XI

95 5 0
                                    

POV:Ced
Około godziny później Harry i ja napisaliśmy mniej więcej połowę eseju bruneta .
Postanowiłem,że zrobimy przerwę i dokończymy go w niedzielę . Po pierwsze chłopak ledwo co patrzył na oczy , po drugie umierałem z głodu i jestem pewny , że gryfon też ,po trzecie było już grubo po dwudziestej drugiej.
- Dobra- zacząłem - słońce dokończymy twój esej w niedzielę - spojrzałem na bruneta , a ten uśmiechnął się nieśmiało.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy - mruknął wyciągając się i jednocześnie odkładając pergamin z piórem na stolik .
- Jesteś może głodny ?- nie czekając na odpowiedź zerwałem się z kanapy pociągając go za sobą i różdżka przywołując jego pergamin .
Szybko wybiegliśmy z pokoju kierując się na schody .
- Cedric ostrożnie - powiedział głośno co chwilę potykając się o stopnie . Nie wywrócił się tylko dlatego, że dalej trzymałem go za rękę .- jest cisza nocna Filch pewnie gdzieś się tu kręci .
- Harry , skarbie . Jestem prefektem naczelnym huffelpuff'u . Ze mną nic ci nie grozi - ale mimo wszystko zatrzymałem się i zbliżyłem do niego spojrzał na mnie zawstydzony , schyliłem się delikatnie i pocałowałem go w głowę .- a teraz chodź nie jadłeś nic długo .
- Dobrze - szepnął prawie niesłyszalnie.
Znów złapałem gryfona za rękę i udałem się w kierunku kuchni.
Niedługo potem staliśmy przed jej wejściem . Połaskotałem gruszkę i ta chwilę później stała się klamką.
Weszliśmy do środka a tysiące par wielkich oczu spojrzało w naszym kierunku.
- Dobry wieczór sir. W czym mogę wam pomóc sir. Bursztynek i reszta skrzatów chętnie wam pomoże sir.- rzucił nagle w naszym kierunku skrzat z pomarańczowymi oczami .
- Witaj Bursztynku. Jestem Cedric a to Harry . Mógłbyś proszę zrobić na herbatę i kilka kanapek ?
- Z przyjemnością sir. Już się za to zbieramy - wykrzyczał i zniknął razem z resztą skrzatów.
- Harry Potter sir. Miło cię widzieć sir- odwróciłem się i ujrzałem jednego skrzata ,który przytulał się do nogi Harry'ego .
- Cześć Zgradku- uśmiechnął się słodko.
- Harry Potter sir i jego przyjaciel sir muszą zjeść naleśniki sir- zarządzał skrzat .
- Jasne ,chętnie . Dziękujemy - uległ brunet
- Sir niech pan usiądzie sir- wskazał w stronę stołu i pociągnął nas w jego stronę - Zgredek za niedługo wróci sir- po chwili zniknął , a ja spojrzałem na chłopaka.
- Wygląda na to, że zjemy tutaj - stwierdziłem rozbawiony
- Tak , wszystko na to wskazuje- ziewnął i przetarł oczy .
- Mam cię odprowadzić do twojego dormitorium jak zjemy - spojrzałem na niego z troską .
- Ja..Ced..wolałbym zostać..z tobą- oznajmił nieśmiało .
- W takim razie pójdziemy do mnie - stwierdziłem - jest bliżej - uśmiechnąłem się do niego
- Dzięki ...tylko wiesz mój esej został w pokoju życzeń - dodał lekko zmieszany .
- Wziąłem go- powiedziałem lekko rozbawiony .
- Czekaj...jak?- spojrzał na mnie zdziwiony .
- Em?Refleks- zaśmiałem się co spowodowało uśmiech na jego twarzy . Jest śliczny .
Zbliżyłem się do niego i ,gdy miałem złączyć nasze usta z lekkim hukiem przed nami pojawiły się talerze i dwa kubki . Chłopak nagle odsunął się ode mnie , a ja spojrzałem na niego niezrozumiale. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał i zaczal grzebać widelcem w talerzu.
- Wszystko w porządku słońce ?- zapytałem w końcu
- Tak..tylko trochę..po prostu..pogadamy potem dobrze ? - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem .
- Jeśli zjesz wszystko. Smacznego
- Oczywiście. Smacznego Ced
Nagle jak spod ziemi pojawili się Bursztynek i Zgredek .
- Czy smakuje wam sir - zapytali jednocześnie
- Tak jest pyszne . Prawda Harry
- Tak dziękujemy wam bardzo - powiedział
- Dobrze sir dziękujemy sir . Wpadajcie częściej sir. Dobranoc
- Pewnie ,dziękujemy - odpowiedziałem ,a one udały się w tylko sobie znanym kierunku .

553 słowa

"~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRICOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz