VI

146 6 7
                                    

POV:Harry

Po przekroczeniu drzwi Wielkiej Sali pożegnaliśmy się z Cderikiem i skierowaliśmy się do stołu gryfonów . Usiadłem obok Herm ,a obok mnie Fred, na przeciwko nas obok Rona usiadł George. Po przydziale pierwszorocznych Dumbledore uciszył wszelki hałas i spojrzenia uczniów jak i nauczycieli spoczęły na nim .
-Wtajcie -zaczął -chciałem ogłosić bardzo istotną rzecz , mianowicie na przełomie września i października w naszej szkole zagoszczą uczniowie ze szkół Beauxbatons i Durmstrangu . Zastanawiacie się pewnie dlaczego już mówię w naszej szkole odbędzie się turniej trójmagiczny -po sali zaczęły wznosić się wszelkie wiwaty - jednakże,aby wziąć w nim udział trzeba będzie mieć ukończone 17 lat-z radosnych zachwytów powstały gwizdy zawiedzenia spowodowane głównie przez bliźniaków -CISZA!-krzyknął siwobrody i wszyscy zamilkli - w związku z przyjazdem szkół musimy ich gdzieś rozgościć. Wybrałem kilka osób, które RAZEM urządza im pokoje wspólne . Pokój uczennic z Beauxbatons będzie znajdował się w wschodniej wieży odpowiedzialne za niego będą panny Granger ,Parkinson i Lovegood,
pokojem uczniów z Durmstrangu zajmą się panowie Diggory,Malfoy i  ...
Potter będzie on znajdował się w lochach -skamieniałem to chyba jeden z najgorszych pomysłów dropsa -decyzji co do osób nie zmienię została ona podjęta pod koniec wakacji . Proszę jeszcze ,aby jutro o godzinie 12 .00 pojawiły się uczennice odpowiedzialne za pokój dziewcząt,a chłopców o godzinie 14.00 u mnie w gabinecie. W każdym razie życzę wam smacznego -dodał i wrócił na swoje miejsce.
- Stary masz przejebane-powiedział Ron z zapchanymi od kurczaków ustami
- Ronaldzie wyrażaj się - zgromiła go wzrokiem Hermiona
- No ale o co ci chodzi ja tu wyrażam swoją szczerą opinię -dodał ale gdy zobaczył wzrok dziewczyny zamknął się i wrócił do jedzenia
- Ron ma rację Miona . Ja ,Malfoy i Ced w jednym pomieszczeniu mający wyremontować pokój wspólny ja nie jestem z żadnej fundacji żeby to robić . Ja tam nie wytrzymam z tym blondasem tam- powiedziałem na jednym wdechu gapiąc się w jeden punkt za Domem
- Dasz radę Potty-powiedział Fred i objął mnie ramieniem w geście pocieszenia, westchnąłem i oparłem swoją głowę o jego ramię . Po krótkiej chwili coś błysło mi po prawej stronie podniosłem lekko głowę,a moim oczom ukazała się Ginny z aparatem w ręku . Spojrzałem na nią niezrozumiale .
- Na pamiątkę -powiedziała wzruszając ramionami z szerokim uśmiechem -zrobię wam wszystkim album szkolny i tak oznacza to , że będę jak wrzód na dupie -odpowiedziała i skocznym krokiem udała się w stronę wyjście z WS ,a moja głowa z powrotem na ramieniu rudowłosego.
- Masz Potty- powiedział Fred wciskając mi sałatkę pod nos- nie pójdziemy stąd dopóki nie zjesz . No już raz raz - dodał i zaczął wciskać mi widelec z sałatką do ust - zjesz sam czy mam ci pomóc-zapytał na co wziąłem w ręce widelec i zacząłem powoli wciskać w siebie sałatkę .
Po zjedzonym posiłku udaliśmy się do PW , pożegnałem się z przyjaciółmi i udałem się pod szybki prysznic.
Położyłem się do łóżka ale długo nie mogłem zasnąć. Wgapiając się w sufit myślałem jak bardzo przejebane będę miał będąc zamknięty w pomieszczeniu z obiektem moich westchnień i wrogiem . Usłyszałem stukanie w szybę podniosłem się z łóżka i udałem w stronę okna leniwym krokiem . Otworzyłem okno i do pomieszczenia wdało się chłodne powietrze przez co złapałem się za ramiona w celu ogrzania się . Moim oczom ukazała się czarna,dostojna sowa z małym ale idealnie zwiniętym skrawkiem pergaminu. Wpuściłem ptaka do środka, który od razu rozgościł się w klatce Hedwig ,której aktualnie nie było w pomieszczeniu. Ostrożnie rozwinąłem skrawek pergaminu ukazując przy tym idealne pismo

Witaj Potter
Pisze w celach integracji . Tak właściwie to był pomysł Diggory'ego
I chciałbym abyś przyszedł do nas na wieżę astronomiczną. Chciałbym również spróbować się z Tobą dogadać
Do zobaczenia.      
                                              D.M
Wpatrywałem się w kartkę dłuższą chwilę,gdy nagle zerwałem się wziąłem czarna lekko za dużą bluzę ,pelerynę niewidkę i mapę Huncwotów zakładając jednocześnie czarne Conversy
Biegnąc tak potykałem się o własne nogi i nie zawiązane sznurówki. Po kilkunastu minutach byłem na miejscu i z impetem otworzyłem klapkę od przejścia na wieżę i wchodząc wpadłem na kogoś tym kimś na szczęście okazał się Ced
-Hej Harry-powiedział podnosząc mnie z ziemi
- Potter -Malfoy kiwnął głową
- Malfoy , cześć-odpowiedziałem patrząc na nich
- Więc musimy się dogadać-zaczął blondyn - Harry Potterze  czy przyjmiesz moje przeprosiny dopóki chce cię przeprosić i chciałbyś poznać moją osobę od lepszej strony -dodał wyciągając dłoń w moim kierunku uścisnąłem ja delikatnie
-Tak Malfoy przyjmuje przeprosiny i sam chciałbym Cię przeprosić za wszystkie złe słowa skierowane do ciebie -powiedziałem uśmiechając się do niego
- Czyli obędzie się bez rzeźni podczas remontu -powiedział Ced najwyraźniej zadowolony chwytając nas za ramiona -super , cieszę się, kocham swoje życie,więc przejdźmy do konkretów -dodał

760 słów

"~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRICOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz