Ostatnia rozprawa odbyła się bez udziału Grimshawa, jego adwokat usprawiedliwił jego nieobecność chorobą i odpowiednim poświadczeniem od lekarza. Louisowi chciało się śmiać, gdy pełnomocnik jego byłego szefa opowiadał o kiepskim stanie swojego klienta i o tym, jak źle „ta cała nagonka i nieuzasadnione oskarżenia" wpłynęły na jego stan psychiczny.
- Mój klient od kilku tygodni nie jest w stanie opuścić swojego mieszkania. – opowiadał z przejęciem adwokat i znacząco spoglądał na Tomlinsona, aby wzbudzić w nim poczucie winy. – Ogromną trudność sprawia mu nawet wyjście do łazienki, jego życie towarzyskie...
Louis miał ochotę głośno prychnąć, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Może te słowa w jakikolwiek sposób wpłynęłyby na niego gdyby nie fakt, że kilka dni wcześniej widział zdjęcia rozchichotanego Grimshawa, który bawił się na Ibizie w okolicach nocy sylwestrowej i nie wyglądał na załamanego życiem. Sędzia również nie wyglądał na niezbyt przekonanego, ale ostatecznie przyjął przedłożone usprawiedliwienie. O'Connor wrócił na swoje miejsce, poprawił krawat i odetchnął z wyraźną ulgą. Zaś na korytarzu Harry krążył od drzwi do drzwi, czekając na swoją kolej, aby zeznawać.
*
Wbrew jego przypuszczeniom zeznania pozostałych świadków nie trwały długo i w końcu nadeszła jego kolej. Był gotów na wszystko, ale wiedział, że nie może dać się wyprowadzić z równowagi. Nieco rozluźnił się, gdy Louis posłał mu ciepły uśmiech i sam wyglądał na pełnego optymizmu. Z kolei adwokat Grimshawa nie wyglądał na zadowolonego.
- Panie Styles, czy może nam pan opowiedzieć o tym jak zachowywał się pozwany, gdy pojawił się w mieszkaniu pana Tomlinsona? - zapytał sędzia, gdy odpowiedział już na podstawowe pytania. Harry wrócił myślami do tamtej nocy i na samo wspomnienie zaotowała mu się krew, ale udało mu się opanować emocje i opowiedział o awanturze ze wszystkimi szczegółami. O rękoczynach i groźbach, które Grimshaw rzucał w stronę ciężarnego wówczas szatyna.
- Dlaczego nie wezwał pan policji, panie Styles? – zapytał O'Connor, zapisując coś na marginesie swojej kopii akt. – Jeśli było tak, jak pan opowiada, to pierwszym, co powinien zrobić ODPOWIEDZIALNY człowiek to wezwanie służb, które mogłyby skutecznie zapobiec eskalacji konfliktu.
- Grimshaw pojawił się na progu naszego domu pod wpływem alkoholu, wysoki sądzie. W środku nocy próbował do niego wtargnąć; nie była to kurtuazyjna wizyta i nie będę nawet cytował obelżywych słów, które padły z jego ust pod adresem mojego partnera. – Harry z całych sił powstrzymywał się od wybuchu. - Powiedziałem mu, że ma się wynosić, bo w przeciwnym razie wezwę policję, ale zupełnie zignorował moje słowa. Moja rodzina była zagrożona, zrobiłem to, co uważałem i nadal uważam za słuszne. – podkreślił pewien swoich słów. Jednak adwokat nie wyglądał na przekonanego. - Nie ma znaczenia to czy człowiek jest odpowiedzialny lub nie; myślę, że każdy zareagowałby podobnie, gdyby usłyszał groźby pod adresem najbliższych mu osób.
- I naprawdę wziął pan na serio słowa nietrzeźwego mężczyzny? – zapytał O'Connor, ale nawet nie zaczekał na odpowiedź, gdy chwycił dużą fotografię i pokazał ją w stronę zgromadzonych na sali ludzi. Była na niej twarz Grimshawa, w kilku miejscach miał widoczne otarcia, limo pod okiem i opuchniętą wargę. Harry spojrzał na Louisa, który spuścił wzrok na swoje dłonie złożone na udach. – To zdjęcie zostało wykonane kilka godzin później po rzekomym ataku pana Grimshawa.
- Ten człowiek zagroził, że skrzywdzi naszą córkę! – Styles nieznacznie podniósł głos i zacisnął dłonie w pięści, ledwie powstrzymując się przed użyciem bardziej dosadnych słów, ale na szczęście zostało mu to oszczędzone.
- Panie O'Connor, sprawa nie dotyczy pobicia pozwanego. – wtrącił stanowczo sędzia i odchrząknął. – Ma pan jeszcze jakieś pytania?
- Czy Nicholas Grimshaw jeszcze próbował się kontaktować z panem Tomlinsonem?
CZYTASZ
Two & A Half Men [LARRY]
FanfictionHarry'ego i Louisa pozornie dzieli wszystko: styl życia, status społeczny i ekonomiczny. Ich drogi krzyżują się w najmniej oczekiwanym momencie, a jedna, brzemienna w skutkach marcowa noc wiąże ich na całe życie. Dorzućmy do tego Liama z syndromem m...