.
POV:Cedric
Nie mogę uwierzyć ,że to zrobił. To się nie trzyma całości. Najpierw mi odradzał ,a sam jest uczestnikiem. Może Cho miała rację , że chciał tylko być w centrum uwagi ,a ja przez to że cieszę się większą popularnością ułatwiałem mu to. Ale nie rozumiem dlaczego mi to zrobił. Wiedział , że to dla mnie ważne i, że chce być kojarzony z czegoś jeszcze niż z ładnej buźki i dobrego serca. Zabolało.
-Ced-usłyszałem ale wiedząc do kogo należy ten głos nie zatrzymałem się. Nagle poczułem ścisk na ramieniu dopiero wtedy się odwróciłem.
-Ced proszę ją naprawdę nie mam z tym nic wspólnego-wysapał.
-Przestań pieprzyć,najpierw mi to odradzałeś i może to właśnie ze względu na to aby całą uwaga została skierowana na ciebie-uniosłem się.
-Nigdy bym tego nie zrobił Ced błagam...
-Nie mów tak do mnie-odepchnąłem go lekko-nie wysilaj się ,naprawdę jest to niepotrzebne.
-Ale ja...
-Skończ-przerwałem mu gestem ręki- myślałem , że wiesz jakie to dla mnie ważne żeby nie polegać tylko na swoim wyglądzie ale nie gdy tylko nadarzyła się okazja musiałeś pojawić się w centrum uwagi mam dosyć tego, że każdy ocenia mnie względem wyglądu a nie moich osiągnięć chyba , że tobie też o to chodziło.-krzyknąłem na niego po chwili zrozumiałem że nie powinienem ale nie mogłem przekonać się do tego że faktycznie na to nie zasłużył.
-Ced ja...
-Mówiłem żebyś już tak do mnie nie mówił-spojrzałem na niego chłodno-lepiej żebyś już wcale się do mnie nie odzywał.
-Co ty wygadujesz-To co słyszałeś Potter,powodzenia w turnieju-powiedziałem odwracając się na pięcie. Skierowałem się w stronę swojego dormitorium. Może Cho miała rację do do Pottera.Lecial na wygląd i popularność?Wcale mu na mnie nie zależało? To wszystko jakiś śmieszny żart? Sam nie wiem co myśleć. Usiadłem na skraju swojego łóżka,a łzy same zaczęły wylatywać mi z ovzu. Nikomu nie zależało na mnie ze względu na to jaki jestem tylko na to jak wyglądam? Jeśli tak to nie jest to nowość ,tylko dlaczego tym razem to tak bardzo boli.
POV:Draco
Co to za chora akcja. Potter nigdy nie był by taki bezmyślny...no dobra był by ale na pewno nie chciałby nikogo tym zranić szczególnie puchona. Wyszedłem z wielkiej sali od razu ujrzałem jak puchom odchodzi od bruneta z . Rozmowa pod wpływem emocji nigdy nie jest dobra szczególnie w takiej sytuacji.
Podszedłem do Pottera łapiąc go za ramię.
-Chodź,każdy się patrzy -szepnąłem-lepiej będzie jak pójdziemy w bardziej ustronne miejsce.
-Niby gdzie-prychnął
-Potter nie odtrącaj mnie -rzuciłem oschle-kto jak kto ale ty sam zostać nie możesz a na rudego nie licz widziałem po jego minie , że jest równie oburzony co Diggory.
Nic nie odpowiedział ,westchnąłem i poprowadziłem go na wieżę astronomiczną.
Na miejscu od razu usiadł na ziemi obejmując kolana. Znowu muszę go poskładać do kupy tym razem będzie ciężej.
-Potty-przykucnąłem przy nim- mów co wiesz.
-Serio tego nie zrobiłem sam wiesz , że nie byłem przekonany do tego turnieju od samego początku ,nie wiem kto mógł to zrobić i dlaczego.
-Okej wierzę Ci-szepnąłem-a co z Diggorym?
-On myśli ,że chciałem go ze względu na wygląd -łzy wyleciały mu z oczu koloru zaklęcia uśmiercającego,a ja objąłem go ramieniem. Zaczął płakać głośniej ,pozwoliłem mu na to w ciszy patrząc na widok z wieży.
-Wiesz , że sam by se tego nie wymyślił? Ktoś musiał mu coś nagadać.
-Nie wiem kto tak bardzo mnie nienawidzi...
-Wiesz zdziwiłbyś się gdybyś dowiedział się o tym kto za plecami życzy ci źle . Jest sporo zazdrosnych o ciebie. Każdy chciałby być tobą.
- To niech se będą . Powodzenia im życzę. Niech tylko oddadzą mi Ceda.-znowu płakał .
Westchnąłem i wyjąłem z kieszeni szaty paczkę mugolakich co prawda papierosów. Wyjąłem jednego dla siebie i skierowałem paczkę w stronę gryfona, który również wziął jednego . Odpaliłem nam je zaklęciem.
-Nie wiedziałem,że palisz Malfoy.
-Dużo jeszcze o mnie nie wiesz. Sporo jest osób które nic nie wiedzą albo wolę zachować sobie większość rzeczy dla siebie.
Kiwnął głową dalej rozkoszując się papierosem.
-Ale widzę , że nie jesteś jednak taki święty .
-Każdy ma swoję tajemnice-wzruszył ramionami- nie chce wracać do siebie oni będą pytać cały czas. Ty tak nie robisz.
-Zostań u mnie
-a pewno?
-Podzielę łóżko zaklęciem . Spał i idziemy ,robi się zimno-powiedziałem ostatni raz zaciągając się dymem,który rozniósł się w moich płucach, wyrzuciłem po chwili końcówkę papierosa i czekałem na chłopaka. Po chwili zrobił to co ja i udaliśmy się do mnie.
Tak jak wspomniałem wcześniej od razu gdy dotarliśmy rozdzieliłem łóżko,podałem chłopakowi dresy i koszulkę i kiwnąłem głową w stronę łazienki tuż za nim.
- W szafce mas ręczniki . Nie siedź za długo-powiedziałem przygotowując sobie rzeczy do spania . Chwilę później Potter wyszedł a ja udałem się do łazienki. Gdy również skończyłem brać prysznic wyszedłem . Chłopak już spał a bynajmniej tak mi się wydawało.
Położyłem się na łóżku patrząc w sufit.
-Dziękuję Draco
-Za nocleg?-prychnąłem unosząc brew.
-Za wszystko.Serio dziękuję za to ,że jesteś
-Że jestem?
-Tak po prostu jesteś.Dziękuję
-Dibranoc Potter-rzekłem cicho , zdziwiony jego słowami.
-Dobranoc Malfoy-odpowiedział.
Czyli jestem przydatny tak o? Tak po prostu? Miła odmiana . Z niewielkim uśmiechem poczułem się bardziej senny niż wcześniej. Pierwszy raz od dawna zasnąłem uśmiechając się . Przyjemna nowość.
1378 słów.
CZYTASZ
"~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRIC
FantasyŻycie Wybrańca zmieniło się o 180°,gdy razem z rodziną Weasley'ów wybierają się wspólnie na mistrzostwa świata Quidditch'a ;Pan Weasley postanawia wybrać się tam jeszcze ze swoim przyjacielem Amos'em Diggory'm ,który zabierze ze sobą syna Cedrica p...
