POV:Cedric
Zdobyłem złote jajo. Udało mi się. Mam nadzieję, że Harry też sobie poradzi. Wylosował najgorszego smoka.
Obserwowałem jak chłopak na początku męczy się w pojedynku z Rogogonem Węgierskim. Patrząc na to , że nie jest obeznany w zaklęciach z mojego roku obawiam się skutku tego zadania. Spojrzałem na moje zabandażowane oparzenie na ramieniu już tak nie bolało . Gdybym w porę nie odskoczył mógłbym pożegnać się z włosami.
Harry w końcu przypomniał sobie do czego służy różdżka i przywołał nią miotłę. Pomysłowe.
-Panie Diggory-spojrzałem na McDonagall stojącą za mną.
-Tak?
-Zaimponował mi pan swoją pomysłowością. Jestem pod wrażeniem pana umiejętności w transmutacji oby tak dalej chłopcze.-uśmiechnęła się do mnie i po chwili wróciła do oglądania dalszych wyczynów Pottera.
-Dziękuję pani profesor- nim zdążyłem się odwrócić usłyszałem wystraszone okrzyki tłumu. Smok zerwał się z łańcucha. Mam nadzieję, że gryfon z tego wybrnie.
Chłopak kilka razy okrążył widownię ,a potem szybko odleciał a wraz z nim smok.
Długo nie było ani widać ani słychać żadnego z nich ,zaraz zwariuję. Gdy nadążyła się okazja szybko ruszyłem w stronę Malfoya co nie było zbyt łatwe . W końcu spojrzał w moją stronę zdziwiony.
-Diggory?
-Widać go gdzieś?-spojrzał na mnie zmartwiony i pokręcił głową.
-Niestety nie.- westchnął i zrobił mi miejsce obok siebie, usiadłem dziękując skinieniem głowy.
-Jak oparzenia?
-Już nic nie czuję. Goja się szybciej niż myślałem.-odpowiedziałem patrząc na opatrunki.
-Wydarłeś się okropnie. Trochę się wystraszyłem.
-No wiem . To było okropne jednak cruciatusa nie pobije.- szepnąłem - czułem jak każdy skrawek skóry mi się topi.
-Dobrze , że zasłoniłeś twarz . Blizny na pewno ci zostaną. -spojrzał na mnie współczująco.
-Bardziej wtedy myślałem o włosach jeśli mam być szczery-zaśmialiśmy się krótko. Spojrzałem wyczekująco w niebo.
-Da sobie radę. To przecież Potter. Jego głupota zawsze go ratuje.
-Oby i tym razem tak było.
Niedługo później do moich uszu dotarły wiwaty .
-Malfoy spójrz.- pokazałem palcem w stronę Harrego lecącego na nieco przypalonej już miotłę.
-Mówiłem ci,jego głupota zawsze go ratuje.
-Jak śmiałem zwątpić w wielkiego Malfoya- zaśmiałem się na co w odpowiedzi dostałem sarkastyczny uśmiech i środkowy palec przed twarzą.
-Diggory-uniosłem brew- powinieneś z nim pogadać . Myślę , że dla was obu będzie to najlepsze rozwiązanie.
- Może i tak.
*time skip*
POV:Cedric
-Myślę , że powinieneś się zrelaksować -powiedział Moody stojąc za mną- hasło do łazienki prefektów znasz . Tam pomyśl co zrobić z jajem.
-Dziękuję profesorze- wręcz wybiegłem z biblioteki i udałem się do wcześniej wspomnianej łazienki.
To było takie oczywiste , a zarazem tak mało prawdopodobne.
Muszę podsunąć to Harremu.
POV:Harry
Wracałem właśnie korytarzem z sowiarni. Musiałem wysłać list Syriuszowi żeby się nie martwił .
Nie mogę nic wymyślić jeżeli chodzi o te przeklęte jajo.
-Potter!- nie musiałem się odwracać żeby wiedzieć kto to był . Nie mam ochoty z nim teraz rozmawiać.
-Drauj so...-nie dokończyłem bo chłopak złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę.
-Jak ci idzie z jajem?
-Świetnie-rzekłem sarkastycznie,co starszy zignorował.
-Wiesz gdzie łazienka prefektów?-kiwnąłem głową- to świetnie miejsce na kąpiel ,idź tam i weź ze sobą jajo. Na pewno to rozgryziesz .
-Dzięki?...
-Odwdzięczam się -uśmiechnął się co spowodowało rumieniec na moich policzkach. Chcąc czy nie chłopak dalej mi się podobał ale nie chciałem tego pokazać . Nie przy nim.-to do zobaczenia Harry.
-Pa, Cedric-odpowiedziałem cicho i nie odwróciłem się dopóki nie zniknął w tłumie.
*time skip*
-Hermiono daj spokój -powiedziałem z głową położoną na stoliku. Aktualnie byłem w bibliotece. Ja. Z Hermiona I Draco.
-Potter skończ leżakować -blondyn trzepnął mnie w głowę książka na co zerwałem się i spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.
-Ale ja już tracę zmysły . Poza tym mamy dużo czasu żeby coś wymyślić.
-W dupie to mam-rzucił strącając stos książek ze stolika.-kurwa!-krzyknął a jego oczy rozbłysły.
-Malfoy nie przekl...
-Przymknij się Granger, jesteśmy w bibliotece i wypadałoby być cicho. Musisz się tego nauczyć.-rzekł a dziewczyna wywróciła oczami już chciała mu odpowiedzieć ale postanowiłem , że to przerwę.
-To geniuszu oświecisz nas swoim pomysłem?-zapytałem patrząc na niego.
-Otóż kolejne zadanie odbędzie się pod wodą . Dokładnie w naszym jeziorze. Będziesz miał godzinę co oznacza walkę z druzgotkami i innymi dziwnymi stworzeniami. Trzeba wymyślić jak sprawić, że wytrzymasz tyle pod wodą.
-Jakieś...
-Wybaczcie , że przeszkadzam ale McDonagall wzywa Hermione -przerwał nam Fred rozwalając mi włosy na co zmarszczyłem nos a on się zaśmiał . Dziewczyna udała się za nim życząc nam powodzenia.
-Znam zaklęcie ale jeszcze się go nie uczymy i nie mam go opanowanego w praktyce -westchnął - i zapewne działałoby z 20 minut nie więcej a tyle to o wiele za mało.
Oboje wykończeni głowiliśmy się jeszcze dwa kwadranse dopóki nie zjawił się Neville.
-I to skrzeloziele działa godzinę?-zapytałem.
-Dokładnie tak -odpowiedział ,a ja spojrzałem na blondyna ,który wzruszył ramionami.
-Nie mamy innego wyjścia -szepnął- czytałem o tym kiedy podobno się sprawdza. Dasz radę ogarnąć to Potterowi dzień przed zadaniem Longbottom?
-Pewnie-rzucił nieśmiało i pomógł nam poodkładać książki na miejsce. Chwilę później każdy poszedł w swoją stronę .
Kilka dni później szedłem przez dziedziniec ,gdy wpadł na mnie Malfoy. Nie dosłownie po prostu się do mnie doczepił .
-Jak nauki tańca z McSztywną?-zakpił szturchając mnie w ramię.
-Daj spokój -wywróciłem oczami- ale wam z nietoperzem pewnie idzie równie dobrze.
-Potter ślizgoni od małego uczeni są kilku rzeczy manier, kultury i tańca . Nie musimy uczyć się od żadnego nauczyciela w każdym razie nie ja.
-No tak -prychnąłem-arystokraci.
-Za dużo czasu ze mną spędzasz-zaśmiał się- za tydzień bal podziel się kto będzie miał zaszczyt iść u boku wybrańca.
-Gdybym ja miał czas się nad tym zastanawiać .
-Potter...wiesz , że nawet te co są wybierane na końcu na pewno już mają parę.
-Chciałbym ci przypomnieć ,że Ced idzie z Cho. Hermiona nie chce powiedzieć z kim idzie ale ma parę. -spojrzałem na niego-także chyba idę sam.
-Czyli tak jak myślałem- westchnąłem smutno na jego słowa- więc czy ty Harry Jamesie Potterze chciałbyś wybrać się ze mną na bal ?-zapytał ,a ja spojrzałem na niego oszołomiony i potknąłem się o własne nogi prawie się wywracając gdyby nie ławka ,na której wylądowałem.-Wiem , że jestem powalający ale żeby aż tak?
-Ty tak serio?
-Inaczej bym nie pytał-rzucił strzepując mi z szaty kurz-poza tym Diggory będzie zazdrosny więc może coś w tym kierunku zrobi-wzruszył ramionami.
-Pójdę z Tobą na bal Draconie Lucjuszu Malfoyu-uśmiechnąłem się delikatnie- ale co jeśli ludzie zaczną znowu gadać...
-Potter powinieneś się przyzwyczaić,że jesteś głównym tematem całego zamku zaraz po mnie oczywiście-uśmiechnął się prawie niezauważalnie- plus idziemy jako przyjaciele więc nie będziemy się miziać po kątach.
-Racja, ale wiesz że jako reprezentant turnieju rozpoczynam bal z osobą towarzyszącą?
-Domyślam się -powiedział wyprzedzając mnie -naucz się tańczyć do tego czasu.
-Bardzo zabawne-rzuciłem sarkastycznie.
-Tylko ja mówię poważnie -spojrzał na mnie kątem oka- a jak ci idzie wypracowanie na eliksiry jutro Snape będzie zbierał.
-Kurwa-syknąłem na co blondyn uśmiechnął się i pomachał mi ręką na pożegnanie, skinąłem głową i pobiegłem do dormitorium aby wziąć się za to cholerne wypracowanie.
1156 słów.
CZYTASZ
"~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRIC
FantasyŻycie Wybrańca zmieniło się o 180°,gdy razem z rodziną Weasley'ów wybierają się wspólnie na mistrzostwa świata Quidditch'a ;Pan Weasley postanawia wybrać się tam jeszcze ze swoim przyjacielem Amos'em Diggory'm ,który zabierze ze sobą syna Cedrica p...
