Rozdział III

181 5 2
                                    

POV. HARRY
Już jutro 1 września,nie mogę się doczekać powrotu do Hogwartu .
Miesiąc temu poznałem Ceda i o mało co nie zostałem stratowany to drugie nie jest zbyt przyjemne nie polecam.
Co do Ceda pisze z nim praktycznie codziennie odkąd się poznaliśmy co w chuj mi schlebia ,serio nigdy szczęśliwszy nie byłem , cholernie zawrócił mi w głowie ten puchon.
Po chwili leżenia na łóżku,które znajdowało się w pokoju bliźniaków postanowiłem wstać nie było ich w nim  już postanowiłem udać się do łazienki. Ubrałem czarną za dużą o rozmiar czy dwa bluzę z kapturem ,czarnę oversizowe jeansy i białe dość krótkie skarpetki. Postanowiłem więc przemyć twarz i ułożyć włosy co spowodowało na mojej głowie jeszcze większy nieład ale nie przeszkadzało mi to . Gdy byłem gotowy postanowiłem zejść na śniadanie , usiadłem pomiędzy Fredem i Ronem ,ktorzy na mój widok uśmiechnęli się oczywiście odpowiedziałem im tym samym. Podczas śniadania Fred z Georgem głośno i zawzięcie o czymś rozmawiali. Po 15 minutach śniadanie ubiegło końca ,gdy wstawałem od stołu Fred pociągnął mnie za rękaw bluzy;
-Ej ,młody-powiedział-idziesz ze mną i Georgim na spacer_ zapytał poważną miną przez co lekko sie przeraziłem
- No spoko ,chodźmy-powiedziałem idąc na przedpokój, mając zamiar ubrać moje czarne do kostek trampki po czym wyszliśmy z Nory.
Długo szliśmy w ciszy co jeszcze bardziej mnie przeraziło ale tego nie pokazywałem, po chwili jednak rozpoznałem leśną drogę ,która miła zaprowadzić nas nad Jeziorko Absolutnej Prawdy Według Freda I Georga Weasleyów (tak ja też nie jestem pewny tej nazwy ale nie będę sprzeczał się z rudzielcami bo na dobre to na pewno by ni nie wyszło) jeżeli tam się kierowaliśmy oznaczało to poważną rozmowę,co za często wśród nas się nie zdaża . Gdybyś był u nich i chciałbyś pogadać na ważny temat i nie dasz zaprowadzić im się do tefo miejsca wiedz, że będziesz miał ostro przepieprzone bo ich to urazi ,oczywiście Ron mi o tym powiedział jak można się domyślić on już doznał ich zemsty bo był zbyt leniwy ,aby się tam udać co skończyło się żartami do niego ze strony bliźniaków przez około dwa lata, oczywiście w szczegóły się nie wdał ale powiedział, że nie chciałby znów znaleźć się na ich liście zemsty , a nawet ,że samemu Malfoyowi by tego nie życzył , serio musieli polecieć na całego , więc postanowiłem nie ryzykować i pójść z chłopakami , bo wiadomo,że są zdolni do ABSOLUTNIE WSZYSTKIEGO. Tak więc jestem w tym miejscu już albo dopiero drugi raz nie wiem czy to źle czy raczej nie ale w chuj się stresuje tą rozmową. Usiedliśmy na ławce pod na oko 3 metrową wierzbą na przeciw można było zobaczyć spokojną taflę jeziora, na którym przepięknie odbijało się słońce.
-Więc-odezwał się George po chwili ciszy- co łączy Ciebie i Cedrika-zapytał, gdy usłyszałem to pytanie skamieniałem i spojrzałem na nich z lekkim ,widocznym strachem.
-Ja sam nie wiem-wykrztusiłem w końcu ,
-Młody możesz nam zaufać-powiedział Fred ze spokojem w głosie co mnie znacznie uspokojiło- a poza tym widzieliśmy was na meczu jak trzymaliście się za rękę,to nic złego -dodał- noi może rudzi jesteśmy ale nie tak bardzo jak Ron, co czyni nas znacznie mądrzejszych ,ale to wie każdy-zażartował ,aby rozluźnić atmosferę na co nie znacznie się uśmiechnąłem ,
- No więc...nie jestem do końca pewien -zacząłem-w sensie piszemy prawie codziennie od pierwszego spotkania i przyznam,że mi się spodobał-powiedziałem ale widząc ich knujące miny szybko dodałem-ale tylko trochę ,tak odrobinkę na serio-patrzyłem na nich zestresowany
- Jasne Potty -zaczął George
-Wmawiaj se- skończył Freddie na co zarumieniłem się tak ,że policzki mnie zapiekły.
-Ooo George nasz mały wybraniec się zakochał- powiedział - jak uroczo , patrz jak szybko dorasta słodzina-dodał na co wybuchliśmy śmiechem
-Załatwimy Ci randkę-powiedzieli jednocześnie, z szerokimi uśmiechami
- Co nie ma takiej opcji,ja... co to to nie ..nie teraz - powiedziałem szybko,
- Potty nam się nie odmawia-oznajmił George-jak nie chcesz po dobroci to nastąpią pewne komplikacje-zaczął
- A raczej wolałbyś wiedzieć o naszych zamiarach-skończył Fred
- O Merlinie-zacząłem-dobrze ale to dopiero od 2 tygodnia szkoły błagam -dodałem nz co skineli głowami strasznie podekscytowani ,co mnie przeraziło ale nie ma odwrotu. Wróciliśmy do domu na obiad ,gdy go zjedliśmy poszliśmy do pokoju w zamiarze omówienia wstępnego planu co do randki z Cedem ,nie jestem pewny czy dobrze zrobiłem godząc się ,ale nawet jeśli bym zaprzeczył zrobiliby to ,a jednak wolę mieć kontrolę nad tą sprawą.
-Oooo ,młody twój kochaś napisał-powiedział Freddie podnosząc list z biurka ,na którym wcześniej się znajdował ,gdy to usłyszałem od razu do nich podbiegłem i starałem się dosięgnąć kopertę jednak nie udolnie ,bo skończyło się na tym ,że we trójke leżeliśmy na podłodze próbując wstać.
- Nie otworzysz go bez nas młotku-krzyknął George,
-Właśnie,młody albo razem albo Cie zwiążemy i przeczytamy przed Tobą-dodał Fred
-No dobrze ,ale niech George weźmie swoją kościstą dupe z mojego brzucha,a ty weź swoją nogę zmojej twarzy -odpowiedziałem podnosząc głos po chwili ciszy wybuchnęliśmy głośnym ,niekontrolowanym śmiechem. Po jakimś czasie postanowiliśmy sprawdzić co napisał w liście puchon.

Wróciłam.839 słow ,miłego czytania<333

&quot;~This must be CEDRIC I'm right?...Yes,SIR~ /HEDRICOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz